Nie ma dziś w Europie drugiej reprezentacji, która ewoluuje tak bardzo, jak Anglia. Gareth Southgate ma komfort selekcji i może czerpać z dużych pokładów talentu, dlatego w kadrze panuje atmosfera zdrowej rywalizacji. Przed pierwszymi meczami w 2020 roku znów postawił na nowe twarze.
- Staraj się i pracuj, bo na twoje miejsce mam czterech chętnych - to nie tylko słowa, które mogłyby paść w bezlitosnej korporacji, ale równie dobrze na treningu reprezentacji Anglii. Odkąd Gareth Southgate przejął ją prawie cztery lata temu, dał szansę gry 62 piłkarzom. Kolejnych szesnastu powoływał, ale u niego jeszcze nie zagrali. W innych przypadkach powiedzielibyśmy, że to szukanie po omacku i miotanie się od koncepcji do koncepcji, ale nie tym razem. Selekcjoner Anglików miesza, bo może i ma w kim wybierać. Dziś to reprezentacja z jedną z najszerszych kadr na całym świecie.
UDANA REWOLUCJA
Kiedy Southgate zaczynał na stanowisku, wiadomo było, że wpuści świeżą krew. Anglicy już na Euro 2016 mieli najmłodszą reprezentację, jednak jej trzon stanowili raczej piłkarze bardzo doświadczeni. Southgate, dotychczas trener kadry U-21, miał dać większą szansę zabłysnąć tym nieco młodszym.
Proces przebiegł dość sprawnie. Joe Harta w bramce zastąpił Jordan Pickford. W marcu 2017 roku wśród powołanych zabrakło miejsca dla Wayne'a Rooneya i najlepszy strzelec w historii angielskiej kadry niedługo później zdecydował się zakończyć reprezentacyjną karierę. Selekcjoner rozglądał się też za nowymi stoperami - na bok odstawił Gary'ego Cahilla, Chrisa Smallinga i Phila Jonesa, a duet tworzyli najczęściej Harry Maguire i John Stones.
W efekcie na mundial w 2018 roku Anglicy zabrali drugą najmłodszą drużynę. Średnia wieku wynosiła w niej 26 lat. Udało się jej dotrzeć do półfinału i rewolucję Southgate'a uznano za udaną.
LATA MIJAJĄ, A ONI MŁODSI
Sukces nie sprawił jednak, że reprezentacja Anglii odnalazła swój nowy kształt i selekcjoner trzymał się wynalezionej formuły. Wręcz przeciwnie. Od czasu mistrzostw świata w Rosji drużyna Southgate'a ciągle ewoluuje.
Widać to po kadrze, jaką powołał na wrześniowe mecze z Islandią oraz Danią. Mundial był niewiele ponad dwa lata temu, a spośród 24 piłkarzy, jacy teraz przyjechali na zgrupowanie, jest tylko dwunastu, którzy pojechali na rosyjski turniej. To Jordan Pickford, Nick Pope, Kyle Walker, Eric Dier, Trent Alexander-Arnold, Kieran Trippier, Raheem Sterling i Harry Kane. Normalnie byłoby w kadrze miejsce również dla Harry'ego Maguire'a, ale ten nawywijał w Grecji i Southgate postanowił go odsunąć od medialnego szumu, oraz Marcusa Rashforda i Jordana Hendersona, jednak to wciąż sporo zmian.
Średnia wieku zespołu powołanego teraz na Ligę Narodów wynosi tylko 24.4 lata, a przecież jego połowa jest starsza o dwa lata w porównaniu do MŚ 2018. A to i tak więcej niż mogłaby mieć reprezentacja Anglii w najsilniejszym możliwym zestawieniu. Śmiało sobie można wyobrazić, że średnią wieku zaniżą jeszcze Ben Chilwell (23 lata), Aaron Wan-Bissaka (22), James Maddison (23) czy wspomniany Rashford (22).
W składzie na Islandię i Kosowo są tylko czterej piłkarze po 27. roku życia - bramkarz z szansami na bluzę z numerem 1 (Nick Pope), dwaj doświadczeni prawi obrońcy, których zaraz dosięgnie zmiana warty (Kyle Walker, Kieran Trippier) i Danny Ings po znakomitym sezonie w Premier League, gdzie walczył o koronę króla strzelców. 27-letni Harry Kane uchodzi za seniora i nieprzypadkowo zakłada opaskę kapitana.
CIĄGŁA ROTACJA
U Southgate'a rewolucja przeszła w ewolucję. Tu ciągle jest poszukiwanie nowych twarzy. Gdyby wypisać wszystkich piłkarzy, jacy są w kręgu zainteresowania 50-letniego szkoleniowca, powstałaby bardzo pokaźna lista. Przez ostatnie dwa lata w angielskiej kadrze pojawiło się mnóstwo debiutantów. Nawet niektórzy liderzy drużyny z MŚ 2018 zostali już wymienieni, za to tacy gracze jak Jadon Sancho, Declan Rice, Joe Gomez i Mason Mount ugruntowali swoją pozycję.
Wystarczy spojrzeć na liczbę rozegranych spotkań przez poszczególnych kadrowiczów, by dojść do wniosku, że panuje tutaj spory przemiał.
