Stranger Things czy Dark? Porównujemy oba seriale i zastanawiamy się, co właściwie nas w nich jara

Zobacz również:W mordę jeża! „Świat według Kiepskich” ma zejść z anteny po 23 latach
darkcover-1.jpeg

Hype jest ogromny, na palcach jednej ręki policzysz swoich ziomków, którzy nie oglądali przynajmniej jednego tych dwóch seriali. No i nareszcie są nowe sezony.

Fani odczekali swoje i tego lata mogą powrócić do miasteczek Hawkins i Winden. Przy okazji premiery drugiego sezonu Dark i trzeciego Stranger Things zastawiamy się, co złożyło się na to, że to właśnie te dwie produkcje zyskały miano kultowych.

1
Klimat
t1.jpg

Nostalgiczny klimat serii Stranger Things, osadzony w latach 80. w małym amerykańskim miasteczku, a do tego wszystkiego zapach lata i wakacje grupy dzieciaków. No czego chcieć więcej, skoro od lat tkwimy w retromanii i jest nam w niej dobrze. A ścieżka dźwiękowa jest taka, że waszym rodzicom zakręci się łezka w oku i też sięgną po ten serial, wspominając te wakacje w amerykańskim miasteczku, których nawet nie przeżyli. Do tego kilka mniej lub bardziej wyraźnych nawiązań do popkultury i mamy to.

W Dark jest zupełnie innaczej. Tu postawiono na mrok, jesień, a przede wszystkim na tajemniczość i niejednoznaczność. Chropowaty język niemiecki też dodaje ponurego nastroju. Do tego smutne utwory i przejmujące dźwięki, które potęgują atmosferę grozy, a wszystko to w małym, ponurym miasteczku otoczonym lasem. W przypadku Dark, drogi widzu, nie wychillujesz, tu musisz łączyć elementy układanki i kombinować, bo nic nie będzie ci podane na tacy. I to właśnie wyróżnia Dark spośród innych produkcji netflixowych.

Czyli lżejszy powrót do dzieciństwa kontra mroczna opowieść z germańskich borów. Co wybieracie?

2
Groza
dark1.jpeg

W Stranger Things co prawda jej nie brakuje, ale nie jest tak, że wbijamy paznokcie w poręcz fotela, bo jest to na tyle wyważony serial, że może oglądać go każdy, bez względu na to, czy ma słabe serce. Twórcy budują tu napięcie stopniowo - jak przystało na niezły horror, zaczyna się sielankowo, a gdzieś tam już czyha zło, z którym bohaterom przyjdzie zawalczyć. Trzeci sezon serialu braci Duffer jest mroczniejszy w stosunku do poprzednich, w końcu bohaterowie są starsi i oczekujemy od nich czegoś poważniejszego.

Ale jeśli chodzi o Dark, to o grozie można się rozpisywać. Trudno porównać poziom strachu w tym serialu do poziomu w Stranger Things, bo te serie zupełnie nie są pod tym względem podobne. Bracia Duffer mogliby odrobić lekcje z budowania napięcia przy okazji kręcenia kolejnego sezonu, skoro każdy kolejny jest trochę mroczniejszy. Tu od początku do końca serial jest smutny, niepokojący, mamy dosłownie kilka scen, przy których nie czujemy się źle. W drugim sezonie serialu pojawia się też motyw postapokaliptyczny, który potęguje cały, przygnębiający obraz. To w żadnym stopniu nie jest letnia opowieść kryminalna, więc ci, którzy szukają lekkiej rozrywki, niech się trzymają od Dark z daleka.

3
Bohaterowie
st.jpg

W Stranger Things wszystkich bohaterów mniej więcej poznajemy, wiemy, jakie są motywacje ich działań, ba, niektórych znamy nawet lepiej, bo przecież dzień przed premierą trzeciego sezonu serialowi Mike i Lucas odwiedzili nas na Open'erze. Ale tak na serio, to te postaci dosłownie dorastają na naszych oczach, upływ czasu ich zmienia, grupa dojrzewa w różnym tempie... Są to bohaterowie, których rozumiemy, lubimy i kibicujemy im, czego nie można powiedzieć o Dark.

Tu zdaje się, że ich jedynym zadaniem jest przeprowadzenie nas przez tę zawiłą fabułę i na tym koniec. Jak już udaje nam się ogarnąć, kto jest kim i jakie są zależności pomiędzy jednym a drugim, to orientujemy się, że nic więcej o nich nie wiemy. Każdy z nich skrywa jakąś tajemnicę, jest mniej lub bardziej dotknięty wydarzeniami, wokół których trwa akcja i trudno ich lubić, ale... po co mamy ich lubić? Na pewno nie zobaczymy ich paradujących po czerwonym dywanie tak jak dzieciaki ze Stranger Things, bo to nie ten typ serialu. Oni nadal pozostaną w pewnym stopniu tymi anonimowymi mieszkańcami Winden. I niech tak będzie.

4
Porównanie
dark.jpg

Nazywanie Dark europejską odpowiedzią na Stranger Things jest ogromnym uproszczeniem. Ok, jest tam parę elementów łączących niemiecką i amerykańską produkcję, ale to jedynie tło opowieści. Zaginiony chłopiec, małe miasteczko, grupa młodych ludzi, podejrzany budynek (elektrownia atomowa i laboratorium) i… to tyle. Obydwa seriale rzeczywiście łączą cechy science-fiction i horroru, ale wychodzi im to zupełnie inaczej. O ile podróż w czasie w Stranger Things, a raczej podróż do innego wymiaru, odbija się czkawką bohaterom, o tyle w Dark ma to dużo poważniejsze i przykre konsekwencje. Jeżeli już rzeczywiście chce się te dwa seriale porównywać, to raczej pod względem tego, jak pozytywnie zostały odebrane przez widzów i jak wyczekiwane były kolejne serie.

Przed premierą trzeciego sezonu Stranger Things serial reklamowano na wielu frontach, między innymi poprzez kolaborację z Nike, Levisem, czy też jako motyw przewodni w Fortnite. Netflix podał, że ma umowy z około 75 markami na działania związane z promocją serialu. Zatem ten, kto oglądał choć jeden odcinek serii, nie mógł puścić mimo uszu daty premiery trzeciego sezonu nie tylko dlatego, że wyczekiwał nowych odcinków, ale też przez to, że twórcy nie dali mu o niej zapomnieć. Jednak nawet i bez tak szeroko zakrojonej kampanii reklamowej, zarówno Stranger Things, jak i Dark są jednymi z najpopularniejszych seriali na Netflixie. Obydwa opowiadają jakąś historię... i nigdy nie dopowiadają jej do końca. A to działa mocniej niż najlepsza kampania.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.