Pytamy DJ-ów o najbardziej absurdalne requesty z imprez

Zobacz również:Musimy porozmawiać o „Czekotubce” Josefa Bratana
Calvin Harris
Ollie Millington/Redferns

Proszenie DJ-ów o zagranie konkretnej piosenki to przypał. Ale teraz my też ich o coś poprosiliśmy - o historie klubowe z pierwszej ręki.

Podchodzenie do konsolety z prośbą (a co gorsza – żądaniem) o zagranie jakiegoś kawałka to spore faux pas. Przede wszystkim DJ na imprezie wykonuje swoją pracę – jeśli sugerujecie mu zmianę muzyki, to tak, jakbyście mówili, że jest kiepski w swoim zawodzie. Jasne, zdarzają się słabi DJ-e, ale requestu tak czy owak raczej nie przyjmą. Chociażby dlatego, że dana piosenka nie znajduje się w jego bazie muzycznej, albo najzwyczajniej w świecie nie pasuje do granej przez niego muzyki.

Listę powodów moglibyśmy mnożyć w nieskończoność, podobnie jak listy wymówek wymyślanych przez DJ-ów. Nie znoszę requestowania – najczęściej robią to pijani, natrętni ludzie, którzy nie potrafią zrozumieć, że ktoś, kto gra muzykę na imprezie, jest w pracy. Nie requestujcie, sprawdzajcie na jakie imprezy i do jakich klubów chodzicie – oszczędzi wam to niekomfortowych rozmów z DJ-ami, a nam szukania wymówek, jak nie grać waszych numerów – mówi Kotojeleń. Konfrontacje z nachalnymi imprezowiczami inna bajka, więc postanowiliśmy zapytać o najbardziej absurdalne historie. Opowiadają Niko P, Spisek Jednego, Tycjana, Kotojeleń i DJ Panda.

1
Kotojeleń

Na początku jakiejś wakacyjnej imprezy nad Wisłą podeszło do mnie trzech szybkich chłopaków. Jeden zaczął prosić o konkretny numer disco polo, a kiedy odmówiłem, wyjął 10 złotych i próbował wcisnąć mi je do kieszeni. Wracał później kilka razy – najpierw zwiększając stawkę, a później zdjął z ręki kajdan i w tej sposób podbił ofertę. Ostatnia próba była najbardziej desperacka, bo powiedział, że… załatwi mi usługi prostytutki. Bardziej kosmicznej próby przekupstwa raczej nie pamiętam. Chociaż wiem, że w pewnym cocktail barze na Mokotowskiej lata temu grupa chłopaków ze Szwecji nie tylko bardzo chciała usłyszeć jakiś konkretny kawałek, ale też zagrać na imprezie. Manager dogadał się z nimi na jakąś chorą stawkę, którą musieli zapłacić za udostępnienie sprzętu. Skończyło się na tym, że jeden biedny typ z ich ekipy stanął za dj-ką na 30 minut, gdzie był sam, bo jego koledzy po dwóch minutach poszli do baru, który był w innej sali.

Ludzie najczęściej przychodzą na dj-kę pytać o konkretne numery (w 90% przypadków jest to numer będący akurat w radiowej rotacji) ale zdarzało mi się w pełnych do granic możliwości klubach usłyszeć, żebym powiedział przez mikrofon, że ktoś zgubił paczkę papierosów lub jak w centrum handlowym, że zaginęło dziecko czy kuzyn. Miałem raz gościa, który był tak zdeterminowany, żeby usłyszeć w klubie swój numer, że poszedł do domu po kabel aux. Chciałem go spławić i powiedziałem, że to jedyna metoda.

Lata temu na imprezie w Miłości występował FKJ. Tuż przed jego wejściem na dj-ce pojawiła się dziewczyna, która chciała, żeby tu i teraz zagrano Happy Birthday, bo jej przyjaciółka ze Stanów ma urodziny. Ktoś zwrócił jej uwagę, że teraz będzie grał ten gość (wskazując na FKJ-a, który tego dnia grał live, wiec na scenie miał kilka klawiszy, trąbki, gitary…). Absolutnie pełen klub ludzi czekających, aż gość zacznie grać, a dziewczyna bez cienia żenady ruszyła w jego stronę. W ostatniej chwili zatrzymał ją promotor.

2
DJ Panda

Po raz kolejny podchodzi do mnie ta sama dziewczyna i mówi:

- Słuchaj, wszystko jest ok, ale błagam, mam jeszcze jeden, ostatni już request, przysięgam!

- Jaki?

- No więc to był taki opór hit, leciał wszędzie! Pamiętam, że tańczyłam do niego dzień w dzień, jak byliśmy parę lat temu we Francji. Na pewno go kojarzysz! Taki trochę szybszy, chyba techno, bo w klipie wszyscy tańczyli. Dasz radę go teraz zagrać? Bo zaraz musimy spadać.

Po czym odchodzi i nagle zawraca, wpada na gramofon, zahacza igłę, przerywa muzykę i mówi:

-Już wiem, to było Pizza Good Girl! To była ta piosenka. A, i sorry za tę ciszę, ale to puścisz zaraz tak?

Ja, mimo wszelkich starań i tych jakże celnych wskazówek, niestety nie zdołałem odnaleźć i zagrać w/w numeru. Ale kilka dni później oglądałem Vivę i nagle zobaczyłem ten teledysk. Chodziło jej wtedy o Get Busy Seana Paula, w którym co prawda nie ma Pizza Good Girl, a jest It’s All Good Girl, ale może te parę lat wcześniej we Francji grali wersję z pizzą w tekście.

3
Niko P

Sto lat temu, jak grałem na imprezie techno w 1500, podbija parka i pyta czy taka muza będzie tu całą noc. I… czy mógłbym zagrać latino. To wbrew pozorom była niezła plaga. Zanim powstały wszystkie kluby z muzyką latynoską, fani tego vibe’u nie mieli gdzie chodzić. Nie wiem, czy wpisywali w jakiś trip advisor hasło klub i szli tam, gdzie było najbliżej, ale myślę, że takich rozczarowań było wiele.

Z bardziej aktualnej historii jakoś w 2018-2019 ktoś poprosił mnie o zagranie utworu Suczki od Ascetoholix. Ciężko mi było uwierzyć, że ktoś to pamięta i może się tego nie wstydzić.

A z niemuzycznych: kiedyś w Łodzi podchodzi do mnie dziewczyna, pytając się grzecznie, czy może postawić… szklankę mleka na DJ-kę, gdy będzie tańczyć. Serio - miała mleko w rękach.

4
Spisek Jednego

Klub Królestwo w Katowicach. Koło północy. Pewna dziewczyna mocno nalegała, żebym puścił piosenkę zespołu Rysy. Gdy wszystkie sposoby zawiodły, otrzymałem od imprezowiczki... telefon, a tam na linii Łukasz Stachurko z Rys, który jest moim dobrym ziomem. Powiedział tylko: Piotrek, przepraszam Cię strasznie, to moja kuzynka, nie wie, co robi.

5
Tycjana

Przypomina mi się czas, kiedy w polskich lokalach królował przebój Despacito. Wtedy częstotliwość, z jaką ludzie podchodzili i prosili o ten utwór, była niesamowita. Naprawdę – do tego stopnia, że z kolegą DJ-em Kotojeleniem ustawiliśmy na DJ-ce kartkę z napisem No Despacito!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.