Tegoroczna Liga Narodów miała wyjątkowy charakter. Z jednej strony odbywała się we włoskiej, rygorystycznej „bańce”. Z drugiej, stanowiła ostatnią weryfikację składu na igrzyska. Vital Heynen nie mógł narzekać zbyt często na słabą grę zespołu. Kadra wraca do kraju ze srebrnymi medalami, a my sprawdzamy, jak w turnieju poradzili sobie jego poszczególni zawodnicy.
Biało-Czerwoni rozpoczęli Ligę Narodów od dwóch zwycięstw, by później ulec Słowenii. Następnie uporali się z pięcioma rywalami, lecz w kolejnym meczu górą byli Brazylijczycy. Polacy przegrali jeszcze jedno spotkanie – z Francją. Z bilansem dwunastu zwycięstw i trzech porażek awansowali do fazy finałowej z drugiego miejsca. W półfinale zemścili się na Słoweńcach, ale w finale po raz drugi w turnieju lepsi byli Canarinhos.
Liga Narodów to ostatnia tak mocna weryfikacja zawodników przed igrzyskami (zostaje jeszcze Memoriał Wagnera). Ze składu, który poleci do Tokio, Belg wykluczył Bartosza Bednorza, Macieja Muzaja, Karola Kłosa, Damiana Wojtaszka Marcina Komendę i Marcina Janusza (kontuzja). Tomasz Fornal i Norbert Huber wyruszą do Japonii wraz z „dwunastką”, lecz jako rezerwowi przed początkiem turnieju będą pełnić funkcję pomocników. Jak przedstawiają się noty za turniej we Włoszech?
*****
GRZEGORZ ŁOMACZ – 6
Jak mówił Vital Heynen w rozmowie z TVP Sport, kontuzja Marcina Janusza spowodowała, że wybór rozgrywających na igrzyska był prostszy, ale nie lepszy. Można zastanawiać się, jak wyglądałaby rywalizacja byłego zawodnika Trefla Gdańsk z Łomaczem. Rozgrywający Skry Bełchatów w trakcie turnieju często zawodził. Widoczny przykład stanowiła gra z Bartoszem Bednorzem, który niejednokrotnie nie mógł znaleźć nici porozumienia z kolegą z zespołu. Na turnieju w Tokio będzie zastępcą Drzyzgi.
FABIAN DRZYZGA – 8
Podstawowy zawodnik na swojej pozycji nie zawiódł. Dobrze obsługiwał kolegów zespołu, dostosowując zagrania do ich preferencji. Oprócz podstawowych zadań, bardzo dobrze radził sobie w bloku oraz w serwisie, niejednokrotnie zaskakując rywali. Jeśli nie wydarzy się nic niepokojącego, na rozegraniu możemy być spokojni o solidną jakość.
WILFREDO LEON – 9
Ostatni mecz nie powinien zaburzać punktu widzenia na grę Leona. Nasz bombardier w trakcie turnieju robił to, do czego od dawna przyzwyczaił kibiców siatkówki – dominował nad rywalami. W meczu z Serbią pobił rekord Ligi Narodów w liczbie zaserwowanych asów serwisowych, wykonując ich aż trzynaście. Łącznie w fazie zasadniczej 31-krotnie zdobywał dla Polski punkty w ten sposób, plasując się w klasyfikacji najlepiej serwujących na drugim miejscu tuż za Nimirem Abdel-Azizem. Tak samo mocny jak w serwisie, zawodnik Perugii był również w ataku, zdobywając 119 punktów. To na nim w głównej mierze spoczywać będzie największa odpowiedzialność, przy czym nie stanowi to dla Leona żadnego problemu.
TOMASZ FORNAL – 7
Przyjmujący niespodziewanego mistrza Polski dobrze wykorzystał powołanie na turniej. Sumiennie wykorzystywał każdą okazję do gry, przez co znalazł się wśród rezerwowych, którzy polecą do Japonii. Oczywiście, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to tuż przed początkiem igrzysk wróci do kraju. Na pewno Fornal na stałe zapisał się do szerokiej kadry reprezentacji. Znamienne jest również, że to 23-latek, a nie Bartosz Bednorz załapał się do „awaryjnej” pary.
