Posłuchaliśmy nowego wydawnictwa Araba i wiemy już o nim wszystko

arab.jpeg

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Arab jest jedną z ciekawszych i zarazem najbardziej niejednoznacznych postaci polskiego rapu. Choćby dlatego warto było przyjrzeć się bliżej EP-ce Uczucia, którą niedawno wypuścił pod szyldem Sony Music Polska.

Często bywa tak, że jeden fakt z życiorysu przyczepia się do człowieka jak rzep do psiego ogona. Tak właśnie stało się z występem w programie ŻywyRap, który z jednej strony pomógł Arabowi szybko zaistnieć, z drugiej sprawił, że w niektórych kręgach patrzy się na niego jako na przejaranego, śmiechulcowego ziomeczka z talent show. Prawda jest jednak inna, o czym przekonuje króciak wypuszczony w majorsie.

Rzuciliśmy na niego uchem nie raz i nie dwa, więc wiemy i się wypowiemy.

1
Demo dla labelu

Pięć utworów, trzynaście minut. To niewiele, nawet jeśli wiadomo, że mamy do czynienia z EP-ką, ale coś innego zwraca uwagę już po pierwszym kawałku. O ile Ruchy są pełnoprawnym singlem, o tyle całość brzmi jak niepubliczny, snippetowy materiał demonstracyjny, który ma przekonać białe kołnierzyki, że warto zainwestować w danego artystę trochę wytwórnianej papy. Trudno doszukać się tu spójności – jest luźna kompozycja, na którą składają się mniejsze lub większe migawki, pozwalające managerom oszacować potencjał Araba. Zrobiła się z tego osobliwa przymierzalnia, do której dostęp ma każdy, kto akurat odwiedził sklep. Dziwna rzecz, ale może w tym publicznych przymiarkach jest metoda. W końcu jakoś trzeba sprawdzać poziom hajpu przed czymś większym.

2
Sam przy mikrofonie

Można, a nawet trzeba się zżymać na demówkowość Uczuć, ale nawet w tej wprawce da się usłyszeć, że Arab ostatecznie wypracował patent na flow – i jest to patent, który stawia mur między nim a niemal wszystkim, co obecnie króluje na polskiej scenie rapowej. Mówię niemal, ponieważ jest tu jeden łatwy do zdekodowania follow-up majkowy, ale o tym później. Na razie trzeba powiedzieć, że delikatna, melodeklamacyjna i niezbyt regularna nawijka stoi w opozycji zarówno do agresywnej, często krzykackiej stylówy, jak i podobnie delikatnej, tyle że pojękującej nawijki. Żeby to jednak dobrze zabrzmiało – raper działający na Podkarpaciu sporo ugrywa swoim niskim głosem, bo rozumie, że dar natury nie potrzebuje dodatków. Jest surowo, a zarazem przemyślanie.

3
Usta zlepione wiadrami

Skoro mowa o nawijaniu, wypada zatrzymać się przy kawałku Kłapouchy, bo to jeden z dwóch dziwnych wyborów w ciągu tego prawie kwadransa z produkcjami Louisa Villaina. Trudno nie usłyszeć, że każdy poziom nawiązuje tu mniej lub bardziej do Płuc zlepionych topami Guziora, ze szczególnym naciskiem na flow, który stanowi idealne odwzorowanie stilo wrocławianina. Props, figiel, a może prztyczek w bongo? Ciężko wyrokować, bo nie ma szczególnych przesłanek za żadną z opcji. No, może poza tą, że obaj mogliby dawać korepetycje z gry w zielone za solidny hajs. Taka to właśnie ciekawostka, zupełnie niewartościująca.

4
Wyjątkowo brudna pościel

Tak, dobrze myślicie – w tym miejscu musi się pojawić wspomnienie o drugim kawałku, który łapie się pod kategorię mieszane odczucia. Są nim tytułowe Uczucia, synonimiczne do o jeden most za daleko. Nagranie sztuki o mocnym zabarwieniu erotycznym nie jest wcale prostą sprawą, a wyjątkowo dziwnie robi się wtedy, gdy przedobrzysz – bo właśnie przedobrzeniem są te rytmiczne postękiwania Maliki, tak dosłowne, że aż cringe'ujące. Jej występ i tak jest jednak wartością dodaną, gdyż wschodnie słowa ładnie grają tu z mocno pigulastym podkładem. Swoją drogą: sam Arab dobrze się do tego klimatu z szepto-nawijką i tekstem, który nie razi, a trzeba wiedzieć, że ciąg jego skojarzeń i wrzutek tekstowych bywa czasem mocno specyficzny. Trzeba śledzić ruchy, bo takich oryginałów nie ma zbyt wielu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Pisze przede wszystkim o muzyce - tej lokalnej i zagranicznej.