W tym samym momencie, gdy WMO i Copernicus ogłosiły czerwony alarm w raporcie o stanie globalnego klimatu, Oatly przeprowadziło badanie, z którego wynika, że nie zdajemy sobie sprawy z wpływu produktów zwierzęcych na to, co się dzieje (artykuł sponsorowany przez markę Oatly).
Świeżutkie dane Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) i agencji klimatycznej UE Copernicus wskazują, że – jak podaje Onet w tekście „Czerwony alarm” w Europie. Średnie temperatury idą na rekord – średnie pięcioletnie temperatury na Starym Kontynencie są obecnie o 2,3 st. C wyższe od poziomów sprzed epoki przemysłowej; w porównaniu do 1,3 st. C w skali całego świata. I wypadałoby w tym miejscu przywołać klasyczną myśl Stefana Kisielewskiego: To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać. Bo naukowcy grzmią, że generalnie nie podejmujemy wystarczających działań, żeby zapobiec konsekwencjom globalnego ocieplenia. Na Antarktydzie topi się w zastraszającym tempie lodowiec zagłady, a my oglądamy postapokaliptyczny serial Fallout i przyjmujemy postawę psiaka z popularnego mema, który pożar domu kwituje pociesznym: This is fine.
Weźmy taką sytuację. Oatly – oryginalna i największa na świecie firma produkująca napoje owsiane; dostępna wcześniej w ponad dwudziestu krajach – wjechało wreszcie na pełnej do nas. No i w ramach słynnej kampanii It’s like milk but made for humans, zachęcającej do bardziej świadomej diety, zleciła badanie mające na celu zbadanie stanu wiedzy na tematy związane ze zrównoważonym i zdrowym odżywianiem, różnymi rodzajami diet oraz ich wpływem na środowisko. Po prostu, żeby było wiadomo na czym stoimy. Jak się okazuje – stoimy na cienkim lodzie.
Prawie jedna czwarta uczestników (24%) uważa na przykład, że dieta bez krowiego mleka szkodzi klimatowi. WUT?! Ewidentnie do powszechnej świadomości nie przebił się jeszcze fakt, że produkcja żywności odpowiada za jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych; z czego połowa to sektor zwierzęcy. Zaledwie 6% z ankietowanych wyobraża sobie, że odstawienie krowiego mleka może być przyjazne dla klimatu; smuteczek...
Idąc dalej: 73% Polaków nie ogranicza mięcha; tylko 14% ogranicza, a 21% ogranicza mleko i produkty mleczne. Powody takiego stanu rzeczy? Mniej więcej jedna trzecia respondentów uważa, że utrzymanie diety bez produktów pochodzenia zwierzęcego jest trudne, a sama taka dieta uchodzi za nienaturalną i niezdrową. Pojawia się przy tym argument dostępności i ceny: według 33% ankietowanych trudno jest o produkty roślinne; według 34% są one drogie.
Osobny rozdział, że jesteśmy po prostu przywiązani do krowiego mleka. I – jak wynika z badania zleconego przez Oatly – nie trafiliśmy dotąd na smaczną alternatywę. Tak twierdzi niemal połowa ankietowanych. Pomimo więc, że świadomość ekologiczna w skali globalnej rośnie, my mamy jeszcze na tym poziomie robotę do zrobienia. W Oatly nikt jednak nie obraża się na rzeczywistość. Ma raczej miejsce rozkmina, jak skutecznie zrealizować potrzebę edukacji w tym obszarze.
Właśnie z tej potrzeby wzięło się niedawne otwarcie Baru NIEMlecznego w Warszawie. We współpracy z legendarnym Prasowym – Oatly na jeden dzień zredefiniowało kultowy spot w taki sposób, że w menu znalazły się klasyki w wersji... alternatywnej. Dwie szefowe kuchni – Jagna Niedzielska i Maria Przybyszewska (autorka audycji Gdzie kucharek kilka) zachwyciły daniami znanymi z barów mlecznych, ale w wersji bez mleka krowiego. Umówmy się, że ma to więcej sensu niż tłuczenie teorii, bo jednak pisanie o szamie to trochę jak – zacytujmy Franka Zappę – tańczenie o architekturze.
Przypisy:
Badanie IQS na zlecenie Oatly pt. „Zrównoważone żywienie i roślinne zamienniki produktów spożywczych w Polsce”
Artykuł sponsorowany przez markę Oatly
Komentarze 0