Premier League TOP 5: najlepsze indywidualne sezony

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
GettyImages-85203095.jpg
Fot. Julian Finney/Getty Images

Piłka nożna to sport drużynowy, ale jak każdy inny ceni dokonania pojedynczych graczy. Dziś o ich najlepszych wyczynach w kolejnym Premier League TOP 5.

Przez blisko trzy dekady ligi pod szyldem Premier League byliśmy świadkami wielu znakomitych indywidualnych sezonów. Kiedy zaczynałem zbierać propozycję do listy TOP 5 okazało się, że najtrudniej jest odsiać tych, którzy się na nią nie załapią. Konkurencja była tak wielka, że w zestawieniu się w ostatniej chwili nie znalazł się chociażby Alan Shearer i jego fenomenalne rozgrywki 1994/95, Robin van Persie z ostatniego roku w Arsenalu lub pierwszego w MU czy Gareth Bale z sezonu 2012/13. Poszkodowanych było jeszcze więcej.

Następną trudnością było ustawienie kolejności już wewnątrz z trudem wyselekcjonowanej piątki. Kryterium podstawowym były osiągnięcia indywidualne, więc nie można było pokrzywdzić tych graczy, których kluby w tamtych sezonach nie zdobywały trofeów. Z drugiej strony ci, którzy prowadzili swoje drużyny do mistrzostw mieli w przypadku małych różnic przewagę. Choć - jak sami zobaczycie - nie zawsze to reguła. Jak indywidualne popisy, to indywidualne popisy. Tu doceniamy przede wszystkim jednostki, a nie drużyny, a ewentualne trofea traktujemy jako tie-breaker.

1
Mohamed Salah 2017/18
GettyImages-1203388983.jpg

Piątkę otwierają popisy Mo Salaha z pierwszego sezonu w Liverpoolu. Egipcjanin wracał do ligi angielskiej po pobycie we Włoszech, gdzie nabrał taktycznej ogłady i wylądował miękko po nieudanej przygodzie w Chelsea. W Romie bywał jeszcze wprawdzie jeźdźcem bez głowy, ale działaczom Liverpoolu spodobało się m.in. to, jak poprawił się w pracy bez piłki. I choć latem 2017 roku The Reds pilnie potrzebowali bramkarza i obrońcy, najwięcej pieniędzy wydali na skrzydłowego.

Salah szybko przekonał niedowiarków, że to był właściwy ruch. W pierwszym sezonie w Premier League strzelił aż 32 gole, co dało mu rekord w 38-meczowym sezonie. Do nich dołożył jeszcze dziesięć asyst. Wówczas zdobył nagrodę dla Piłkarza Roku, choć Liverpool skończył na czwartym miejscu. To nie wina Salaha, że nie był wyżej, jednak przy dużej konkurencji nawet mimo rekordu Egipcjanin ląduje na piątym miejscu zestawienia.

2
Cristiano Ronaldo 2007/08

Dla Portugalczyka to był najlepszy sezon w Premier League. Strzelił 31 goli i dorzucił jeszcze sześć asyst. Zakończył rozgrywki z drugą z rzędu nagrodą dla Piłkarza Roku, a Manchester United zdobył tytuł mistrzowski. Ale nie tylko na angielskim podwórku Ronaldo wtedy rządził. Czerwone Diabły w 2008 roku wygrały również Ligę Mistrzów po pamiętnym, deszczowym finale w Moskwie, kiedy ograły Chelsea dopiero po rzutach karnych. W tamtej edycji Champions League Portugalczyk strzelił osiem goli, w tym jednego w finale. Pobił wtedy rekord George'a Besta w liczbie goli dla Manchesteru United w jednym sezonie. A wszystko to mimo opuszczenia kilku meczów na początku rozgrywek, kiedy został zawieszony za uderzenie głową piłkarza Portsmouth. – Uznałem wtedy, że to lekcja. Już nigdy postanowiłem nie dać się nikomu sprowokować – mówił po latach. Rzeczywiście włączył wtedy „tryb Boga” i roznosił rywali na boisku. W 2008 roku Ronaldo zaczął lot w piłkarską stratosferę. Zdobył Złotą Piłkę i zaczęły się plotki o transferze do Realu Madryt. Został jednak na jeszcze jeden rok, w którym poprowadził MU do kolejnego mistrzostwa Anglii i dopiero wtedy przeniósł się na Santiago Bernabeu.

3
Frank Lampard i Didier Drogba 2009/10

Na trzecim miejscu konieczne było wyróżnienie zbiorowe, bo trudno zdecydować pomiędzy dwoma asami Chelsea z czasów Carlo Ancelottiego. Włoski menedżer w wielkim stylu poprowadził wówczas londyński klub do podwójnej korony – zwycięstwa w FA Cup oraz w Premier League. The Blues pobili rekord w liczbie zdobytych bramek (103) i w przeciwieństwie do czasów Jose Mourinho prezentowali porywający, ofensywny styl gry, nastawiony na posiadanie piłki. W nim rozkwitli nie tylko Lampard czy Drogba, ale i tacy zawodnicy jak Florent Malouda, Michael Ballack czy Salomon Kalou.