KAMIL SEMENIUK – 8
Piotr Gabrych, Marcin Wika i Kamil Semeniuk. Co ich łączy? Cała trójka znalazła się w na igrzyskach dzięki świetnemu sezonowi przed turniejem. Przyjmujący ZAKSY rok temu nie miał pewnie prawa myśleć o wyjeździe. Liga Narodów była dla niego pierwszym międzynarodowym turniejem w kadrze. Szansę od Heynena wykorzystał znakomicie. Pochodzący z Kędzierzyna-Koźla zawodnik brylował między innymi w starciach z Argentyną czy USA. Tak naprawdę nie znamy jeszcze pełni możliwości Semeniuka oraz tego jak sobie poradzi na igrzyskach – imprezie, na której presja ciąży na siatkarzach kilkukrotnie mocniej.
MICHAŁ KUBIAK – 6
Przez większość rozgrywek przyjmujący nie prezentował poziomu, z którego jest znany. Notorycznie bywał nieskuteczny, mając wiele problemów z przyjęciem. Z góry wiadome było jednak, że nie musi się martwić o bilet do Tokio. Heynen od dawna podkreślał, że kapitan kadry jest pewniakiem. Fani zawodnika Panasonic Panthers podkreślają, że Kubiak potrafi mobilizować się pod wielkie imprezy. Pozostaje mieć nadzieję, że te słowa okażą się trafne.
ALEKSANDER ŚLIWKA – 8
Najlepszy zawodnik ostatniego finału Ligi Mistrzów szybko rozwiał jakiekolwiek wątpliwości, czy powinien znaleźć się w dwunastce do Tokio. Przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle parokrotnie pokazał, że można na niego liczyć, wystawiając w podstawowym składzie. Kiwki Śliwki, czasem krytykowane za to, że bardziej przypominają rzucanie piłki, stanowią wielką broń 26-latka. Od mistrzostw świata 2018 notuje wielki progres, przez co możemy być spokojny o jego dyspozycję.
BARTOSZ BEDNORZ – 5
Bardziej odpowiednia byłaby nota 5,5, lecz tutaj nie daje się „połówek”. Czy „Bedni” jest największym przegranym Ligi Narodów? Z bólem serca dla wielu fanów – niestety tak. Niegdyś jeden z czołowych przyjmujących Europy, dziś jest tylko cieniem Bednorza z czasów Modeny. Szybko przegrał rywalizację o czwarte miejsce wśród przyjmujących z Semeniukiem, a ostatecznie nie załapał się nawet na listę rezerwowych. Tylko w przypadku jednego spotkania (przeciwko Bułgarii) można mówić o bardzo dobrej grze siatkarza Zenita Kazań. W najgorszych scenariuszach nikt nie przypuszczał, że w ciągu dwunastu miesięcy kariera Bednorza zanotuje tak wielki regres. Trzeba liczyć na to, że 27-latek szybko wróci na dawne siatkarskie tory.
MACIEJ MUZAJ – 6
Podobnie jak Bednorz, Muzaj również nie miał zbyt wielu przebłysków gry na olimpijskim poziomie. Wydaje się jednak, że rywalizacja z Łukaszem Kaczmarkiem trwała ciut dłużej. Nowy atakujący Asseco Resovii Rzeszów jest dobrze znany Heynenowi, między innymi z pobytu w Perugii. Podczas Ligi Narodów nie dał jednak zbyt wielu argumentów, by zabrać go do Tokio.
BARTOSZ KUREK – 8
Gdyby nie ostanie, kluczowe spotkania turnieju, atakujący reprezentacji otrzymałby niższą ocenę. Kurek dopiero teraz wchodzi na poziom znany między innymi z mistrzostw świata 2018. Wcześniej nie był tym zawodnikiem, do którego przyzwyczaił kibiców. Brakowało mu skuteczności na tak dobrym poziomie. Po meczach fazy finałowej można wysnuć wnioski, że wszystko wraca do normy i Kurek w Tokio będzie grał tak jak na poprzednich imprezach.
