To nie przypadek, że w rapie jest miejsce i na osobowości, i na osobliwości. Dziś przyglądamy się tym drugim.
Wyobraźmy sobie życie w Anglii w początkach XVI wieku. Kontakt ze światem zewnętrznym, poza społecznością, w której dana osoba mieszkała, był raczej utrudniony. Nagle w miejscowości zjawia się objazdowy cyrk, tzw. sideshow, dzięki któremu ludzie mogli zobaczyć coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli.
Sideshows i freak shows były niczym innym, jak objazdowymi wystawami ludzi o nietypowych cechach fizycznych i fizjologicznych, bądź po prostu ze schorzeniami genetycznymi. Największymi początkowymi gwiazdami freak shows byli choćby Tomcio Paluch, Lazarus i Johannes Baptista Colloredo (tzw. zroślaki) czy chyba najbardziej znana para bliźniaków syjamskich – Chang i Eng. Ci ostatni podróżowali po całym świecie, po czym osiedlili się w Ameryce, poślubili dwie siostry i mieli dzieci. Wybudowali nawet dwa domy i dogadali się, że będą w nich przebywać na zmianę po trzy dni.
Okrutne? I to bardzo.
Na szczęście współcześnie nie jesteśmy już świadkami zachwycania się, bądź co bądź, czyjąś krzywdą. Owszem, istnieją jeszcze takie cyrki jak Mutant Barnyard i Sideshow Wonderland, jednak z czasem świadomość społeczna wzrosła na tyle, że mocno się je piętnuje. Co nie znaczy, że freak shows nie istnieją - istnieją, ale pod otoczką teoretycznie nieszkodliwej rozrywki; taki Jerry Springer Show to wątpliwy moralnie program, którego widzowie też oglądali bohaterów nieprzystających do społeczeństwa. Należy jednak rozróżnić dwie rzeczy: ludzi, których odmienność warunkowały schorzenia genetyczne i tych, którzy po prostu zachowują się nieco inaczej niż jest to przyjęte. Okazało się, że i jedni, i drudzy znaleźli swoją przystań w rapie.
Dr. Phil to amerykański show telewizyjny, w którym freaków nie brakuje. Jego bohaterami są najczęściej rozwydrzone, rozpieszczone dzieci, których zachowanie jest punktowane w telewizji przez psychologa-celebrytę – tytułowego Phila. Danielle Bregoli, którą znamy dzisiaj pod ksywą Bhad Bhabie, zaczynała właśnie od resocjalizującego programu. Opowiadała, jak kradła samochody, biła się z matką, miała problemy z prawem. Zasłynęła swoją wypowiedzią, używając niezrozumiałego akcentu – cash me outside, how ’bout dah? Catchphrase podłapał DJ Suede The Remix God i stworzył hit, który wypromował Bhad Bhabie, znajdując się na Billboard Hot 100 i zdobywając ponad 55 milionów wyświetleń – pisaliśmy w naszym artykule, wyjaśniającym jej fenomen.
Dziś jej karta jest już prawie czysta – wybiła się na kontrowersji i patologii, a skończyła jako nieletnia gwiazda rapu. Ta szesnastolatka ma już na koncie numery z Lil Yachtym, YG, Ty Dolla $ignem czy Torym Lanezem. I tak, uczestnictwo takich nazwisk w kreowaniu Bhad Bhabie jest jej legitymizowaniem. Nie wiemy, czy ona w ogóle się zmieniła. Nawet nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy jej postać nie była od początku wykreowana. Jedno jest pewne – z biegiem czasu zupełnie zapomniano, skąd się wzięła, a zaczęto się skupiać jedynie na jej karierze muzycznej.
