Powstanie Bohemian Rhapsody 2? To wbrew pozorom nie taki głupi pomysł

queen.jpg

Oczywiście pod warunkiem, że film nie będzie nazywać się Bohemian Rhapsody 2. Ale już cała reszta może się zgadzać.

Plotka o kontynuacji Bohemian Rhapsody, jednego z najbardziej zaskakujących kasowych hitów ostatnich lat (film zarobił aż 900 milionów dolarów!), rozpowszechniła się po sieci dzięki serwisowi Page Six. Według niej niejaki Rudi Dolezal - bliski znajomy Queenów i autor ich teledysków - kontaktował się z żyjącymi członkami zespołu, a oni wyrazili chęć kontynuacji filmu. Co prawda nie wiadomo, czy ze wszystkimi; o ile Brain May i Roger Taylor od lat ochoczo drenują kieszenie fanów, jeżdżąc po świecie na chałtury z Adamem Lambertem za mikrofonem, o tyle John Deacon od połowy lat 90. nie bierze udziału w tej szopce.

A swoją drogą - wiecie, że kiedyś, w odróżnieniu od Ostrego czy Taco, Queen odebrali Fryderyka?

Uwaga, teraz będzie mały spoiler alert, dlatego wszyscy którzy nie widzieli filmu, są proszeni o nieczytanie dalszej części tekstu. Jak wiecie, Bohemian Rhapsody zakończyło się na 20-minutowej scenie koncertu Live Aid, który odbył się na Wembley w 1986 roku. Wielu fanów Freddiego czuło niedosyt, bo w filmie zupełnie pominięto okres pomiędzy tym właśnie koncertem, a śmiercią Mercurego, który zmarł pięć lat później, w 1991. No i właśnie na tych latach miałaby skupić się kontynuacja. My mówimy tak, bo ta historia aż prosi się, żeby dopowiedzieć ją do końca. Ale... Pytanie, czy w formie filmu fabularnego? Obawiamy się, że zrobiłby się z tego odgrzewany kotlet, który szybko trafiłby do koszy z przecenami.

Dlatego sugerujemy, że może warto byłoby pchnąć porządny, wieloodcinkowy dokument o Queen, na przykład dla HBO GO albo Netflixa. Albo innego serwisu streamingowego. Publika kinowa już raz dostała biografię Queenów, ale widzowie telewizyjni mogliby dopiero dzięki temu poznać muzykę tego jednego z najwybitniejszych bandów wszech czasów. I wtedy jedziemy chronologicznie: począwszy od lat 40., kiedy mały Freddie (wówczas noszący nazwisko Bulsara) przeprowadził się z rodzicami z Zanzibaru do Indii, po smutny koniec tej ikony rocka. Frekwencja murowana. Apelujemy do producentów: zróbcie coś z tym, królowa zasłużyła na nową koronę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.