Po Symetrii wydawało nam się, że mamy nowe, ważne nazwisko kina autorskiego. Tymczasem Konrad Niewolski robi większe zamieszanie nie swoimi filmami, a szerzeniem zwariowanych teorii spiskowych i ostentacyjnym ignorowaniem pandemii.
Wywiady w podcaście Czerwona Kartka znamy na pamięć - są u nas w redakcji fanatycy tematu, którzy nawet obudzeni w nocy potrafiliby wyrecytować z pamięci sensacje Reda i Niewolskiego na temat planetu Nibiru, kontynentu ukrytego za Antarktydą czy wejść do podziemnego świata. Nie mamy z tym żadnego problemu, bo to w sumie mocno rozrywkowy content. Ale gorzej, jeśli facet miał w dupie zalecenia rządu oraz lekarzy i gdy w połowie marca Polacy zostali w domach, on jak gdyby nigdy nic ogarniał sobie plan zdjęciowy, narażając na zachorowanie masę ludzi. Oczywiście, wtedy o wirusie nie wiedzieliśmy wiele, a cały lockdown był mocno prewencyjny. Ale i tak lepiej dmuchać na zimne, zwłaszcza będąc bombardowanym obrazkami z Włoch czy Hiszpanii. Tymczasem nie - pan Konrad wie lepiej, jest koronapanika, a kto zostaje w domu, ten jest baranem.
Tym razem Konrad Niewolski ogłosił, że nie pokaże nakręconej już Asymetrii w kinach z dwóch powodów. Po pierwsze - bo nie wie, czy kina będą działać w listopadzie, kiedy to premierę ma mieć jego film. To rozumiemy. Ale na insta stories reżyser dorzuca więcej. Nie chcę, k***a, żeby ktokolwiek musiał oglądać mój film w maseczce. J**ię to, p****olę to, k***a, to jest poniżające. Nie chcę, żebyście, k***a, musieli siedzieć jak barany w maseczkach. Poza tym dodaje, że będzie tylko parę pokazów w weekend otwarcia. I że ogłasza akcję: tylko świnie siedzą w kinie w maseczkach. A Asymetrię obejrzymy sobie w domach, w systemie pay-per-view.
Niech Niewolski dystrybuuje sobie Asymetrię tak, jak mu się podoba, natomiast niech też ma przy tym świadomość, że wyzywając od świń widzów, którym nie przeszkadzają maseczki w kinach, wystawia środkowy palec setkom tysięcy ludzi, dzięki którym ma na chleb. Z drugiej strony na jego poprzednim filmie Labirynt świadomości ludzie nie siedzieli w kinie w ogóle, bo nie można było go prawie nigdzie obejrzeć, więc może jest to jakaś szersza kampania? No i co z widzami, którzy jednak przyjdą na te kilka pokazów w pierwszy weekend i będą musieli założyć maseczki? Świat jest pełen paradoksów.
