Polscy raperzy milczą o polskiej polityce? Nasz felieton z okazji 30. rocznicy upadku komuny

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
gural.jpg

Zastanawiamy się, czy kolejne pokolenia polskich raperów wykorzystują w pełni wolność słowa, którą możemy cieszyć się od równo 30 lat - pisze Bartek Strowski.

W połowie maja donGURALesko udostępnił singiel z nadchodzącej płyty Latające Ryby. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że banger na bicie The Returners jest częścią większego projektu zrealizowanego na podstawie książki O tyranii. Dwadzieścia lekcji XX wieku. amerykańskiego historyka i profesora Yale - Timothy'ego Snydera.

W tej publikacji naukowiec charakteryzuje początki ustrojów totalitarnych, ich genezę oraz towarzyszące im nastroje społeczne. Nie da się ukryć, że jest to temat wyjątkowo bliski Polakom, którzy przez kilka dekad musieli mierzyć się z tyranią systemu komunistycznego. Prolog książki Snydera rozpoczyna się od słów: Historia się wprawdzie nie powtarza, ale udziela lekcji.

To szczególnie ważne zdanie w dniu 30. rocznicy wyborów 4 czerwca, kiedy to Polacy po raz pierwszy od czasów międzywojnia mogli wybrać swoich reprezentantów. W Gdańsku przez jedenaście dni będzie trwać huczne świętowanie częściowo wolnych wyborów m.in. poprzez podnoszenie świadomości społeczeństwa w zakresie praw człowieka. Czy polski rap, niegdyś taki buntowniczy i antysystemowy, również powinien mieć taką misję w obecnych czasach?

Rebelianckie postawy pierwszego pokolenia rodzimych nawijaczy wyrosły na etyce punk-rocka oraz trudach zmiany ustrojowej sprzed trzech dekad. Ale może teraz już nie ma tak silnych bodźców do opisywania niepokojów społecznych?

Jakiś czas temu zastanawialiśmy się na naszych łamach, czemu polski rap nie angażuje się tak w politykę, jak robią to koledzy po fachu zza wielkiej wody. Filip Kalinowski pisał wtedy, że uliczny rap z końca lat 90.: jak w soczewce skupiał wszelkie społeczne patologie, rosnące różnice klasowe i nadużycia władzy, rozgrywające się na każdym szczeblu machiny państwowej – od gabinetowych przekrętów po pobicia na komisariatach. Polska od tego czasu wykonała spory skok cywilizacyjny i w naszym kraju generalnie jest lepiej, co nie zmienia faktu, że większość z powyższych tematów jest ciągle aktualna.

Młodzi raperzy, którzy nigdy nie poznali na własnej skórze komunizmu, doskonale wykorzystują wolność słowa, aby opowiadać o sobie i otaczającym ich świecie. Są dużo bardziej otwarci w tematach finansowych czy obyczajowych w porównaniu do pionierów gatunku znad Wisły. Jednak zupełnie nie jest im po drodze z komentowaniem bieżących wydarzeń społeczno-politycznych w utworach. Jakiś czas temu Żabson napisał na social mediach: jebać rasizm, jebać homofobię. Czy doczekamy się momentu, kiedy ktoś wykrzyczy tego typu deklaracje z pomocą auto-tune'a? TVP chce abonament, nie mam telewizora - rapował kilka lat temu Taco Hemingway, celnie ilustrując stosunek młodych ludzi do korzystania z krajowej oferty telewizyjnej. Może z czasem nawinie też o tym, co dzieje się w Wiadomościach?

W ubiegłym tygodniu Co Jest Grane opublikowało felieton Tego Typa Mesa. Tekst dobrze oddający klimat panujący w społeczeństwie, który moim zdaniem (w pewnym stopniu) przekłada się również na jego rapujących reprezentantów: nie dostrzegam niczego poza nową pozą, podobną raczej do amerykańskiego ejtisowego oportunisty, który pod konserwatywnymi, bogobojnymi rządami Reagana stara się tylko świetnie zarabiać, dużo ćpać i być pięknym. Brzmi jak przekaz znany ze współczesnych hip-hopowych szlagierów? Trochę tak. Oczywiście nie chcę dyktować, jakie tematy powinni wybierać raperzy, bo autonomiczność w tej kwestii jest świętym prawem twórcy. Jednak słowa muzycznych idoli, zaklęte w rapowanych wersach, wywierają na młodych większe wrażenie, niż opinie ekspertów, publicystów czy polityków. Artyści powinni zdawać sobie z tego sprawę, gdy wyjątkowo aktualnie brzmi zdanie zawarte w książce Snydera: Ogólny cynizm sprawia, że czujemy się modni i alternatywni nawet wtedy, gdy toniemy wraz ze współobywatelami w bagnie obojętności.

Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w 30. rocznicę 4 czerwca 1989 roku, który zmienił tak wiele w naszym kraju.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Host radiowy i dziennikarz muzyczny. Współautor serii książek „To nie jest hip-hop. Rozmowy” oraz współprowadzący audycji POD OBRĘCZĄ.