Wielki nieobecny meczu przeciwko Manchesterowi City wrócił do gry w spektakularnym stylu. Cristiano Ronaldo ustrzelił hat tricka w starciu z Tottenhamem i zamknął usta tym fanom klubu z Old Trafford, którzy w niedawnej sondzie dotyczącej najbliższej przyszłości, nie uwzględniali Portugalczyka w planach Czerwonych Diabłów. Trzy gole CR sprawiły, że jego drużyna wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli Premier League, przynajmniej do niedzieli, za to mocno skomplikowały życie Spurs.
Piłkarze Ralfa Rangnicka bardzo szybko podnieśli się po klęsce z City i wrócili na właściwe tory. Przed spotkaniem na Etihad byli niepokonani w ośmiu kolejnych meczach, teraz mogą zacząć nową serię. W olbrzymiej mierze dzięki Ronaldo, bo to był zdecydowanie jego dzień. Szczególnie piękna była pierwsza bramka, nosząca numer 805 i wyrównująca rekord Josefa Bicana, tylko on w przeszłości strzelił tyle goli (wg FIFA).
W tygodniu Portugalczyk wrócił do treningów po kontuzji, jaka wykluczyła go z meczu przeciwko City. Rangnick dawał do zrozumienia, że wystawienie go w podstawowym składzie jest realną opcją. Tak też się stało, dzięki czemu byliśmy świadkami jednego z najlepszych solowych popisów obecnego sezonu Premier League.
Ronaldo lubi grać przeciwko Spurs. Już przed meczem na Old Trafford miał na koncie 11 goli strzelonych ekipie z północnego Londynu. Teraz powiększył dorobek do 14-tu trafień. Bilans jego ostatnich siedmiu potyczek z Kogutami jest porażający – 9 bramek. 37-latek pokazał w ofensywie swoje największe atuty – decyzyjność przy pierwszym trafieniu, spryt przy drugim i skoczność przy trzecim, po którym obrońcy Tottenhamu spojrzeli po sobie z bezradnością w oczach.
Ronaldo jest na czele w kilku ważnych klasyfikacjach w drużynie Rangnicka i cały czas udowadnia, że – mimo upływu lat – potrafi utrzymać się na najwyższym poziomie. Oddał najwięcej strzałów, także celnych, zanotował również najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika. Bramki zdobyte w sobotni wieczór na Old Trafford były dziesiątą, jedenastą i dwunastą w tym sezonie Premier League. Łącznie z pucharami ma ich już 18.
Kosmiczny wyczyn w tym spotkaniu dość wymownie przerwał męczarnie Portugalczyka. Przecież w poprzednich dziesięciu meczach zdobył tylko jedną bramkę. Kibice, ci sami, którzy wiwatowali na jego cześć, kiedy wracał do Manchesteru, teraz chętnie widzieli go poza klubem. Odpowiedź na te rozważania jest imponująca.
Sukces w spotkaniu ze Spurs jest tym większy, że gospodarze zagrali bez Bruno Fernandesa, najlepszego kreatora ligi. Dla United to 29. mecz w obecnej kampanii ligowej. Mają ich o cztery więcej niż Arsenal, który zmierzy się na The Emirates z Leicester City w niedzielne popołudnie. Kanonierzy wciąż mają dobrą pozycję wyjściową do tego, by skończyć sezon w czwórce, ale trzy punkty dla United pozwalają im mieć nadzieję na walkę z nimi do samego końca. Twarz schodzącego z murawy Old Trafford Conte mówiła, że Włoch raczej nie wierzy w cud i Tottenham może zapomnieć o Champions League.
Kosmiczny wyczyn w tym spotkaniu dość wymownie przerwał męczarnie Portugalczyka. Przecież w poprzednich dziesięciu meczach zdobył tylko jedną bramkę.
Dobra postawa Ronaldo sprawiła, że ludzie mniej będą pamiętać o samobójczym golu Harry’ego Maguire’a. Kapitan United, mocno przemeblowanego w stosunku do derbów (aż pięć zmian dokonanych przez Rangnicka), przeciął dośrodkowanie Sergio Reguilona, najlepszego gracza gości, by wpakować piłkę obok bezradnego Davida De Gei. Hiszpan nie miał dużo pracy. Choć na pewno Tottenham miał przynajmniej jedną dobrą okazję, którą zmarnował. Diogo Dalot wybił piłkę z linii po strzale Erica Diera.
Hat trick Ronaldo to piękne spięcie jego historii na Old Trafford. Poprzedniego w barwach MUTD upolował w 2008 roku, kiedy drużyna sir Alexa Fergusona pokonała 6:0 Newcastle United. Łącznie Cristiano ma już na koncie 59 takich dokonań. 10 hat tricków dla Portugalii, dwa dla United, 3 dla Juve i 44 dla Realu Madryt. Rośnie też jego przewaga nad Leo Messim jeśli chodzi o gole strzelone w najsilniejszych ligach Europy. CR ma ich na koncie 488, Argentyńczyk 476. Kosmiczne liczby, od których może się zakręcić w głowie i kosmiczny mecz w wykonaniu Cristiano. Czy to spotkanie okaże się momentem zwrotnym sezonu dla Manchesteru United?