Ale to właśnie ofensywny pomocnik i napastnik byli najlepsi i nie sposób ich rozdzielić na trzeciej pozycji. Lampard zdobył aż 22 bramki i dołożył do tego 14 asyst, a wszystko to w 36 występach. Łatwo policzyć, że to średnio udział przy golu w każdym meczu. Z pozycji pomocnika to rzecz absolutnie niesłychana. Drogba z kolei był najlepszym strzelcem Chelsea w Premier League, zdobywając aż 29 bramek, a do tego miał jeszcze dziesięć podań przy golach kolegów. Iworyjczyk był wtedy niezrównaną bestią. Mając wsparcie w postaci Lamparda w najwyższej formie, obaj miażdżyli przeciwników. Muszą być więc w tej Premier League TOP 5 wspólnie.

4
Luis Suarez 2013/14

Do mistrzostwa wysiłki Urugwajczyka nie wystarczyły, ale takiej dominacji praktycznie się w Premier League nie widzi. Suarez, choć opuścił pięć spotkań na początku sezonu, i tak osiągnął liczby, jakie mało komu się śnią. Będąc centralną postacią Liverpoolu Brendana Rodgersa zdobył 31 bramek i miał do tego 12 asyst. Udział przy 43 golach w 33 meczach! Pokaż mi gracza FPL, który nie miał go wtedy w składzie, a pokażę ci kłamcę.

Suarez praktycznie sam zaniósł The Reds o krok od tytułu i nie jest to żadne nadużycie. Owszem, sporo strzelał wtedy jeszcze Daniel Sturridge, ale to był jedyny jego tak dobry sezon. Raheem Sterling był jeszcze młodzieńcem. Steven Gerrard już powoli schodził z wielkiej sceny i pamięta mu się tylko poślizgnięcie przeciwko Chelsea. Strzelił wtedy wprawdzie jeszcze 13 goli, ale dziesięć z nich to skutecznie wykonane rzuty karne. Philippe Coutinho miał swoje momenty, jednak skończył tylko z pięcioma bramkami. Obrona i bramka? Joe Flanagan, Martin Skrtel, Glen Johnson, Kolo Toure, Mamadou Sakho, Daniel Agger, a za nimi Simon Mignolet. Stąd tak wiele traconych goli i zmarnowana szansa na tytuł. Bez Suareza jednaka taka paczka pewnie skończyłaby poza TOP6, a nie biła się o ta duże rzeczy. Mimo że się nie udało, to jego indywidualne popisy plasują go wyżej od kilku graczy, którzy na koniec cieszyli się z mistrzostwa.

5
Thierry Henry 2002/03

Zwycięstwo trafia w ręce legendy Arsenalu i kolejnego gracza, który w tamtym sezonie mistrzem Anglii nie został. Ale to nic. Henry sezon 2002/03 zakończył z 24 bramkami, a do tego rekordowymi w Premier League 20 asystami. Jeśli chodzi o udział przy golach, przebił nawet Suareza, choć średnią na mecz miał niższą. Zagrał 37 spotkań.

Tak czy inaczej to był Henry w najlepszym wydaniu. Strzelający, kreujący, czarujący dryblingami i technicznymi sztuczkami. Mimo że Złotego Buta zdobywał w latach 2001/02, 2003/04, 2004/05 i 2005/06, a rok później po najlepszym sezonie na naszej liście prowadził Kanonierów do tytułu bez porażki w całych rozgrywkach, to solowo 2002/03 był jego najlepszym momentem.

Zwycięstwo w tym zestawieniu Francuz zawdzięcza przede wszystkim uniwersalności. Owszem, więcej bramek zdobywał w każdym z trzech kolejnych sezonów, ale 20 asyst to wynik niepobity do dziś. – Żaden wielki strzelec w historii nie mógł równać się z nim pod względem asystowania kolegom – mówił Arsene Wenger. Sam Henry tłumaczył, że od najmłodszych lat ciągnęło go poza pole karne i ćwiczył dośrodkowania oraz podania omijające defensywę rywali. – Szkoda, że w futbolu tak wielki nacisk kładzie się na tego, który umieszcza piłkę w siatce. Możesz minąć trzech rywali, zagrać podanie na centymetry, gdzie wystarczy, że ktoś przyłoży z bliska nogę i wszystkie nagłówki zgarnie ten, który strzelił gola – opowiadał kiedyś.

Bez obaw, Thierry. U nas cenimy kreatywność tak samo, jak umiejętności strzeleckie. Liczby 24+20 to coś, czego długo możemy już w Anglii nie zobaczyć. Najlepszy indywidualny sezon w Premier League w wykonaniu bodaj najlepszego piłkarza w jej historii? To całkiem pasujące zwieńczenie tego rankingu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.