
W 2018 był Dummy Boy Tekashiego 6ix9ine’a, który łącznie rozszedł się w USA w ponad milionowym nakładzie. Ale to nie jedyny taki przypadek, gdy ukazuje się album artysty, przebywającego właśnie za kratkami. Jak może to wpływać na sprzedaż? Przyjrzyjmy się dotychczasowym tendencjom.
2Pac
Najgłośniejszą sytuacją tego typu w historii gatunku była rzecz jasna premiera Me Against the World skazanego wcześniej Tupaca. Kiedy w lutym 1995 roku 2Pac rozpoczął odsiadkę za nadużycia seksualne, był topowym wykonawcą. Miał na koncie dwa wydawnictwa, z których to drugie pokryło się platyną, zagrał w kilku filmach i dostał pięć kulek w studio Quad Records. Powiedzieć, że było o nim głośno, to nie powiedzieć nic. O ile jednak Strictly 4 My N.I.G.G.A.Z… zadebiutowało na 24 miejscu Billboard 200, Me Against the World od razu trafiło na sam szczyt. Żaden więzień nie mógł przedtem pochwalić się takim osiągnięciem.
Do końca roku legendarny longplay uzyskał ponadto status podwójnej Platynowej Płyty.
Lil Wayne
Bliższe spotkanie trzeciego stopnia z amerykańskim systemem penitencjarnym miało w 2010 roku mieszany wpływ na życie Lil Wayne’a. Z jednej strony podczas blisko rocznego pobytu w Rikers Island za zabawy z bronią Drake sypiał z jego dziewczyną. Z drugiej – kiedy Weezy przebywał w zakładzie karnym, ukazał się jego krążek I Am Not a Human Being (w wersji cyfrowej). Gdy ostatecznie trafił do sklepów jako fizyk, przyniósł uwięzionemu artyście pierwsze miejsce na Billboardzie. Był to drugi taki przypadek w historii po Me Against the World. Nie minęło kilka miesięcy, a I Am Not a Human Being pokryło się platyną.
Trzeba jednak przyznać, że jeszcze lepiej zrobiło raperowi wyjście na wolność. W sierpniu 2011 roku wyszło Tha Carter IV, które po dziś dzień jest jednym z największych bestsellerów w jego dorobku.
T.I. i inni
Na drugim biegunie jest T.I. Od czasu premiery Trap Muzik w 2003 roku chłop był królem życia i znajdował się w peletonie amerykańskiej sceny. Kilka lat później został zgarnięty przez agentów federalnych za nielegalny zakup broni na kilka godzin przed BET Hip Hop Awards (miał dziewięć nominacji). W czasie sądowej zawieruchy raper z Atlanty dokumentnie rozbił bank krążkiem Paper Trail. Tylko w pierwszym tygodniu to wydawnictwo sprzedało się w nakładzie blisko 600 tysięcy egzemplarzy, a mniej więcej rok po premierze było już podwójnie platynowe.
W tak zwanym międzyczasie T.I. poszedł siedzieć na rok. Ledwo wyszedł, a znowu został skazany – tym razem za narkotyki. Niedługo po tym, jak rozpoczął odsiadkę, ukazało się No Mercy i na poziomie sprzedażowym nawet nie zbliżyło się do Paper Trail. Debiut na czwartym miejscu Billboard 200 i zaledwie Złota Płyta były śmiechem na sali, biorąc pod uwagę komercyjny sukces poprzedniego wydawnictwa. Raper wyszedł na wolność we wrześniu 2011 roku, ale już nigdy nie było u niego tak kolorowo jak wcześniej. Chociaż duże strzały czasem mu się zdarzały.
Jak to mówią: jeden rabin powie tak, inny powie nie. Jeżeli czytają nas przedstawiciele Tekashiego i liczyli, że jednoznacznie określimy, czy wyrok dla artysty skazuje jego dzieło na sukces lub klapę, mogą być rozczarowani. Ta cała materia jest wyjątkowo złożona i pozwala znaleźć liczne przykłady na potwierdzenie dowolnej tezy. A weźmy Gucci Mane’a, który podczas dwuletniej odsiadki wypuścił jakieś dwadzieścia mixtape’ów i dwie EP-ki. Dynamika jego kariery to przecież materiał na pracę doktorską z ekonomii hip-hopu.
Jednego jesteśmy pewni: raperskiej działalności lepiej służą warunki studyjne niż więzienne. X-Raided czy T-Kay na pewno by się z nami zgodzili.