Dawno nic nie wzbudziło tak zróżnicowanych komentarzy jak sobotnia gala wręczenia Fryderyków. Dziennikarze chwalą, że idzie nowe, artyści mniej lub bardziej cisną po nagrodzie.
Najświeższym głosem w tej sprawie jest komentarz Sokoła - Wojtek zostawił go pod facebookowym wpisem na temat hip-hopowych zwycięzców tegorocznej edycji.
Złośliwości Fryderykom nie oszczędził także Rychu Peja:
Nieco cieplej o samej gali wypowiadali się dziennikarze: Jarek Szubrycht z Gazety Wyborczej zwrócił uwagę, że: najważniejsza polska nagroda muzyczna, czyli Fryderyk, odradza się w swój jubileusz. Co prawda raperzy mają powód do narzekań, ale takiego święta polska muzyka naprawdę potrzebuje. Z kolei Marcin Cichoński (dziennik.pl) też chwalił odświeżenie formuły, ale i pisał: oczywiście można skupić się na tym, co było złe, a nawet bardzo złe. A najgorszym, z punktu widzenia Święta Muzyki, Fryderyków i ich ćwierćwiecza było nie pokazanie na żywo wszystkich kategorii. Na Oscarach próba przesunięcia poza transmisję telewizyjną części nominacji zakończyła się linczem, krytyką i wycofaniem się z pomysłu.