Oczywistym kanałem komunikacji dla internetowych freaków są własne social media. Proces zbierania followersów jest jednak często żmudny i nastręcza wielu problemów, od których próbuje się uciec. A skoro jest na coś popyt, to zawsze znajdzie się sprytna osoba, która zapewni podaż. Nie inaczej było w przypadku portalu WorldStarHipHop, który powstał w 2005 roku. To swoisty czołg medialny, którego treści są… niezbyt wymagające. WorldStar bazuje głównie na kontrowersji i wywoływaniu skrajnych emocji, wrzucając na swoją stronę i kanały social media filmiki z ulicznych bójek i soft porno, a także przy okazji rapowe klipy. Przekonajcie się zresztą sami, odwiedzając profil WorldStarHipHop na Instagramie. Obserwuje go już ponad 22 milionów użytkowników, co owocuje kosmicznymi zasięgami. Dzięki niewygórowanemu contentowi WorldStar stał się perfekcyjną tubą promocyjną dla potencjalnych klientów - bohaterów tego artykułu. Obserwując WSHH bądźcie pewni, że od czasu do czasu wyskoczy wam filmik od Daddy Long Necka czy innego oryginała.
Ale przejdźmy do konkretów...
Zastanawiamy się, co te wszystkie internetowe postaci pcha akurat do rapowego światka, ale odpowiedź jest banalna. To po prostu bardzo chłonna społeczność, która lubi oceniać. Poza tym, a może przede wszystkim, łatwo znaleźć tu popularność, poklask i pieniądze. Przykład Lil Tay jest chyba najsmutniejszym ze wszystkich, które dziś przytoczymy, ale niestety łapie się w ramy opisywanego problemu.
Internetowy fenomen małej dziewczynki obrzucającej wszystkich wyzwiskami, bez zastanowienia piszącej na Twitterze n-words, mówiącej, że jeszcze kilka lat wcześniej mieszkała w Atlancie, sprzedając narkotyki na ulicach, nie potrwał na tyle długo, na ile życzyliby sobie jego kreatorzy – tak pisaliśmy jeszcze rok temu, kiedy kariera dziewczynki hulała w najlepsze. Na szczęście po serii wybryków, które przekroczyły granice dobrego smaku o wiele bardziej, niż ktokolwiek by się tego spodziewał, rodzina Lil Tay postanowiła o zaprzestaniu jej promowania. Pieniądze zostały w kieszeni, ale dzieciństwa już nikt jej nie odda. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że ludzie dookoła niej zdążyli już zapomnieć o tym, co działo się jeszcze rok temu.
Uwielbiamy amerykańskie określenie internet personality, bo doskonale pokazuje, że dana osoba raczej nie ma do zaoferowania nic prócz bycia rozpoznawalnym lub sławnym. Przypadek Daddy Long Necka jest tego ucieleśnieniem. Stał się popularny za pośrednictwem live’ów na Facebooku i prowadzeniu swojego fanpage’a. Cały content w jego social mediach opierał się w zasadzie tylko na tym, że jest bardzo chudym chłopakiem o nienaturalnie długiej szyi. Strzałem w dziesiątkę okazała się dla niego współpraca z WorldStarHipHop, gdzie w pewnym momencie bardzo intensywnie go promowano. Dziś Daddy Long Neck ma na koncie 2 miliony obserwatorów na Instagramie, jego majątek wycenia się na około milion dolarów, a uprzedzając pytania – owszem, ma na koncie rapowe nagrywki, jednak nie solowe. Rapuje bowiem z… Wide Neckiem, czyli gościem, który stał się memem po publikacji jego zdjęć z aresztu. Jak się pewnie domyślacie, ma nienaturalnie szeroką szyję, przez co z Long Neckiem perfekcyjnie do siebie pasują. Nie musimy chyba mówić, jakiej jakości są efekty tej współpracy.
Prowadzenie biznesu w tej samej branży często oznacza konkurencję, ale firmy niekiedy chętnie ze sobą współpracują. Tak, jak raperzy pojawiają się gościnnie na swoich numerach, tak chętnie przecinają się internetowe freaki. Bhad Bhabie nie raz spotykała się z Woah Vicky czy Lil Tay, a Daddy Long Neck i Wide Neck wcrossowali się z niejakim Guccim Berry. Ten 55-latek znalazł swoje miejsce w internecie jako… sami nie do końca wiemy kto. Gucci Berry jest niczym innym, jak przedłużeniem idei Jackassa – i to chyba w jeszcze głupszej wersji. Daje sobie robić krzywdę w przeróżny sposób, ku uciesze obserwującej go gawiedzi. Od czasu do czasu pojawia się oczywiście zarówno na łamach WorldStarHipHop, jak i u boku raperów. Desperacja level hard.