Ponad 15 lat temu Waldemar Kasta wjechał na scenę podczas wrocławskiego koncertu Peji, żeby wyjaśnić sobie z Ryszardem parę spraw. Wczoraj to Peja pojawił się na scenie podczas gigu swojego oponenta, ale wojny nie było.
O całej sprawie doniósł serwis popkiller.pl - pamiętacie pewnie numer Minotaur z 2015 roku, w którym ReTo zaczepił poznaniaka słowami: daj majka tu, zabierz go tym z SLU / umarł król, niech żyje król, niech dinotopię strzeli chuj / szacunek mam do weteranów, szacunku brak jak jebiesz fanów / jak rapy grasz 20 lat bez żadnych zmian to chuj ci w anus. Rychu co prawda odpowiedział mu w Booyaka Kaena, ale odkąd dowiedzieliśmy się o koncercie ReTo na Jeżycach, czuliśmy, że to nie musi być zwykły wieczór.
I faktycznie, widownię zaskoczyło pojawienie się na scenie Peji, przy którym ReTo publicznie przeprosił za swoje słowa. Przeprosiny przyjęte, witamy na Jeżycach - lakonicznie skomentował Rychu. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje, bardzo dobrze, że obaj panowie się dogadali.
