Parc des Princes wydało już wyrok. Zwycięstwo w cieniu rozpadu, wściekłości i pożegnań

Zobacz również:Bolesne nauki polskich bramkarzy w Ligue 1. Pomyłki Bułki i Majeckiego
Paris Saint-Germain Vs Bordeaux, French Ligue 1 regular season
Fot. Tim Clayton/Corbis via Getty Images

Autor tekstu był pierwszym, który wieścił wielkość PSG. Wskazywały na to niepokojące przesłanki: nieograniczone pieniądze, 37 procent wszystkich pensji Ligue 1, jawne śmianie się z Finansowego Fair Play, wysoko postawione persony w strukturach UEFA. Paryżanie sami zaczęli wyznaczać zasady tej gry, ale zarazem przy rekordowych inwestycjach okazali się kolosem na glinianych nogach. Przed własną publiką na Parc des Princes jedynym niewygwizdanym zawodnikiem został Kylian Mbappe, który najpewniej już ma podpisany kontrakt z Realem Madryt. Kibice mają stanowczo dosyć Neymara, Leonardo i Nassera Al-Khelaifiego, który został wezwany do Kataru na dywanik. Jak podaje wiarygodny dziennikarz Romain Molina, całej trójki latem już nie będzie w Paris Saint-Germain. Paryskie brudy dopiero wypływają, a przyszłość projektu stanowi gigantyczny znak zapytania.

Rok rozgrywania mistrzostw świata w Katarze miał być punktem kulminacyjnym tego projektu i wyeksponować wielkość Paris Saint-Germain, lecz zaczyna się od prawdopodobnie najboleśniejszej w skutkach eliminacji z Ligi Mistrzów. Chociaż w weekend lider Ligue 1 wygrał 3:0 z Girondins Bordeaux, przed własną publicznością czuł się jak zespół wyklęty. Jeszcze nigdy Paryż nie był tak zmęczony i wściekły na tę drużynę. To był jawny manifest wrogości z hasłem znanym z polskich boisk – mamy ku... dosyć.

Szalenie specyficznym uczuciem musiało być, gdy kibice gospodarzy wprost wspierali Bordeaux. Wszystkie nazwiska gospodarzy wyczytywane przez spikera zostały wygwizdane, poza Kylianem Mbappe. Upiekło się jednemu, który żegna się z tym toksycznym otoczeniem. Skoro Ramón Álvarez de Mon twierdzi, że Francuz podpisał kontrakt z Realem Madryt już 30 stycznia, tak najpewniej się stało. Ten sam dziennikarz ogłaszał odejście Leo Messiego z Barcelony. Takich głosów pojawia się jednak coraz więcej: Mbappe nie tylko jest po słowie z madrytczykami, ale też podpisał już pierwsze z kilkunastu umów, jakie trzeba parafować i ustalić przy tak wielkim ruchu. Zatem PSG traci najbardziej wartościowego piłkarza projektu, najlepszego w całym dwumeczu i jedynego, który sprawiał, że ta drużyna momentami wyglądała jak kandydat do wygrania Ligi Mistrzów.

Romain Molina to usta francuskiego dziennikarstwa sportowego, więc warto wsłuchiwać się w jego głosy. A po odpadnięciu z Realem Madryt znów wyrzucił serię newsów. Jak zwykle w chwilach największej klęski zaczynają wypływać największe brudy, o których bliżej poinformowani słyszeli od wielu miesięcy. I tak oto Molina zapowiedział letnią rewolucję w paryskim klubie. Chociaż Katarczycy podpisali kontrakt z Neymarem do 2026 roku, chcą się go pozbyć ze względu na męczące relacje z jego ojciem i całym środowiskiem. Emir ma być już zmęczony humorkami Brazylijczyka i spadającą formą sportową, dlatego otworzą mu drzwi na odejście. Nasser Al-Khelaïfi też jest na cenzurowanym, a tym bardziej po wybuchach agresji na Bernabeu i ataku na sędziów. Pracownicy PSG mieli świętować porażkę, bo mają dość toksycznej atmosfery i traktowania wewnątrz. Molina zakończył film słowami: „Gdyby kibice PSG wiedzieli 5 procent tego, co dzieje się w klubie, już nigdy więcej nie przyszliby na stadion”.

