"She will never be royal”, ale teraz już zupełnie jej na tym nie zależy. Powrót i przemiana Lorde

Zobacz również:Lorde wraca z nowym singlem. Jest się czym jarać?
31st Annual ARIA Awards 2017 - Show
fot. Zak Kaczmarek/Getty Images for ARIA

Osiem lat od wielkiego debiutu i cztery od ostatniego albumu - Lorde powraca z nową płytą Solar Power. Jako 17-latka wypuściła swój największy hit Royals, który miał być krytyką wobec hedonistycznego, pełnego przepychu rapowego świata, a, jak na ironię, zrobił z niej nastoletnią gwiazdę muzyki. Na Solar Power poznajemy zupełnie inną odsłonę Lorde.

Już premiera tytułowego singla narobiła sporo zamieszania w sieci, bo niespodziewanie otrzymaliśmy od nowozelandzkiej piosenkarki radosny letniak odnoszący się do natury jako do ucieczki od stresów codzienności. Jej trzeci album to ostateczne zakończenie etapu popowych ballad, które stały się inspiracją dla takich piosenkarek jak Olivia Rodrigo czy Billie Eilish.

Wraz z premierą płyty Lorde wyruszyła w amerykańską trasę, ale nie po największych salach koncertowych, a po kinach. Jak przyznała w wywiadzie dla The Wall Street Journal, woli występować w pomieszczeniach z kilkoma tysiącami osób, które znają teksty wszystkich jej piosenek niż na arenie z kilkunastoma tysiącami, które usłyszały dwie piosenki w radiu i je polubiły. Już nie sili się na spełnianie wizji popowej gwiazdy.

Solar Power to historia piosenkarki, która postanowiła zaszyć się w swoim rodzinnym mieście Auckland, minimalnie dotkniętym przez pandemię, bez paparazzi czekających, aż wyjdzie z domu w rozciągniętych dresach i bez social mediów, w których przeczytałaby kolejny komentarz, od fana, który ma kilka rad. W 2018 roku Lorde usunęła niemal wszystkie posty ze swojego Instagrama i Twittera. Kiedy natknęła się na cytat Annie Dillard: Jak spędzamy nasze dni, tak spędzamy nasze życie, wprowadziła rozwiązania, które minimalizują kompulsywne sprawdzanie powiadomień w telefonie. Byłam bardzo uzależniona. Możliwość odłożenia tego na bok postawiła mnie w pozycji władzy, płodności, kreatywności i pewności siebie - zdradziła w jednym z wywiadów.

Jak przyznaje w rozmowie z Guardian, genezą albumu było uczucie zdejmowania ubrań i odsłonięcia skóry. Taka jest okładka Solar Power, na której ledwo uchwycona wokalistka przeskakuje nad kamerą. Takie są też wszystkie kawałki na płycie - beztroskie, letnie, a zarazem nadal nostalgicznie lorde’owe. Z jednej strony mogłyby pojawić się w reklamie golarek dla kobiet, a z drugiej: być soundtrackiem do filmu obyczajowego o najważniejszym lecie w życiu dwudziestoparolatki. Jak przyznaje, album zdecydowanie jest wytworem radości, ale radości zrodzonej ze smutku. Smutku, związanego między innymi ze stratą psa.

Pearl towarzyszył piosenkarce od 2018 roku, kiedy, wyczerpana trasą koncertową promującą Melodrama i odczuwająca silną potrzebą stabilizacji, zdecydowała się na adopcję. Pies zmarł po niespełna dwóch latach w wyniku problemów zdrowotnych. Wówczas Lorde zdecydowała się na przełożenie premiery płyty, o czym poinformowała swoich fanów. Częściowe pogodzenie ze śmiercią to tylko jeden z wątków, który pojawia się na płycie.

Dominuje tu zachwyt naturą, niezwykle ważnej w życiu wokalistki po tym, jak w lutym 2019 roku udało jej się spełnić marzenie wyprawy na Antarktydę, którą nazywa duchową pielgrzymką. Pojawiające się na płycie nawiązania do środowiska wielu fanów odczytało jako apel w związku ze stale pogarszającą się sytuacją klimatyczną. Ale choć podróż na południe piosenkarka udokumentowała w książce i eseju napisanym dla magazynu Metro, w którym pojawiły się kwestie decyzji Donalda Trumpa, kalifornijskich pożarów czy działalności Grety Thunberg, Lorde nie chce być określana jako aktywistka. Daleka jest także od idealizacji gwiazd muzyki, ale z tej strony już ją znamy.

Wokalistka ma nadzieję, że wewnętrzna przemiana i zrezygnowanie z social mediów, a przede wszystkim - najnowsza płyta wpłynie na jej fanów i pomoże im odzyskać uwagę, a raczej skupić ją na tym, co naprawdę ważne. Jesteśmy aktualnie w niezwykle ciekawym momencie dla gwiazd muzyki pop, o czym świadczy chociażby nowa płyta Billie Eilish czy przełom w sprawie Britney Spears. Lorde krętą ścieżkę po wielkiej sławie przeszła niemal bezbłędnie, trafiając do spokojnej mety. Po niej tą samą drogą będzie musiały pokonać kolejne nastoletnie piosenkarki.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.