Pawbeats opowiada nam o tym, jak wszedł na himalajski sześciotysięcznik

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
pawbeats cover.jpg
fot. archiwum Pawbeatsa

Takiego wywiadu nie było u nas nigdy wcześniej i nigdy później. Bo jednak to niezwykła sytuacja, żeby pogadać, kiedy rozmówca jest na ponad 5 tysiącach metrów.

Artykuł pierwotnie ukazał się w październiku 2023 roku

Tymczasem wtedy złapaliśmy Pawbeatsa w momencie, w którym cały i zdrowy schodził do bazy po zdobyciu Ama Dablam, szczytu o wysokości 6812 metrów, który znajduje się w Himalajach. Czasu było mało, dlatego zapytaliśmy go tylko o kilka rzeczy. Na przykład...

O to, skąd w ogóle wziął się ten pomysł

Zacząłem się interesować górami wtedy, kiedy zauważyłem, że przepada mi lęk wysokości, bo jakieś dziesięć lat temu stwierdzono u mnie zaawansowaną nerwicę lękową. Myślałem, że te problemy to kardiologiczne, a okazało się, że nerwica; nie mogłem nawet jeździć windą, musiałem chodzić schodami - tak się bałem. Potem zauważyłem, że kojąco działają na mnie góry, ale to były takie wyjścia jak Tarnica w Bieszczadach. I stąd wzięła się zajawka na wspinaczkę.

395311686_323031980500929_8209094728175032788_n.jpg
fot.archiwum Pawbeatsa

O moment, w którym nagle znalazł się w Himalajach

Przez lata wspinałem się na poważniej, technicznie, w lodzie, w mikście. Zawsze miałem marzenie, żeby wejść na Ama Dablam, bo to najbardziej techniczna góra himalajska, chociaż nie jest ośmiotysięcznikiem. Podobał mi się jej kształt, jej nazwa - oznacza "matkę z perłowym naszyjnikiem". Góra ma tzw. rozłożone ręce, my wchodziliśmy lewą ręką. No i pomyślałem, że chcę zorganizować taką wyprawę. Lider grupy to nie jest przewodnik, tylko osoba, która najwięcej decyduje, ustala daty, aklimatyzację. Ja ustaliłem taką aklimatyzację na 125 km, kończyła się szczytem Island Peak. Poprowadziłem tam czteroosobową grupę, potem połowa się odłączyła i poszliśmy na Ama Dablam.

O to, jak wchodziło się na szczyt

Dosłownie dwie godziny temu zeszliśmy z drugiego campu. Tę górę robi się w dwa dni - idzie się z base campu na 4600, na górze zaczyna się już techniczne wspinanie, bardzo trudne. Atak szczytowy w moim przypadku trwał 8 i pół godziny, do drugiej bazy potem zjeżdżaliśmy 6 i pół godziny - i tam nocowaliśmy. W ogóle atak szczytowy robiliśmy w nocy; nie do końca było wiadomo, gdzie idziemy.

394350056_1391953858053593_7106653330472745770_n.jpg
fot. archiwum Pawbeatsa

O największe wyzwania i problemy

Na pewno choroby, bo jak się lata po Himalajach, śpi w namiotach albo pseudoschroniskach bez ogrzewania, to wszyscy chorują, u nas cała czwórka też. Dobrze, że mi się choroba nie trafiła przy Ama Dablam, bo po prostu nie wszedłbym na górę. Drugi problem – przy ataku szczytowym grupa Azjatów, która wchodziła na tlenie, wyprzedziła nas i niestety dostaliśmy mocno w kość, bo za nimi spadały kamienie i bryły lodu. Baliśmy się że nas trzaśnie.

Tamtą relację przypominamy w momencie, gdy Pawbeats zdobył Kilimandżaro, a ze szczytu zapowiedział pierwszy producencki koncert na Torwarze. Wydarzenie odbędzie się 27 lutego 2025 roku. Szczegóły mcie tutaj.

Zobacz także:

Himalaje, szachy, rap – Pawbeats i Patec w newonce

Czy Threads to hip-hop? Zapytaliśmy Dziarmę, Palucha i Pawbeatsa o ich ruchy na platformie

Luzztro, Coco Jambo Warszawa i inne peje, dla których jeszcze chce nam się wchodzić na Facebooka

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0