Raheem Sterling w Chelsea, czyli nowa szansa i test dojrzałości

Zobacz również:KICK OFF newonce #6: Już witał się z gąską na Anfield, ale wybierze Londyn. Timo Werner o krok od Chelsea
Raheem Sterling - Chelsea
Fot. Darren Walsh/Chelsea FC via Getty Images

Kiedy mówiono o dużym transferze, który na Stamford Bridge mógłby symbolicznie otworzyć erę Todda Boehly’ego, niewiele osób spodziewało się, że może chodzić o Raheema Sterlinga. Jego przyjście to jednak naprawdę nowe otwarcie. I to nie tylko dla Chelsea, która wzmocni kulejącą ofensywę, ale też dla samego piłkarza, który wreszcie będzie mógł spełnić ambicje i zostać liderem zespołu.

– Oczywiście, że Raheem nie jest szczęśliwy, kiedy nie gra. To normalne – mówił wiosną Pep Guardiola po tym, kiedy nie postawił na Anglika w półfinale Ligi Mistrzów. – Ale jestem zadowolony, że umiał na to odpowiedzieć i zagrać fantastycznie z Newcastle.

Ta wypowiedź dobrze oddaje ostatnie miesiące Sterlinga w Manchesterze City. Anglik stał się dla Guardioli idealnym dodatkiem do składu. Zawodnikiem, na którego śmiało można postawić w momencie, kiedy terminarz robi się bardzo napięty, jednak gdy dochodzi do najważniejszych meczów, najczęściej musi pogodzić się z rolą zmiennika czy dżokera wchodzącego z ławki.

W rewanżu z Atletico w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wszedł na kwadrans przed końcem, w półfinale z Realem na boisku w sumie w obu spotkaniach przebywał zaledwie 28 minut. W Premier League było podobnie. W rundzie jesiennej w starciach z Chelsea, Liverpoolem i Manchesterem United rozegrał mniej niż pół godziny. Dlatego kiedy dziennikarze spytali go o przyszłość, bez dłuższego zastanowienia przyznał, że jeśli wpłynie dobra oferta, opuści Etihad Stadium.

Jak powiedział, tak zrobił. Manchester City zarobił na nim prawie 50 milionów funtów, a sam Sterling został w Chelsea drugim najlepiej zarabiającym piłkarzem w historii. Pierwszy to oczywiście Romelu Lukaku, którego przygoda na Stamford Bridge okazała się kompletną porażką. W przypadku Sterlinga wiele wskazuje, że będzie inaczej.

REZERWOWY CZY NIE?

Paradoks Sterlinga polega na tym, że nawet kiedy nie ma pewnego miejsca w pierwszym składzie, trudno mówić o nim jak o rezerwowym czy kimś niechcianym. To zawodnik, który mimo że często w najważniejszych momentach siedział na ławce, w zeszłym sezonie rozegrał ponad 40 meczów, zdobył 17 bramek i dorzucił 9 asyst, w tym tę kluczową przy golu Ilkaya Guendogana w ostatniej kolejce z Aston Villą.

– Nikt nie wątpi w jego wartość. On to pokazuje cały czas – mówił Guardiola. – Jeśli ktoś policzy, ile razy zagrał, odkąd pracujemy razem, zauważy, że tych meczów jest naprawdę dużo.

Rzeczywiście, od sezonu 2016/17, czyli pierwszego Pepa Guardioli w Anglii, Sterling rozegrał w Premier League aż 194 mecze i strzelił 85 bramek. W obu przypadkach więcej niż jakikolwiek inny piłkarz Manchesteru City. Kiedy jednak drużyna coraz bardziej ewoluowała, a do Manchesteru przychodzili nowi zawodnicy, 27-latek powoli tracił pozycję i z czasem musiał zadowolić się statusem zawodnika do rotacji.

sterling-e1591615569381.jpg
fot. Daniel Chesterton/Offside/Offside via Getty Images

Ubiegły sezon można uznać za jeden z jego najgorszych w karierze. W sumie na boisku spędził trochę ponad 60% możliwych minut. Mniej miał tylko w rozgrywkach 2015/16, kiedy debiutował w "The Citizens". Wtedy jednak zmagał się z urazem pachwiny, który wykluczył go na prawie miesiąc.

Teraz nie borykał się z kontuzjami, tylko konkurencją, która po transferze Jacka Grealisha i imponującym rozwoju Phila Fodena stała się ekstremalnie trudna. Już po rundzie jesiennej było jasne, że jeśli Sterling dalej chce być kluczowym zawodnikiem zespołu, to jego przygoda w Manchesterze niedługo dobiegnie końca. Proces ten ostatecznie przyspieszyło przyjście Erlinga Haalanda i Juliana Alvareza, którzy sprawili, że miejsca w składzie City zrobiło się jeszcze mniej.

CO STERLING MOŻE DAĆ CHELSEA?

– Myślę, że Sterling polaryzuje kibiców Chelsea, ponieważ jest im bardzo dobrze znany – opowiadał dziennikarz “The Athletic” Liam Twomey w telewizji Sky Sports. – Znamy jego wady, ponieważ obserwujemy go na co dzień w Premier League. Ale nie można zaprzeczyć, że to bardzo skuteczny zawodnik, który gra na najwyższym poziomie od bardzo dawna – dorzucił.