ŁUKASZ KACZMAREK – 7
Kolejny wygrany przełożenia igrzysk na 2021 rok. Atakujący ZAKSY wykorzystał świetny sezon klubowy i podczas Ligi Narodów potwierdził lepszą formę nad bezpośrednim konkurentem, Muzajem. Kaczmarkowi dobrze wyszedł między innymi mecz przeciwko Australii, przyzwoicie rywalizował również z Iranem. Dodatkowym atutem przemawiającym za 26-latkiem było zgranie. Fakt, że w kadrze ma u boku Śliwkę, Semeniuka i Zatorskiego – kolegów z drużyny, na pewno pomaga w lepszej grze.
PIOTR NOWAKOWSKI – 8
Obok Łomacza jest najbardziej doświadczonym siatkarzem reprezentacji. To przydaje się w meczach o stawkę. Gdy pojawiał się na boisku, wprowadzał spokój. Wraz z Mateuszem Bienkiem często raczyli rywali solidnym blokiem. Dla Nowakowskiego igrzyska w Tokio będą trzecimi w karierze. Nie należy spodziewać się, aby presja imprezy czterolecia miała go zjeść.
JAKUB KOCHANOWSKI – 8
Kolejny z najlepszej drużyny Europy podobnie jak reszta nie zawodził. Kochanowski radził sobie świetnie w meczach z USA, Bułgarią, czy nawet w pierwszym starciu z Brazylijczykami. Raczej nikt o zdrowych zmysłach nie wyobrażał sobie, by 23-latek nie pojechał do Tokio. Nawet jeśli, to „Kochan” w mgnieniu oka szybko kazał o tym zapomnieć.
NORBERT HUBER – 7
Patrząc w skali całego zespołu, nie dostał tak wielu okazji do gry, ale zawsze nie schodził poniżej pewnego poziomu. Ostatecznie to on wraz z Fornalem pojedzie do Japonii jako rezerwowy. Zawodnik Skry jest na początku kariery reprezentacyjnej. Wyjazd (nawet bez możliwości gry) może dać mu wiele do obycia z zespołem na najważniejszym turnieju czterolecia.
MATEUSZ BIENIEK – 9
Najlepszy blokujący kadry w fazie zasadniczej nie dał nawet małej podstawy do krytyki. Zawodnik Skry Bełchatów absolutnie fantastycznie wywiązywał się z obowiązków. Nie dość, że regularnie robił za mur przy siatce, to jeszcze obok Leona był najlepiej serwującym graczem reprezentacji. Heynenowi po raz kolejny potowarzyszy ból głowy, na którego ze środkowych postawić, bo żaden z nich nie daje oznak nadmiernej tremy czy słabej formy.
KAROL KŁOS – 7
Doświadczony zawodnik stał się przegranym fenomenalnej gry trzech środkowych. Heynen choćby jak się nie starał, to nie miał podstaw, by zastąpić któregoś z nich Kłosem. W Lidze Narodów prezentował stabilny poziom, potrafiąc grać dobre mecze przeciwko Holandii czy Argentynie. Środkowy Skry nie jedzie na igrzyska również jako rezerwowy. W tym przypadku można jednak podejrzewać, że decyzję belgijskiego szkoleniowca motywował wiek. Kłos jest starszy od Hubera o dziewięć lat.
PAWEŁ ZATORSKI – 9
W ostatniej chwili Heynen wprowadził w życie kibiców i dwóch libero nie lada sensację. Ogłosił „jedenastkę” bez podawania ostatniego nazwiska zawodnika grającego na tej pozycji. Zatorski dotychczas nie dał żadnych podstaw do odstawiania go z reprezentacji. W każdym meczu turnieju grał na znajomym, fenomenalnym poziomie.
DAMIAN WOJTASZEK – 7
„Mały” nie odstawał zbyt mocno od konkurenta. Problem w tym, że do Tokio jedzie tylko jeden libero. Na niekorzyść Wojtaszka działał fakt, że występował we wszystkich przegranych spotkaniach fazy zasadniczej. Dobrze grał w starciach z USA czy Bułgarią, ale żaden z podanych rywali nie załapał się do najlepszej czwórki Ligi Narodów. W atutach zawodnika VERVY Warszawa podaje się jego charakter – tworzący atmosferę. Sęk w tym, że reprezentacja Heynena nie może narzekać na problem w tej kwestii.
MARCIN JANUSZ I MARCIN KOMENDA – brak oceny (nie grali)