Słoń opowiedział nam o M.E.A.T. - grze RPG, w której produkcję zaangażował się osobiście

slon.jpg

M.E.A.T. znajduje się na razie w fazie alpha, ale dzięki uprzejmości studia mogliśmy sprawdzić, z czym je się produkcję Trippin Bears. Przy okazji spytaliśmy Słonia, jak wygląda jego zaangażowanie w proces twórczy.

Kiedy tylko odpaliliśmy M.E.A.T. po raz pierwszy, poczuliśmy powiewającą z ekranu komputera nostalgię. Pixel artowa oprawa, bohater poruszający się po kwadratowych kafelkach i walka prowadzona na zasadzie wyskakujących nad przeciwnikami cyferek symbolizujących wielkość zadanych obrażeń... Przenieśliśmy się 20 lat wstecz, a to przecież wciąż 2020!

Na pewno każdy z wychowanych na stareńkich RPG-ach graczy powinien pochylić się nad dziełem Trippin Bears. Dodatkowo przekonuje nas potencjalnie niezła ścieżka fabularna. Jako weteran wojny secesyjnej gracz trafia do XIX-wiecznej Kanady, gdzie w miasteczku Washagami Indianie ścierają się z potomkami europejskich kolonizatorów. Wszystko w otoczce science fiction i tajemniczej, zwiększającej siłę i agresję substancji. Brzmi ciekawie i świeżo? A jakże.

Oczywiście produkcja, jak to alpha, ma swoje wady i rzeczy, które wypada poprawić przed premierą. Przede wszystkim denerwująca prędkość poruszania się bohatera. Rozumiemy chęć bycia jak najbardziej retro, ale przemierzanie gigantycznego lasu w tempie porównywalnym do żółwiego na pewno nie umila rozgrywki. Delikatnie denerwuje też sztuczna inteligencja przeciwników. Kiedy przestajemy ich atakować, nagle zapominają, że przed chwilą otrzymali 30 uderzeń mieczem, co delikatnie naruszyło ich stan zdrowia. Przypominają sobie o nas dopiero wtedy, gdy dostaną kolejny cios. Lekko poprawilibyśmy także responsywność interfejsu – broń potrafi się zagubić przy przenoszeniu z jednego miejsca ekwipunku do drugiego, czasem nie do końca wiadomo, za co odpowiada który slot. Drobiazgi, które psują ogólny, dobry odbiór i na pewno zostaną poprawione w kolejnych wersjach.

W produkcję gry, która osiągnęła niemały sukces na portalu crowdfundingowym wspieram.to, od niemal samego początku zaangażowany jest Słoń. Przy okazji premiery ma się ukazać jego specjalny blendtape, ale ciekawiło nas, skąd wziął się u niego pomysł na gaming. Pozostało zasięgnąć języka u źródła, a przy okazji zapytaliśmy o kilka innych spraw związanych z M.E.A.T.

Podstawowe pytanie – czemu gaming? To chęć pójścia za obecnym ostatnio w rapie trendem, czy raczej coś, co miałeś w głowie od dawna?

Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że prace nad projektem gry M.E.A.T. rozpoczęliśmy prawie trzy lata temu, kiedy jeszcze takiego trendu w polskim rapie nie było. Co więcej, gry są ze mną od najmłodszych lat, więc mogę śmiało powiedzieć, że M.E.A.T. – poza aspektem biznesowym – rozpatruję także w kategorii spełnienia swego rodzaju marzenia i kolejnego wyzwania twórczego.

Skąd pomysł na tak oldschoolową grę? Nie boisz się, że produkcja będzie aż tak retro, że mało kogo zainteresuje?

Rynek już zweryfikował nasze plany. Sam sukces kampanii crowdfundingowej i wyśrubowanie rekordu Polski w kategorii gier komputerowych do poziomu prawie 200.000 zł (poprzedni wynik: około 38.000 zł) to jeden z wyznaczników. Mogę też dodać, że liczbę osób, które na Steamie dodały naszą grę do wishlisty, można liczyć w tysiącach. Fabuła gry osadzona jest w Kanadzie na przełomie XIX i XX wieku. Przed nami jeszcze kampania międzynarodowa, zaplanowana na pierwszy kwartał 2021.

Pomysł na grę pixel artową, opartą na siatce i w klimacie horror science fiction to efekt wspólnej pracy całego zespołu i solidnej analizy rynku. W naszej opinii powrót do takiej stylistyki jest dobrym ruchem, zwłaszcza z perspektywy pierwszego produktu naszego studia. Gra typu AAA+ to wyzwanie nie tylko finansowe, zwłaszcza w dobie koronawirusa i pracy zdalnej.

Do udziału przy tworzeniu gry zaprosiliście już kilka ciekawych postaci – Krzysiek Gonciarz, Rojo. Planujecie jeszcze dalsze ruchy? Może ktoś z branży rapowej?

Szykujemy coś specjalnego na dzień premiery (13.11.2020), w co zaangażujemy kilka nowych postaci. Nie mogę zdradzić nic więcej oprócz tego, że będzie to swojego rodzaju zapowiedź czegoś w rodzaju trybu online.

Przy okazji premiery gry ma pojawić się twój dedykowany blendtape. Jesteś w stanie zdradzić jakieś szczegóły?

Blendtape jest mocno limitowany i trafi jedynie do osób, które wsparły M.E.A.T.-a na samym początku drogi, czyli podczas kampanii crowdfundingowej – to swego rodzaju ukłon w ich stronę. Mam nadzieję, że docenią zarówno sam gest, jak i jego wartość artystyczną. Nieskromnie przyznam, że moim zdaniem jest to najlepszy blendtape, jaki jest związany ze mną. Mimo że krążek ma swoją premierę tego samego dnia co gra, sama tracklista została już ujawniona.

Jest jeszcze kwestia ścieżki dźwiękowej. W alphie, w którą graliśmy, pojawia się mix pieśni ludowych z mocniejszymi brzmieniami. Masz jakąś mocną ingerencję w dobór muzyki oraz jej tworzenie?

Za muzykę odpowiedzialny jest Brainfreezer, który dołączył do projektu z mojego polecenia. Wykonał świetną robotę, co odzwierciedla się w opinii graczy i słuchaczy. Warto tutaj dodać, że dziś internetową premierę ma kolejny kawałek z soundtracku.

Czyli... czekajcie do 13 listopada!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Autor tekstów, których tematyka krąży wokół sceny rapowej — zarówno tej ojczystej, jak i zagranicznej. Poza muzyką pisze też o gamingu i krąży wokół wydarzeń popkulturowych — również tych w cyberprzestrzeni.