Z Islandią i Danią szansę na debiut ma aż siedmiu piłkarzy. Sześciu - Phil Foden, Mason Greenwood, Conor Coady, Kalvin Phillips, Jack Grealish i Ainsley Maitland-Niles - w ogóle zostali powołani do kadry po raz pierwszy. Kolejnych pięciu zagrało mniej niż pięć spotkań i debiutowało już po rosyjskim mundialu. Jedynie sześciu rozegrało w obecnej reprezentacji Anglii więcej niż piętnaście spotkań. To Raheem Sterling, Harry Kane, Kyle Walker, Eric Dier czy Jordan Pickford. Tak naprawdę jednak pewne miejsce w wyjściowej jedenastce mają pierwsi dwaj. Innych Southgate ciągle sprawdza. Liga Narodów powinna być poligonem doświadczalnym i trener Anglików zdecydowanie tak do tego podchodzi.
OCZY SZEROKO OTWARTE
50-latek rozgląda się na wszystkie strony. Optymalnie chciałby dawać szanse jak największej liczbie młodych zawodników, ale to nie znaczy, że zwraca uwagę tylko na nich. Southgate obserwuje absolutnie wszystkich, niezależnie od przynależności klubowej, o czym świadczy obecność w składzie Tyrone'a Mingsa (Aston Villa), Conora Coady'ego (Wolverhampton), a przede wszystkim Kalvina Phillipsa, który wywalczył z Leeds United awans do Premier League. Jednocześnie jeśli kogoś pomija, to nie zamyka przed nim drzwi. Takimi przykładami są choćby Dele Alli i John Stones.
Southgate rotuje też nie dlatego, że taki ma kaprys, a po prostu ma kim. Anglia ma dziś jedną z najgłębszych drużyn w Europie i co chwile przychodzi nowa fala. Młodzieżowe reprezentacje radzą sobie dobrze i za chwilę nadal będą zapewniać kandydatów do seniorskiej kadry.
Jest kilka pozycji, na których Southgate ma komfort. W bramce jedynką był dotąd Pickford, ale Pope oraz Dean Henderson są w lepszej formie i mocno na niego naciskają. Bogactwo panuje też na pozycji środkowego ofensywnego pomocnika. O miejsce w jedenastce rywalizują James Maddison, Dele Alli, Mason Mount, Jack Grealish oraz Phil Foden. Nikt na świecie nie ma również tylu bardzo dobrych prawych obrońców. Trent Alexander-Arnold, Aaron Wan-Bissaka, Kyle Walker i Kieran Trippier - tu każdy gwarantuje odpowiedni poziom.
Southgate próbuje podtrzymywać w angielskiej kadrze atmosferę zdrowej rywalizacji. Nie pozwala nawet najważniejszym piłkarzom wpaść w strefę komfortu. Ci wiedzą, że o miejscu w składzie decyduje zawsze aktualna dyspozycja i to uczciwie postawiona sprawa. Poprzeczka cały czas idzie w górę. - Reakcja nowych chłopaków w drużynie jest znakomita. Bije od nich sama radość. To dobrze, bo gra dla twojego kraju powinna cofać do najmłodszych czasów, kiedy wszyscy o niej marzą. Później w trakcie profesjonalnej klubowej kariery można o tym zapomnieć, ale reprezentacja to szczyt dla sportowca - mówi Southgate.
- Od dwóch czy trzech lat jesteśmy na fali i jeśli osiągniemy to, co już udało nam się wcześniej (najlepszą czwórkę turnieju - przyp. red.), nie zostanie to przyjęte z takim samym entuzjazmem, co w przeszłości. Zespół musi zdawać sobie z tego sprawę i trzeba ciągle podnosić swój poziom. Ale moi gracze są głodni triumfów - zapewnia selekcjoner Anglików.
GORĄCZKA ZŁOTA
Głód to słowo klucz. Wszystkim marzy się w końcu złoto na dużym turnieju - jedno jedyne w mistrzostwach świata w 1966 roku na własnej ziemi nie wygląda zbyt okazale w kontekście kraju, który wynalazł tę dyscyplinę sportu. Euro 2020 miało być na taki sukces duża szansą.
Rok 2019 Anglicy kończyli wygraną 4:0 z Kosowem, która zakończyła imponujące kwalifikacje do ME. Drużyna Southgate'a strzeliła w nich 37 goli - najwięcej w całej Europie i to mimo tego, że trafiła do mniejszej grupy i w przeciwieństwie do większości ekip rozegrała nie dziesięć, a osiem meczów.
Trwająca pandemia wszystko wyhamowała, jednak kto wie, czy przesunięcie turnieju o rok nie wpłynie na Anglików jeszcze bardziej korzystnie. O formę Kane'a, Sterlinga, Alexandra-Arnolda czy Sancho można być chyba spokojnym. Kolejny rok pozwoli rozwinąć się jeszcze bardziej takim graczom jak Maddison, Mount, a nowym twarzom - szczególnie Fodenowi i Greenwoodowi - na wywalczenie sobie pozycji w kadrze.
Selekcjoner realistycznie podchodzi do oczekiwań, jakie towarzyszą reprezentacji Anglii i nie nakłada na zawodników dodatkowej presji. Aspekt psychologiczny jest jednym z tych, nad którymi jego sztab pracuje najbardziej i w przeciwieństwie do drużyn z początku XXI wieku, w tej panuje jedność. Fakt, że trzeba mieć na uwadze toczącą się rywalizację również pomaga, bo dzięki temu piłkarze traktują kadrę bardziej poważnie.
Tu nie ma miejsca na rozprężenie. To, co dla poprzedników było presją, Southgate wykorzystuje jako motywację. Dzięki temu koszulka reprezentacji Anglii ciąży dziś mniej niż dawniej.