Historia ambitnych rapowych kolabów usłana jest rozczarowaniami. Ale wspólny album dwóch największych wykrętów współczesnej nawijki to jeden z najlepiej zapowiadającyh się hip-hopowych eksperymentów ever.
Artykuł opublikowany w styczniu
Pięć lat po premierze „Atrocity Exhibition” jest wśród 70 najwyżej ocenionych płyt wszech czasów w serwisie Rate Your Music - o kilkanaście pozycji wyżej niż „Rubber Soul” The Beatles i „What’s Going On” Marvina Gaye’a. Do spółki z Death Grips Brown wydaje się także kluczowym animatorem eksperymentalnego rapu. Być może bez niego JPEGMAFIA i Pink Siifu nigdy nie wyszliby poza zabawę z samplerem – pisaliśmy jesienią 2021 roku, gdy opus magnum Danny’ego Browna kończyło 5 lat. W miniony czwartek, 19 stycznia, identyczny jubileusz świętował Veteran JPEGMAFII – album, którego wizjonerski posmak wydaje się w tym momencie równie wpływowy i doniosły. Podczas gdy Danny skorzystał z bogatej historii muzyki, by palcami Paula White’a zrekonfigurować je i stworzyć nowatorskie hip-hopowe struktury mogące adekwatnie współgrać z opowieściami o eksploracji Rowu Mariańskiego narkotykowego uzależnienia, postmodernizm Peggy'ego jest już zakorzeniony w stricte post-internetowej dynamice. Ich koalicja jest więc trochę jak spotkanie Williama Burroughsa z darknetowym ekwiwalentem Malcolma XD. I ciężko o bardziej ekscytującą perspektywę.
To wielce oczekiwane spotkanie wydarzyło się na uknowhatimsayin¿ rapowego muppeta z Detroit. Peggy wyprodukował na potrzeby tego albumu 3 Tearz, na którym gościnnie pojawili się Run the Jewels oraz sam nawinął zwrotę na Negro Spiritual. Oba te numery zdawały się i nadal zdają się jedynie teaserem potencjalnie czegoś większego. Dwie tak duże i wyraziste osobowości muszą się bowiem dogadać – podzielić przestrzenią i brzytwą Ockhama pozostawić najważniejsze i najprostsze rozwiązania lub znaleźć wspólny mianownik dla własnych jednostkowych wariactw. Dlatego zapowiedziany na wiosnę 2022 roku wspólny projekt Browna i Peggy’ego jest tak ekscytujący. To longplay, na którym potencjalnie naprawdę może wydarzyć się wszystko. MC, który zdaje się mieć zasięg 8 oktaw i 14 różnych osobowości egzystujących w przestrzeni jednej czaszki oraz producent i kompozytor, który nie lubi powtarzać patentów i nawijki oparte o 4chanowy shitposting ozdabia jednymi z najbardziej progresywnych bitów w całej rapgrze. To właśnie obiecuje jedyny jak dotąd kawałek zapowiadający cały materiał. Nienazwany numer zadebiutował w marcu na falach NTS i w niecałe 2 minuty rozpoczyna multum różnych wątków.
Ich rozwinięcie czeka nas już bardzo niedługo. W ostatnich dniach, JPEGMAFIA na swoich social mediach obficie relacjonował ostatnie szlify, którym jest poddawany album. Roboczo albo całkiem na serio nazwany BROWNPEGMAFIA, projekt ma do nas trafić w tym roku, a kilka dni temu był miksowany. I na chwilę obecną wiemy właśnie tyle. W normalnych warunkach łatwo by było uwierzyć, że faktycznie posłuchamy go całkiem prędko, ale na drodze wydaje się stać solowy album Danny’ego. Autor Ain’t It Funny od dawna zwiastował wydanie Quaranty, która miałaby przynajmniej częściowo nawiązywać do XXX z 2011 roku – podsumowywać 40 pierwszych lat życia naszego ulubionego hip-hopowego wagabundy. Projekt ewidentnie jednak trochę za długo skwierczy już na palniku – w marcu Brown skończy już bowiem 42 lata i niezależnie od ostatecznego terminu, swój jubileusz wyprawi ze sporym opóźnieniem. Ale jeśli na tym etapie kazał nam czekać już tyle, to może nie będzie problemem, by najpierw światło dzienne ujrzało BROWNPEGMAFIA.
Wspomniany untitled to w zasadzie wymarzony teaser całości – wysokoenergetyczny banger wyśmienicie prezentujący atuty obu nawijaczy. Całkiem dosłownie, ale też metaforycznie fanfary obwieszczające plany podboju świata autorstwa Pinky’ego i Mózga współczesnego eksperymentalnego hip-hopu. Pompowanie balonika jak przed udziałem biało-czerwonych na międzynarodowym turnieju, jest w stu procentach uzasadnione – BROWNPEGMAFIA na papierze to hybryda Madvillainy – spotkania rapera i producenta, którzy synergicznie są w stanie wydobyć z siebie możliwie najwięcej – oraz dokonań Black Star czy Run the Jewels, czyli sojusz dwóch MC, których tyle samo łączy i dzieli. W skrócie: Ciężko o bardziej ekscytującą premierę tego roku. Kropka.
Komentarze 0