W Premier League 30-latek ma właśnie za sobą bardzo udany sezon i już od kilku lat nie schodzi w klubie poniżej pewnego poziomu. W Leeds śpiewają o nim kibice i ceni go Marcelo Bielsa, a mimo tego w reprezentacji Polski Mateusza Klich jak na razie pokazał niewiele. Czas najwyższy to zmienić, szczególnie, że Paulo Sousa sam twierdzi, że nie może się doczekać, by w końcu z nim popracować.
Na ostatniej prostej przed turniejami rzadko dochodzi w drużynach do radykalnych zmian (choć oczywiście zdarzają się zwycięzcy przygotowań), jednak w przypadku reprezentacji Polski mówimy w dalszym ciągu o placu budowy. Do tego doszły jeszcze absencje Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika, a z Rosją nie zagra również Piotr Zieliński. To otwiera szansę innym, a jednym z piłkarzy, którzy mogą w czerwcu zyskać jest w naszej kadrze Mateusz Klich.
LAURKA OD BIELSY
Nie chodzi tu oczywiście o to, że nagle 30-latek stanie się jakimś odkryciem. To bardziej sytuacja z rodzaju tych, kiedy liczymy, że piłkarz dobrą formę z klubu przełoży na reprezentację. Klich ma bowiem za sobą naprawdę udany sezon w Leeds United. Jego klub uzbierał najwięcej punktów jako beniaminek Premier League od 20 lat i finiszował na bardzo dobrym dziewiątym miejscu. Wybiegana, grająca ofensywną piłkę drużyna Marcelo Bielsy nie przegrała chociażby ani jednego spotkania z zespołem z Big Six na własnym boisku, a Klich był jej ważnym ogniwem. Mowa więc o zawodniku, który do Euro podchodzi z rozpędu, a czerwcowe sparingi to dla niego duża szansa.
Polak w Leeds był szóstym najlepszym strzelcem, czwartym najlepszym asystentem, miał piątą najwyższą liczbę kontaktów z piłką, rozegrał piątą największą liczbę minut spośród zawodników z pola i sporo pracował w defensywie, o czym świadczy fakt, że najczęściej faulował. Bielsa kilka razy w trakcie tego sezonu stwierdził, że Klich to piłkarz, który byłby w stanie występować w każdej drużynie świata, bo cechuje go wielka inteligencja.
Polski kibic nie przywykł do takich słów, jednak Bielsa nie jest typem trenera, który bawi się w kurtuazję. Klich to zawodnik późno dojrzewający, który u Argentyńczyka w Leeds zaczynał na obrzeżach składu, a z czasem stał się filarem. Skoro więc w jego oczach może grać w każdym zespole, to czas najwyższy, by pokazał to w narodowych barwach.
FALOWANIE I SPADANIE
Klich jak do tej pory rozegrał w reprezentacji 30 spotkań, ale w niewielu rzeczywiście błyszczał. W dorobku ma dwie bramki, zdobyte w dodatku w odstępie pięciu lat od siebie. Do tego dochodzą trzy asysty. Brakowało mu też stabilizacji, raczej miał do tej pory w kadrze dłuższe epizody, a nie był podstawowym piłkarzem na dłużej. Grał w 2013 roku u Waldemara Fornalika, u Adama Nawałki występował w 2014 roku w sparingach ze Szkocją (0:1), Niemcami (0:0) i Litwą (2:1), ale już w eliminacjach Euro 2016 uzbierał tylko 71 minut z Gibraltarem (7:0).
To był jego ostatni występ w reprezentacji Polski aż na cztery lata. Na Klicha postawił w debiucie Jerzy Brzęczek i dopiero u niego można było mówić o regularności. To również pod koniec jego kadencji widać było, że pomocnik Leeds może być w tej drużynie ważnym ogniwem – szczególnie dobrze wyglądała jego współpraca z Robertem Lewandowskim w meczach jesienią 2020 roku. Zwłaszcza w meczu z Bośnią, kiedy zaliczył asystę, spisywał się dobrze, a warto wspomnieć wówczas też nie grał Zieliński.
To było już w trakcie sezonu ligowego, który dla Klicha rozpoczął się dobrze i wydawało się, że wiosną może on odgrywać w kadrze ważną rolę. W międzyczasie zmienił się selekcjoner i pojawił się Paulo Sousa, co tylko potęgowało optymizm. Domeną kadencji Brzęczka było bowiem to, że potencjał naszych środkowych pomocników był całkowicie marnowany i choć uwaga skupiała się na Zielińskim, to dotyczyło to również Klicha. Portugalczyk miał to zmienić.
