Przewodnik po narkotykach w amerykańskim rapie. Część 3: MDMA

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
Future
fot. Paras Griffin/Getty Images

Kontynuujemy nasz trip po granicach prawa i rapowej mapie Stanów Zjednoczonych. Po trawce i cracku, przyszedł czas na substancję kojarzoną z innym ruchem muzycznym, ale nieobcą też sporej części hiphopowców. Pomolly... – wróć – powoli wchodzimy w XXI wiek.

Powstanie MDMA przypada na rok 1912. To wtedy dwójka niemieckich naukowców stworzyła substancję, która wiele lat później miała być katalizatorem rave’owej rewolucji. I choć przez długie lata hip-hop zachowywał prawilną wstrzemięźliwość, to specyfik znany szerzej jako ecstasy albo molly (3,4-Metylenodioksymetamfetamina, czysta forma narkotyku i substancja aktywna zawarta w ecstasy), dość szybko znalazł swoje miejsce w rapowych wersach. Ledwie kilka lat po tym jak reprezentanci Cypress Hill i Dr Dre z ekipą oswoili hiphopowe środowisko z trawką, ekipa Bone Thugs n Harmony w 2000 roku sięgnęła już po inny asortyment. Otwierający ten kawałek dialog z dilerem jest mikrą, ale barwną pocztówką z przeszłości, która wręcz idealnie obrazuje wpływ, jaki zmiany na rynku narkotykowym miały na środowisko muzyczne.

Poszerzająca się z latami oferta substancji psychoaktywnych szybko trafiała z laboratoriów biochemicznych do miejskiego obiegu, a osiedlowi dilerzy zawsze byli na bieżąco z tym, co czarny rynek miał do zaoferowania wszystkim chętnym do lotu. I choć miano pionierów mówienia o E’skach na rapowej scenie dzierży Krayzie Bone z załogą, to prawdziwą ambasadorką metylenodioksymetamfetaminy stała się chwilę później pierwsza dama ówczesnej sceny, Miss E… So Addcictive, Missy Misdemeanor Elliott.

Od kiedy reprezentantka girls bandu Sista i ponadmuzycznego kolektywu Swing Mob, na swoim debiutanckim, solowym albumie Supa Dupa Fly, domagała się w 1997 roku, by przekazać jej blanta, wiadomo już było, że od używek nie stroni i że ze swoim producentem – nieznanym jeszcze wówczas szerzej Timothym Timbalandem Mosleyem – za chwilę zawojują świat. Ich trzeci wspólnie nagrany album był kolejnym, którym z buta wjechała na listy, prędko dorobił się platynowego statusu i… do dziś pozostaje jedną z najbardziej namydlonych płyt w historii muzyki elektronicznej i klubowej, ale do szpiku bitu rapowej – nie house’owej czy technicznej. Od ambientowego wręcz, przestrzennego numeru X-Tasy, przez dyskotekowy remiks singlowego 4 My People, za który odpowiadał brytyjski duet Basement Jaxx, aż po otaczające album plotki o tym, że dieta cud, którą stosuje Missy, opiera się w ogromym stopniu na… rave’owym cardio. Nad albumem Miss E… So Addictive unosił się charakterystyczny, cierpki zapach MDMA. I choć ówczesne produkcje Timbo pełnymi garściami czerpały z brytyjskich, klubowych patentów, czas EDM rapu miał dopiero nadejść. A wraz z nim hip-hop miał wejść w zupełnie nową, narkotykową erę.

Jeśli chodzi o współpracę z elektronicznymi, parkietowymi producentami, nie jest łatwo wymienić rapera, który miałby w tym względzie większe dokonania niż Waka Flocka Flame. Bo choć pionierzy trapu początkowo byli nastawieni do tego typu muzycznych melanży nieco sceptycznie, a przejęte przez twórców EDM’u słowo trap dla wielu chłopaków z Południa było nagle nadużywane i błędnie interpretowane, to szybko jedni z drugimi znaleźli konsensus. Co prawda jeden z czołowych producentów z 808 Mafii, Southside, powiedział kiedyś w wywiadzie: Prawdę mówiąc zawładnięcie przez ludzi ze środowiska EDM stworzonego przez nas podgatunku i nazwanie tego trapem było okazaniem braku szacunku. Serio! Nie było w tym żadnego uznania dla nas, ale i jego pseudonim zaczął się wraz z czasem pojawiać w tracklistach płyt, na których widniały również takie ksywki, jak IAMNOBODI czy Sinjin Hawke. Szerokie spektrum elektronicznych producentów, których Amerykanie wrzucili do jednego worka z napisem EDM, zyskało kredyt zaufania oryginalnej trapowej awangardy. I jedni, i drudzy podeszli do tematu zredefiniowanego trapu ze sporym entuzjazmem. Popularny dotąd głównie pośród stałych bywalców Magic City bitowy podgatunek wyszedł z crackhouse’owych piwnic i południowych strip clubów na sceny największych festiwali muzyki klubowej, a wszechobecne na tego typu spędach MDMA rozgościło się w rapowym światku.

Niektórym nie zdążył jeszcze przejść zrzut po pierwszych emkach, kiedy za temat wzięli się pierwszoligowi gracze – tacy jak Kanye West, French Montana, Tyga czy – od zawsze mocno przećpany i zakorzeniony w elektronicznych tradycjach swojego rodzinnego Detroit – Danny Brown, a scena rapowa z elektroniczną zaczęły wspólnie hulać po tych samych rave’ach. Jednym z ważniejszych wydarzeń na timeline romansu MDMA z rapem jest natomiast głośny hit Future’a Mask Off. Dzięki zalewającym internet filmikom nagrywanym w ramach #MaskOffChallenge, kawałek jednego z czołowych ATLienczyków szybko wspiął się do pierwszej dziesiątki Billboardu, a refren, w którym pojawiają się słowa molly i Percotet (silny opiodowy lek przeciwbólowy) nawijali ludzie z całego świata.

Rosnąca popularność MDMA w rapie wzbudziła ostatnimi czasy spory niepokój pośród osób zajmujących się na co dzień problemami uzależnień. Bo choć zawsze podejrzewano, że gloryfikowany przez słuchaczy rockandrollowy sposób życia raperów ma wpływ na ich odbiorców, to dopiero niedawno dobietnie potwierdziły to badania naukowe. Osiedlowa molly – narkotyk naiwnie utożsamiany z czystym MDMA – jest obecnie tylko jednym z wielu problemów, z jakim borykają się od zawsze skłonne do uzależnień Stany Zjednoczone. O ile jednak można ją dostać tylko od ściganego przez prawo dilera, to wiele innych zagrażających młodzieży substancji leży na półce w pobliskiej aptece.

Poprzednie części artykułu, teksty poświęcone marihuanie i kokainie, znajdziecie tu i tu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz muzyczny, kompendium wiedzy na tematy wszelakie. Poza tym muzyk, słuchacz i pasjonat, który swoimi fascynacjami muzycznymi dzieli się na antenie newonce.radio w audycji „Za daleki odlot”.
Komentarze 0