A jednak przyszli, aby wyrazić swoją wściekłość. Ultrasi paryżan protestowali bardzo mocno przeciwko Al-Khelaïfiemu, jak i całej jego szajce. Nikt już nie chce oglądać na Parc des Princes tych twarzy na czele z dyrektorem sportowym Leonardo. To najbardziej krytyczny moment katarskiej ery w Paryżu, bo też skala oczekiwań została podniesiona maksymalnie wysoko. Każdy wyobrażał sobie zdobycie Champions League w roku organizacji mundialu, stąd takie doinwestowanie projektu i zatrudnienie Leo Messiego. Skończyło się kolejnym, co by nie mówić, frajerskim przegraniem rywalizacji.

Romain Molina przewiduje, że lata w PSG nie przetrwa ani Al Khelaïfi, ani Leonardo, ani tym bardziej Mauricio Pochettino. Szykuje się całkowity przewrót za sterami, a jednym z rozważanych nazwisk na stanowisko dyrektora sportowego jest Fabio Paratici z Tottenhamu. Kylian Mbappe odchodzi na pewno. Neymar jest niechciany, bo zdążył zmęczyć środowisko swoim nastawieniem. Leo Messi nie może się tam odnaleźć i czuje najmniej paryski z wielkiej trójki, która razem miała podbijać świat. Jak widać – skończyło się najdroższym, a nie najlepszym tercetem w dziejach. Zabrakło tam chemii i chęci pracy dla wspólnego celu. Potwierdziło się również, że w dzisiejszym futbolu nie możesz sobie pozwolić na odłączenie trzech nazwisk od zadań defensywnych i granie systemem 8+3, bo to niesie za sobą ogromne ryzyko.

Ultrasi najpierw wyrzucili papier toaletowy na murawę Parc des Princes. Później wygwizdali każdego poza odchodzącym Kylianem Mbappe. Po stadionie niosło się gromkie „ole”, gdy przyjezdni z Bordeaux wymienili choćby jedno celne podanie. Neymar był wyzywany od najgorszych, zarząd wzywany do rezygnacji, a Katarczycy do oddania klubu. Jak na każdej szerokości geograficznej, tylko ze zmienionymi nazwami: Paryż to my, a nie wy. Nawet Leo Messi odczuł, co to znaczy nieprzyjemna atmosfera. Jemu też się oberwało. Dziwnie musiało się tego słuchać jego rodzinie na trybunach czy siedzącemu w loży Marco Verrattiemu. Oni wiedzą, że przedobrzyli i coś funkcjononującego w aktualnym kształcie właśnie się kończy.

Wydawało się, że PSG będzie wyznaczać reguły gry w futbolu, bo omijali wszelkie zasady i standardy, śmiejąc się przy tym innym w twarz. Przekroczyli granice ekonomiczne i moralne na tyle mocno, że sprawiali wrażenie, jakby nikt nie mógł ich powstrzymać. Ale zrobili to sami, przegrywając z własną butą, pewnością siebie i rozkapryszoną szatnią. Zaraz mogą zostać z odzyskanym mistrzostwem Francji, ale bez trenera, prezesa, dyrektora sportowego i najlepszego piłkarza. Mbappe się zwija, co do tego nie ma wątpliwości. Neymara będą chcieli wpisać w koszty i znaleźć mu nowy dom. Messi zostanie sam, chociaż to najmniej jego dom z nich wszystkich? A może zaczną mu tworzyć ten projekt na jego modłę z nowymi gwizdami? To z pewnością nie jest ostatnie słowo Katarczyków, ale aktualna formuła na pewno się wyczerpała. Oczekiwanie na najbardziej wyjątkowy, mundialowy rok zaczynają od potężnego policzka. Na kilka miesięcy przed kluczowym świętem trzeba się przyznać przed całym światem, że przeholowali.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uwielbia opowiadać o świecie przez pryzmat piłki. A już najlepiej tej grającej mu w duszy, czyli latynoskiej. Wyznaje, że rozmowy trzeba się uczyć. Pasjonat futbolu i entuzjasta życia – w tej kolejności, pamiętajcie.