LeBron James i jego finansowe imperium. Czego możemy nauczyć się o pieniądzach od gwiazdy Lakersów?

Zobacz również:Bezdomny dzieciak znalazł swoje miejsce w NBA. Jak Jimmy Butler stał się liderem
Harlem's Fashion Row - Arrivals - September 2018 - New York Fashion Week
Fot. Santiago Felipe/WireImage

LeBron James za moment dziesiąty raz zagra w finałach NBA. W tym czasie nie tylko urósł do rangi króla basketu, ale też zbudował finansowe imperium. Warren Buffett powiedział kiedyś: „Podpatrujcie go, bo naprawdę ma łeb na karku”.

Lubi powtarzać, że biznesmenem został wtedy, gdy pierwszy raz stanął na parkietach NBA. Wtargnął do biznesu z takim hukiem, jakby nigdy nie słyszał historii o bankrutujących koszykarzach. „Forbes” podaje, że James jest piątym najlepiej zarabiającym sportowcem na świecie z rocznym przychodem 88 mln dolarów. On, wychowany przez samotną matkę w biednym Akron w Ohio, który w podcaście „Kneading Dough” opowiadał, że dopiero w wieku 15 lat poznał słowo „spiżarnia”. Dzisiaj w miejscu, w którym dorastał, zakłada szkoły i banki żywności, by kolejne pokolenia miały lepszy od start od niego.

Amerykanie mówią, że tacy jak on rozświetlają szlak. Uczą, jak nie zwariować i jak pomnażać zamiast trwonić. Powstają nawet książki nazywające go „LeBron S.A”. Tydzień temu pisałem o tym jak bardzo w gwiazdę Lakersów wpatrzony jest 21-letni Kylian Mbappe. To nie jest pokolenie, które po zakończeniu kariery powie: „Pożycz stówę”.

1
Nigdy nie działaj pod wpływem impulsu

Nie miał jeszcze 18 lat, gdy musiał zachować zimną głowę i podjąć jedną z najważniejszych decyzji w karierze. LeBron James odrzucił ofertę Reeboka, chociaż w tamtym momencie była najlepsza. Legendy głoszą, że na stole leżał już czek na 100 milionów dolarów za 10 lat plus 10 mln premii za podpis. Ale LeBron od początku wyczuł podstęp. Reebok zadbał, by przy negocjacjach ani razu w pokoju nie było matki zawodnika. Szefowie firmy nalegali, by zgodził się jak najszybciej, w dodatku robili wszystko, by nie poleciał na spotkania z Nike i Adidasem. LeBron wziął ich na przeczekanie, a potem powiedział „nie”. Nie rzucił się na lepszą kasę, bo patrzył już dwa kroki wprzód. Nike w kolejnych latach stale wzrastał, Reebok - odwrotnie. Dzisiaj z tymi pierwszymi LeBron ma podpisany dożywotni kontrakt. Eksperci szacują, że docelowo zarobi na nim miliard dolarów.

2
Zadbaj o odroczoną gratyfikację

Znowu podobny schemat: zjeść ciastko od razu albo poczekać i w przyszłości dostać ich kilka. Gdy w 2008 roku Beats Electronics zaproponował LeBronowi kontrakt na reklamowanie ich nowych słuchawek, Amerykanin nie chciał pieniędzy. Zgodził się używać produktu w zamian za niewielki procent akcji. Od tego momentu wydarzyły się rzeczy wielkie: Beats wyposażył w słuchawki reprezentację USA podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, a sześć lat później na stole pojawiła się oferta Apple’a warta 3 miliardy dolarów. Firma została sprzedana, dzięki czemu LeBron jednorazowo zarobił 30 milionów.

3
Ogranicz niepotrzebne wydatki

Dwyane Wade powiedział kiedyś o LeBronie, że jest najbardziej oszczędnym koszykarzem w NBA. Rachel Nichols z ESPN wywołała ten temat podczas ich wspólnego wywiadu przed kamerami, na co gwiazdor NBA odparł: „No tak, w sumie to prawda”. Był 2016 rok. Rozbawiony opowiadał o tym jak to nie kupuje zbędnych aplikacji na telefon, w restauracji zawsze podłącza się pod wi-fi, żeby nie ponosić dodatkowych kosztów, a platformę streamingową Pandora cały czas ma w darmowej formie z reklamami. Nie chodzi tu o skąpstwo, on po prostu tak ma. Nie trwoni pieniędzy, kiedy nie wydaje się to konieczne.

4
Miej kilka źródeł dochodu

Stolik najlepiej wygląda wtedy, gdy ma cztery nogi. LeBron wie, że nie warto uzależniać się od jednego źródła wpływów. Lata temu usłyszał radę: nieważne ile posiadasz, decyzja jednej osoby w każdej chwili może zakręcić kurek. Dzisiaj 65 procent pieniędzy zarabia z reklam, od Coca-Coli po Samsunga. Lista marek jest tak długa, że eldorado nigdy się nie skończy. A to przecież nie wszystko. Amerykanin założył firmę marketingową, a od dwóch lat bawi się w Hollywood. Wspólnie z Maverickiem Carterem, który pilnuje jego interesów, założył SpringHill Entertainment i wyprodukował dla Showtime choćby serial „Survivor's Remorse”.

Sam też ma już za sobą debiut na wielkim ekranie. W 2015 zagrał w popularnej komedii Judda Apatowa „Trainwreck”. Amerykańscy eksperci mówią, że on się tym cały czas bawi, a przy okazji ma niesamowitą intuicję - zawsze wybiera dobrze. Doskonałym przykładem złotego strzału jest inwestycja w Liverpoolu. Gdy w 2011 roku kupił dwa procent udziałów, wyłożył na stół 6,5 mln dolarów. Dzisiaj są one warte dziesięć razy więcej. LeBron, zanim zainwestował w The Reds, zlecił firmom specjalne badania na ten temat. Ale na końcu liczyło się jego przeczucie. On wiedział, że ten klub ma ogromny potencjał wzrostu.

5
Otaczaj się odpowiednimi ludźmi

Magic Johnson dał kiedyś jedną radę koszykarzom: nie dopuszczajcie rodziny albo przyjaciół do zarządzania waszym majątkiem. LeBron być może też to słyszał, ale na pewno nie posłuchał. Mavericka Cartera, który pełni rolę jego menedżera biznesowego, poznał w wieku pięciu lat. Obaj mają podobny rys społeczny, wychowali się w Akron, Carter wraz z ojcem-dilerem narkotyków.

- LeBron i Carter wyjątkowo dobrze znają się na ludziach. Wielu sportowców, gdy zaczyna zarabiać kasę, mówi: „Wow, chodźmy kupić sobie Bentleya!”, a oni zrobili badania szukając odpowiednich osób, które pozwolą im pomnożyć majątek - powiedział kiedyś Paul Wachter, finansista z Los Angeles, który doradzał m.in. Bono i Arnoldowi Schwarzeneggerowi.

To on namówił LeBrona w inwestycję w Blaze Pizza, najszybciej rozwijającą się sieć restauracji w USA. To również on negocjował umowę z Nike. LeBron uwielbia czerpać od niego wiedzę, ale nie boi się też sam wykonać telefon lub napisać maila do osób, które go inspirują. Tak poznał Warrena Buffeta. Obaj pielęgnują tę relację. LeBron nazywa go „Wujkiem Warrenem” i często zaprasza na mecze NBA.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.