Przyznajemy: aktor kultowego serialu faktycznie zapędził się (świadomie lub nie) w kozi róg.
Ostatnimi czasy sporo dzieje się w temacie ewentualnego powrotu serii Przyjaciele, oczywiście nie na stałe, a na jakiś specjalny odcinek. Jak informowaliśmy niedawno, klasyczna obsada na razie nie może dogadać się z producentami w kwestii finansów, więc sprawa utknęła w martwym punkcie. Na tym jednak nie koniec, bo nie milkną echa ostatniego wywiadu z Davidem Schwimmerem, serialowym Rossem Gellerem, który chciał dobrze, a wyszło jak zwykle.
O co poszło? Ano o to, że wspomniany aktor chciał najpewniej wykazać się wyczuleniem społecznym, więc powiedział w rozmowie z The Guardian, że tym razem losy szóstki przyjaciół mogłyby zostać przedstawione przez osoby czarnoskóre lub Azjatów.
Brzmi to fajnie, ale internet ma nieco dłuższą pamięć niż Schwimmer. Niemal od razu odezwały się głosy, że przecież jego sitcom bazował na serialu Living Single z 1993 roku, który opowiadał losy czarnoskórej paczki mieszkającej na Brooklynie.
Można byłoby to uznać za burzę w szklance wody, gdyby nie fakt, że do dyskusji włączyła się chociażby Erika Alexander, wcielająca się w drugiej produkcji w rolę Maxine Shaw.
Na zakończenie: ciekawostka. Kim Fields, portretująca Regine Hunter, zdradziła, że i tak były już nieśmiałe próby podejścia do nowej wersji, lecz na przeszkodzie stoją napięte grafiki poszczególnych składowych dawnej ekipy.