Powrót króla? Recenzujemy na gorąco „spokój.” Kubana

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
Kuban
materiały promocyjne

Po niemal sześciu latach, które upłynęły od czasu premiery Myślisz jeszcze?, Kuban ze wsparciem Favsta wraca z niebytu, żeby dopisać brakujący rozdział do swojej – umówmy się, niedokończonej – historii na scenie. Autor spokoju. będzie jedną z gwiazd tegorocznej edycji Polish Hip-Hop Festivalu (Płock, 6-8 lipca w Płocku).

Jeden z najbardziej stylowych i wyskillowanych gości, jacy pojawili się na scenie w poprzedniej dekadzie, nie pierdoli się w outrze tego krążka, wjeżdżając na bezczelnego z tym swoim nonszalanckim urokiem: Kuban to nowe combo – Nasa, Kendricka i Drake'a/Najwyższa pora – w końcu wracam i witam osiedla/Niszczyłem się jak małolata, co wzdycha do zdjęcia/Wszystkim fanom stawiam macha, jak płyta jest kiepska... Cóż nie będzie musiał tego robić; i to pomimo ekstremalnie wysoko zawieszonej poprzeczki oczekiwań.

1
Jędrzej Święcicki

Cztery lata w rapie na dziekance; no i co? Kuban zagłębia się w przeszłość – zarówno wyjaśniając przyczyny swojej nieobecności, jak i wracając do czasów dorastania w Opocznie; freestyli z Żabsonem, pierwszych kroków na scenie. I choć można zarzucić mu grę na sentymentach – on zwyczajnie wie, jak umiejętnie to zrobić.

Zresztą – nostalgia to u niego nic nowego. Weźmy singiel Było, nie minęło z Myślisz jeszcze? czy utwory Za młodu i 26-300, które również znalazły się na tamtym krążku. Na nowym albumie podobny klimat ma mój kumplu z Żabsonem, pamiętam siebie z Bedoesem i – przede wszystkim – same zmartwienia z Quebonafide. W każdym z tych kawałków wspominkowy motyw jest dość banalny, ale jednocześnie przyjemny w odbiorze; angażujący.

Pod względem muzycznym na spokoju. raczej nie uświadczy się nic pasjonującego. Zdecydowanie ciekawsze były – ostatecznie usunięte – numery sprzed kilku lat. Ona to wie, Znasz mnie czy Dystans nie siadły szerszej publiczności, ale nosiły znamiona eksperymentu; poszukiwania nowych brzmień. Tutaj czegoś takiego brak. Jeśli ktoś nie zna życiorysu Kubana i nie wsłucha się dokładnie w jego teksty, może uznać, że Myślisz jeszcze? i spokój. dzieli najwyżej kilkanaście miesięcy. I trudno się w spokoju. zakochać, choć z drugiej strony – z uwagi na stylówę i szczerość przekazu nie ma mowy o materiale nijakim.

Wyróżnikiem tego krążka jest dojrzałość trzydziestoletniego rapera. Jego spokój. to nie tylko wspomnienia z dzieciństwa czy ziomalskie gadki, ale też gorzkie rozliczenia; bez owijania w bawełnę i zamiatania pod dywan. W tych utworach wybrzmiewa prawda i właśnie tytułowy spokój. To rap do życiowych przekmin; blantów, piw i lufek. Ze sprawnie skonstruowanymi tekstami i trafionymi featami. To rap, który można zagrać w newonce, ale też w Esce czy RMF-ie. Kusi, żeby sięgnąć po określenie radiówka, ale ono wciąż uchodzi u nas za pejoratywne. Niech więc będzie, że Kuban robi muzykę, jakiej w radiu by się chciało; mainstreamowy projekt bez cringe'u. A że lekko nużący? Może własnie tego potrzeba podczas dekadenckiej rekonwalescencji po pandemii.

2
Marek Fall

Szczerze, nie wydałem płyty, bo się najebałem; 360 razy w roku. Wiem, mam najebane – rzuca Kuban w otwierającym utworze; straightforward, że bardziej się nie da. Zmory przeszłości, które niemal zrobiły z niego Sugar Mana, powracają w kolejnych numerach. Nie wracałem, bo chwilowo byłem zerem; miałem kojo już na glebie, stary, biorąc co imprezę. To magister sztuki. Albo jak nie wrócę po północy: Wpakowany w dragi; wjebany byłem po kolana, stary. Srałem na me dokonania, czaisz?

Trzydziestoletni obecnie raper niemal powtórzył czarny scenariusz, który był udziałem niejednego ananasika w tej branży, ale jednak otrzeźwienie przyszło w porę. Na spokoju. prowadzi więc – często dramatyczną, pomimo dezynwoltury – spójną narrację o kulisach nieobecności na scenie. Dokonuje dekonstrukcji własnej legendy, ale też – generalnie – dekonstrukcji figury rapowego idola. Przegląda się we własnym dorastaniu, stając się reżyserem nostalgicznego coming-of-age movie o tym, że z Żabsonem byli w Opocznie jak Method Man i Redman (rubinowe wino); o pierwszych bójkach na trybunach ekstraklasy, rowerze na komunię i pielęgnowaniu w sobie gnoja sprzed legala (pamiętam siebie). Ostatecznie spokój. okazuje się – gorzką, ale wciąż – opowieścią o odkupieniu. I sporo było łez; nie prosiłem o pomoc ani cash; rany już się goją – jest okej… A skoro rany się goją, można wznieść toast z Hodakiem, bo przyszedł czas, żeby za sukcesy i top 1 w końcu ponalewać.

I niby to całe backstory jest kliszą kliszy o młodym chłopaku, który nagapił się w rapową otchłań, a ona nagapiła się w niego, ale Kuban idealnie zbalansował ten materiał między przejmującymi introspekcjami, a ironicznymi czy zadziornymi wersami; rozbroił rozmaite zagrożenia przy pomocy magnetyzującej osobowości i osiedlowej bezczelności, które sprawdziły się tu lepiej niż sprawdziłyby się pewnie melodramatyczne tony. Nawinął więc o sobie, że jest w Opocznie jak Diego w Neapolu, dorzucił, że dał konkurencji fory, ale zdubluje ją na mecie i ciach bajera.

Nośnikiem jego memuarów są na spokoju. w większości produkcje Favsta – dość ryzykowne w radiowej ostentacyjności. W dolinach nieznośnie cheesy bywają jego gitarowe licki i arpeggia w takim o świcie (to akurat HVZX) wybrzmiewają przecież złowrogie echa Budzikom śmierć; stadionowy refren samych zmartwień to już kategoria guilty pleasure. Ale z drugiej strony stylowy jest ten dialog z Wicked Games w na okrągło, które przywodzi na myśl też Timbalanda z okresu FutureSex/LoveSounds. Superkunsztownie podziałał też Filip przy dalszych planach dźwiękowych; zadbał o dramaturgię materiału i ten intrygujący koncept, żeby ciężarom w przemyśleniach towarzyszyła niejednokrotnie nośna, radiowa melodia w czym Kuban świetnie się odnajduje, podśpiewując i melodyzując na miarę możliwości. Ich wspólny spokój. to poruszający i stylowy album; nawet, gdy z rzadka ociera się o kategorię guilty pleasure.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Komentarze 0