Chociaż sprawdzona formuła twórczości reprezentanta Szczecina coraz wyraźniej domaga się odświeżenia, najnowszy krążek gra jak na solidną produkcję rapową przystało.
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że pojawienie się Majora SPZ w bardziej hardym odłamie krajowego rapu dodało mu sporo kolorytu. Facet ma świetne ucho jeśli chodzi o podkłady, no i naturalną, oderwaną od prostego charakterniactwa charyzmę. Suma oczywistych rzeczy zaowocowała u niego nieoczywistymi, zaraźliwymi kawałkami.
Jego Na swoim nie zdefiniuje na nowo gry, nie będzie też okupować szczytów końcoworocznych podsumowań płytowych. Daje jednak sporą nadzieję, że szczecinianin za moment nie zakrztusi się kometą. Wygląda na to, że ma jeszcze sporo towaru w zanadrzu.
<BR> #mc_embed_signup{background:#000000; clear:left; font:16px Helvetica,Arial,sans-serif; width:100%;color:#ffffff;}#mc_embed_signup form{padding:30px 0}#mc_embed_signup label{color:#fff;text-transform:uppercase;font-weight:700;margin-bottom:15px;padding:0}.mc_embed_signup__input-container{display:flex;align-items:center;justify-center}input#mc-embedded-subscribe{width:auto;border-radius:0!important; height: 41px !important;}input#mce-EMAIL{border:none!important;color:#f4f4f4!important;width:100%;background-color:#363636!important;border-radius:0!important;padding:12px 20px!important;height:auto!important;outline:0} <BR>
<BR> #mc-embedded-subscribe-form input[type=checkbox]{display: inline; width: auto;margin-right: 10px;} <BR> #mergeRow-gdpr {margin-top: 20px;} <BR> #mergeRow-gdpr fieldset label {font-weight: normal;} <BR> #mc-embedded-subscribe-form .mc_fieldset{border:none;min-height: 0px;padding-bottom:0px;} <BR> #mc_embed_signup_scroll .button {background:#4caad8;color:#000000;} <BR>
Zapisz się do newslettera
Gracz zdilowany obecnie ze Step Records nie jest jednym z tych, którzy swoje stilo opierają na flow. Dużo ważniejszą rolę odgrywają u niego selekcja bitów, wyrazistość oraz sposób podawania tematów. Oczywiście radzi sobie też z pływaniem, ale to raczej umiejętność marginalna, złota ani nawet brązu w kraulu na Igrzyskach Olimpijskich by nie zdobył. Na swoim sprawdza zresztą, jak daleko można się posunąć, jeśli chodzi o brak sztukaterii we flow. Uliczny lifestyle wymieszany z życiem rodzinnym jest tu raportowany albo prosto, albo wręcz od niechcenia. Dobra, czasem pojawi się próba podśpiewywania albo świadomego deklamowania bardziej w okolicach bitu niż na nim samym – lecz to by było na tyle.
W niczym to jednak nie przeszkadza, bo jeśli się pisze dwuwersy takie jak: Często duszę się w nocy, czarna flegma nad ranem / Chociaż ciało się kończy, umysł się nie poddaje, to można nawet rytmicznie gadać.
Jeśli słyszeliście najważniejsze tracki członka Specnazu, z niemal stuprocentową pewnością wiecie, o czym nawinie na swoim najnowszym krążku. Ciemne zaułki, w których lepiej nie bywać bez silnych pleców, konglomerat mniej lub bardziej mocnych prochów, drogie alkohole z ładnymi etykietkami i miłość do syna, szerzej opisywana choćby w tym wywiadzie, wracają jak bumerang w dyskografii Majora. I to raczej się nie zmieni. Ważne, że ciągle możemy mówić o jakości skrojonej pod dane kawałki muzyki, a także szerszym spojrzeniu na własną działkę, które pojawia się tu i ówdzie. Najlepiej widać to w Ulicy 2.0, gdzie gospodarz wraz z Kizownikiem patrzą krytycznie na chodniki i uliczne rapy, wypłacając im świeżo brzmiące chleby. Porządek jest ustalony, czasem zmienia się egzekucja i szerokość pola widzenia.
Jeszcze chwila i ktoś mógłby stwierdzić, że Majorowi w głowie wyłącznie dopracowywanie sznytu działających, nośnych bangerów. A to nieprawda; największą siłą krążka jest galeria pomysłów na przyszłość, na razie docierających się w warunkach bojowych. Dziwacznie poprowadzone skrecze z ksywowego kawałka, kreatywny pitch w Forever Young, staroszkolny, ale nie odtwórczy sznyt Starej bramy, odrealniona i wytrącająca z muzycznej przyzwoitości produkcja Opowiadam, wreszcie Czasoprzestrzeń – masywna, zakłócona, z tłem jak wielki plac budowy. Nowy kolor bruku z tą samą knajackością. Wydaje się, że policyjne koguty i klik-klaki jak z bangerowych Czterech mogą być za moment reprezentantami czasów minionych.