ODŁOŻONY DEBIUT U NOWEGO SELEKCJONERA
Sousa na tę współpracę zacierał ręce. Skoro 30-latka ceni Bielsa, to selekcjoner nie mógł myśleć inaczej, jednak ostatecznie w marcu szansy na sprawdzenie Klicha nie dostał. Na drodze stanął koronawirus. – Trudno będzie sobie poradzić bez Klicha, bo dla mnie to kluczowy zawodnik, który może grać na różnych pozycjach z dużą intensywnością. Ma wysoką jakość także jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, dużo widzi na boisku – mówił wówczas Sousa.
Portugalski selekcjoner okazję na sprawdzenie pomocnika Leeds dostanie dopiero teraz. Klich w końcówce sezonu Premier League dostał już od Bielsy wolne – jak zresztą każdy piłkarz klubu, który już wówczas był powołany do swojej reprezentacji, Argentyńczyk nie chciał podpaść żadnemu selekcjonerowi i nie spowodować czyjejś kontuzji – i mógł złapać przed zgrupowaniem odrobinę świeżości. – Chciałbym być ważną częścią tej drużyny u trenera Sousy. Nie mogę doczekać się pierwszego meczu – deklarował ostatnio na konferencji prasowej.
Pod nieobecność Piątka, Milika i chwilowo również Zielińskiego kuszące mogłoby być obsadzenia Klicha na dziesiątce, mając szczególnie w pamięci niezłą jesień w kadrze i dobrą współpracę z Lewandowskim, jednak Sousa raczej będzie czerpał z tego, co robił z nim Bielsa. Nasz reprezentant nie gra w klubie „na kierownicy”. System Leeds opiera się na środku pola, w którym wyraźnie cofnięty jest Kalvin Phillips, klasyczna rozgrywająca szóstka, operująca głównie w kole środkowym, a Klich i najczęściej Stuart Dallas to dwie mobilne ósemki, podłączające się do ataków, ale i wspomagające obronę.
PROGRESJA Z GŁĘBI
– Trener Sousa widzi mnie na środku pomocy, ale raczej w dwójce tuż przed obroną, a nie jako playmakera zawieszonego wyżej – tłumaczył to zresztą sam zainteresowany. – Chętnie pobiegam od szesnastki do szesnastki, jak to robię w Leeds. Po rozmowie z trenerem wiem jednak, że w reprezentacji będę miał inne założenia niż w klubie, bo tam mam jednak większą wolność do tego, by biegać po całym boisku, ale każda pozycja jest w miarę podobna do tego, co już grałem. W kadrze będzie większa wymienność, bo w Leeds defensywny pomocnik jest zawsze za mną i rzadziej atakuje – dodawał.
Klich dobrze czuje się wtedy, gdy z nieco głębszej pozycji może ruszyć do przodu i uczestniczyć w grze kombinacyjnej. W tym sezonie Premier League był jednym z najbardziej przyspieszających grę zawodników. Określa to współczynnik tzw. podań progresywnych i liczba indywidualnych szarż z piłką przy nodze. W sumie w obu tych klasyfikacjach Polaka wyprzedzili tylko Kevin De Bruyne, Thiago Alcantara, Mason Mount, Bruno Fernandes, Paul Pogba i Rodri. Co by nie mówić, towarzystwo bardzo doborowe.
Oczywiście sukcesu na Euro nie odniesiemy rzucając się do ofensywy, a bardziej dobrą organizacją, ale to akurat Klich ma dobrze wpojone. Ta statystyka pokazuje też coś innego – nie trzeba być klasyczną dziesiątką, by umiejętnie rozgrywać i głębsza pozycja wcale nie odbiera naszemu pomocnikowi atutów. Skoro Sousa widzi w Klichu zawodnika, który ma napędzać swoimi akcjami cały zespół zza pleców graczy ofensywny, a jednocześnie wie, że u Bielsy odebrał lekcję boiskowej dyscypliny, to jest szansa, że 30-latek w końcu odpali w reprezentacji Polski tak samo jak w Leeds.
Portugalczyk ma konkretne powody, by mówić, że Klich to ma być u niego kluczowy piłkarz. Reszta jest już kwestią odpowiedniego wykorzystania.