W oczach niektórych fanów Sterling to nurek, który na dodatek ma duży problem z wykorzystywaniem stuprocentowych sytuacji. Co może sugerować, że w Chelsea będzie mu trudno, ponieważ londyńczycy dali się już poznać jako zespół, który nie radzi sobie z presją pod bramką przeciwnika.

Filmy z pudłami Timo Wernera swego czasu biły rekordy popularności w mediach społecznościowych. Christian Pulisic zwrócił na siebie uwagę po tym, kiedy spudłował w idealnej sytuacji w finale Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Po jego strzale Thomas Tuchel aż upadł na ziemię, nie dowierzając, że Amerykanin nie trafił. Od tego czasu Pulisic w podobny sposób zawodził jeszcze kilka razy, w tym w przegranym finale Carabao Cup z Liverpoolem.

Teoretycznie więc Sterling zamiast odmienić trend, powinien się w niego wpisać. Statystyki pokazują nam jednak, że Anglik ma potencjał, by zostać liderem ofensywy Chelsea. I na tle aktualnego składu “The Blues” wypada lepiej, niż niektórzy uważają. Weźmy przykładowo "expected goals", statystycy wyliczyli, że od 2014 roku w sumie marnował mniej niż Timo Werner przez dwa lata w Anglii.

Chelsea v Manchester City - Premier League
Fot. Manchester City FC via Getty Images

Jeśli chodzi o kreowanie, z piłkarzy "The Blues" w zeszłym sezonie lepiej od niego wypadł tylko Mason Mount. Wychowanek Chelsea stwarzał średnio 2,21 akcji na mecz, a Sterling 1,78. Mount jako jedyny jest też lepszy w asystowaniu. Ale już pod względem kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika, które niejako mówią o swobodzie gry jeden na jeden i dryblingu, Sterling nie ma sobie równych.

Tak samo w przypadku goli. Były piłkarz Manchesteru City miał ich na koncie 13, trafiając średnio 0,55 na mecz. Najlepszy strzelec “The Blues” w Premier League, czyli znowu Mount, mógł się pochwalić zaledwie 11 bramkami i średnią na poziomie 0,42.

ZAWODNIK WSZECHSTRONNY

Obecność Mounta na szczycie większości zestawień sugeruje, że to właśnie z nim Sterling będzie współpracował w ataku. Tuchel lubi rotować i już teraz mówi się, że w nowym sezonie zmieni ustawienie, ale możemy się spodziewać, że niezależnie od tego, na jaką formację postawi, docelowy blok ofensywny stworzą: występujący na fałszywej dziewiątce Kai Havertz i właśnie Sterling z Mountem.

23-latek, który już drugi raz zdobył nagrodę zawodnika sezonu i w Chelsea ma wręcz niepodważalną pozycję w drużynie, zwykle ustawiany jest na lewej stronie. Co oznacza, że jeśli Sterling wygra rywalizację z Wernerem i Pulisicem, zagospodaruje prawe skrzydło, gdzie w Manchesterze City spędził 38 procent czasu, o 7 punktów procentowych mniej niż na lewym. Oczywiście podczas meczu skrzydłowi często zamieniają się miejscami, ale raczej częściej będziemy go widywać obok Reece'a Jamesa niż Bena Chilwella.

W walce o pierwszy skład Sterlingowi powinna pomóc ogólna wszechstronność i zdolność do gry na wielu pozycjach. Oprócz skrzydeł dobrze czuje się też na szpicy, gdzie okazyjnie oglądaliśmy go u Guardioli. To otwiera wiele możliwości przed Tuchelem, który liczy na aktywację dobrze funkcjonującego w reprezentacji Anglii duetu Sterling-Mount. Od tego może dużo zależeć i to właśnie ta współpraca nakreśli nam przyszłość 27-latka na Stamford Bridge.

W zachodnim Londynie nie wyobrażają zespołu bez Mounta i wkrótce powinni usiąść z nim do rozmów o nowym kontrakcie. Dlatego Sterling powinien zrobić wszystko, żeby dorównać młodszemu koledze z kadry i tym samym zabezpieczyć atak Chelsea na lata.

EURO 2020. Anglia - Raheem Sterling
Fot. Neil Hall/Pool via Getty Images

CZAS NA DOJRZAŁOŚĆ

Jeśli stanie na wysokości zadania, powinien dostać to, czego pragnie, czyli status lidera ofensywy. Od czasów Diego Costy i Edena Hazarda w ataku Chelsea panuje bezkrólewie. W obu finałach z Liverpoolem w zeszłym sezonie "The Blues" przegrywali nie przez słabą grę, tylko psychikę. W obu piłkarze Tuchela byli bardzo blisko przechylenia szali na swoją stronę i w obu nie dali rady.

Sterling ma być kimś, kto w takich sytuacjach poprowadzi zespół. Tak jak to zrobił w meczu z Aston Villą. Pożegnaniem z Manchesterem City 27-latek dał jasny sygnał: czas postawić kolejny krok. Nie jest już cudownym dzieckiem jak w Liverpoolu, ani kształtującą się gwiazdą w maszynie Guardioli. Jest dojrzałym zawodnikiem, który chce zostać liderem. A przebudowująca się Chelsea wygląda na idealny klub, żeby to zrobić.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Jędrzej, choć częściej występuje jako Jj. Najlepiej opisuje go hasło: londyński sound, warszawski vibe. W Drugim Śniadaniu regularnie miesza polskie brzmienia z tym, co dzieje się na Wyspach, dorzucając również utwory z amerykańskiej nowej szkoły. Afrowave, drill, trap - słyszymy się!
Komentarze 0