Super Bowl to więcej niż tylko mecz - to popkulturowe wydarzenie, gdzie część świata czeka na blok reklam i trailerów, część na Halftime Show... a część na sport.
Koncerty w przerwie, słynne reklamy, których koszt co roku rośnie i masa innych atrakcji, szykowanych przez cały tydzień do rozpoczęcia meczu. Spotkanie o mistrzostwo ligi futbolowej NFL przyciąga widzów na całym świecie z przeróżnych powodów.
Wiadomo już, że podczas przyszłorocznego finału, który odbędzie się 11 lutego na stadionie Allegiant w Nevadzie, przekrój swoich klasyków zaśpiewa Usher – to on jest bowiem headlinerem Super Bowl 2024. Zaskoczenie? Może trochę, ale żeby tam wystąpić, trzeba mieć już ugruntowaną pozycję i potężny bagaż hitów na podorędziu.
Na przykład w roku 2022, gdy w przerwie wystąpiła plejada klasyków rapu: Dr Dre, Snoop Dogg, Eminem, 50 Cent, Kendrick Lamar i Mary J. Blige. Część z nich to rodowici mieszkańcy Los Angeles, w którym odbyła się ówczesna edycja imprezy. Dlaczego akurat taki zestaw? Wielu obserwatorów tłumaczy to tak: kawałki pokroju In Da Club, Still D.R.E. czy Lose Yourself (wszystkie zabrzmiały podczas występu w ramach Halftime Show) są ważne zarówno dla najmłodszych, jak i tych widzów, którzy dawno już przekroczyli 30., czy nawet 40. rok życia. Wyświechtany zwrot o muzyce, która łączy pokolenia, okazuje się tu trafny, bo przecież nie zrobiliby tego ci, którzy grywali w przerwach finałów jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu - Bruce Springsteen, The Who albo The Rolling Stones. Druga sprawa – rap. Trochę trudno w to uwierzyć, ale tamto Halftime Show było pierwszym w historii, zdominowanym tylko przez ten nurt. Do tej pory raperzy pojawiali się albo jako części składowe większej ekipy gwiazd (P. Diddy w roku 2004, Travis Scott i Big Boi w 2019) albo... po zmianie barw i przejściu na pop, jak uczynili to Black Eyed Peas, gwiazdy koncertu z 2011 roku.
Mimo że dla fanów sportu to tylko dodatek do wydarzenia, to według badań przeprowadzonych w USA w 2012 roku, blisko 1/5 telewidzów włącza mecz tylko po to, by zobaczyć występy. Dla artystów koncert w przerwie to ważny moment w karierze. Po latach takie występy jak słynne wykonanie hymnu przez Whitney Houston, koncert Michaela Jacksona w 1993 roku czy Katy Perry w 2015 roku przechodzą do historii.
Inny klasyczny element to reklamy. Emisja półminutowego spotu potrafi kosztować ok. 6.5 miliona dolarów. Co roku po zakończeniu meczu internet pełen jest rankingów najlepszych reklam i tu też nie brakuje tych, które zapisały się w pamięci - Apple z 1984 roku, Budweiser czy w ostatnich latach Volkswagen zrobiły szczególną furorę.
Często mówi się o tym, że Super Bowl to dla Amerykanów święto i nie ma w tym krzty przesady. Blisko 16% wszystkich widzów następnego dnia w poniedziałek odbiera w pracy urlop na żądanie, a szefowie też przymykają na to oko. Są nawet oficjalne petycje, by Super Bowl Monday uznać za dzień wolny.
W czasie Super Bowl Amerykanie wydają pieniądze szerokim gestem. Aż 1/6 rocznej sprzedaży telewizorów w USA odnotowywana jest w tygodniu poprzedzającym mecz. Dużo wydają też też na jedzenie, bowiem w czasie spotkania w Stanach zjadane jest 45 milionów kilogramów skrzydełek, 15 tysięcy ton chipsów, 4 tysiące ton popcornu, 4 miliony pizz, 6 milionów ton paluszków, a także wypija się 600 milionów litrów piwa.
Jeśli chodzi o rolę tego spotkania, to jest to dla niektórych sprawa życia lub śmierci. Badania opinii publicznej sprzed blisko dekady wykazały, że 20% zrezygnowałoby ze ślubu bliskiego przyjaciela lub rodziny, a 15% mężczyzn woli obejrzeć Super Bowl, niż być obecnym przy narodzinach własnego dziecka. Amerykanie tego dnia żyją tylko i wyłącznie futbolem. Do spotkania zasiada też spora grupa osób, które przez cały sezon prawie nie śledziła rozgrywek i nie jest to nic dziwnego. Wśród trzydziestu najchętniej oglądanych programów w historii telewizji w USA, mecze Super Bowl zajmują... dwadzieścia dziewięć miejsc. A jedno – ósme – finałowy odcinek kultowego serialu M*A*S*H. Numerem jeden jest finał z roku 2015, który przyciągnął przed ekrany ponad 114 milionów osób.
współpraca: Jacek Sobczyński
Komentarze 0