Donda Kanye'ego Westa jest dostępna w streamingach ledwo ponad dobę. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, bo nikt nie może być pewien, czy Ye nie wywróci jeszcze tego materiału do góry nogami. Tak czy inaczej: dzielimy się naszymi odczuciami na gorąco.
O, i jednak jest. Tak można podsumować reakcję na pojawienie się w serwisach streamingowych Dondy - dziesiątego studyjnego albumu Kanye'ego Westa. Już od sześciu lat powinniśmy być przyzwyczajeni do tego, że żadna z płyt tego jegomościa nie może się ukazać w normalnych okolicznościach.
The Life of Pablo najpierw wielokrotnie zmieniało tytuł. Wersja zaprezentowana na publicznym odsłuchu okazała się daleka od produktu, który dostaliśmy kilka dobrych dni później. West dodał jeszcze jeden bonusowy kawałek oraz mocno gmerał przy miksie całości. Ye z 2018 roku wyszło prawie planowo. Ale nawet kilkunastogodzinna zabawa w kotka i myszkę wprawiała fanów w irytację. Yandhi zamieniło się w Jesus is King i miało ukazać się we wrześniu 2019 roku. Ostatecznie musieliśmy poczekać do końcówki października. Czy dziwi, że perypetie związane z dropem Dondy były podobne? Nie, w ogóle. Najwyżej zwyczajnie irytuje i każe wątpić w czystość intencji Kanye'ego, który nauczył się w ten sposób kraść czas antenowy i nagłówki wszystkich serwisów okołomuzycznych. W tym tego.
Sierpień był więc miesiącem Dondy. Trzy publiczne odsłuchy materiału (pierwszy z nich odbył się jeszcze w lipcu). Pokazywany w 23 lokalizacjach na świecie stream (w tym także w newonce.barze), który Kanye w dużej części przespał. I tak, w niedzielę handlową, 29 sierpnia - dzień odpoczynku - najnowszy longplay Westa ujrzał światło dzienne, gdy w Polsce wiele rodzin kończyło obiad. Wprawdzie początkowo brakowało jednego z tracków (Jail pt 2), ale można było odsłuchać całość. Jak miało się wystarczająco dużo czasu. Bo Donda, w tej chwili już z brakującym wcześniej utworem, to 29 indeksów i 109 minut muzyki. Zdecydowanie najdłuższy materiał w całej karierze Prezydenta Republiki Swojego Ego z Chi-City. Ale spokojnie, to nie niemal dwie godziny gadania Westa. Gości jest tu w bród i ciężko wymienić wszystkich. Jay-Z, The Weeknd, Travis Scott, Young Thug, Playboi Carti, Kid Cudi, Pop Smoke, Jay Electronica, Lil Yachty, Westside Gunn oraz… DaBaby, Chris Brown i Marilyn Manson? W kontekście ostatniego tria: powiedzieć, że to kontrowersyjna decyzja to nie powiedzieć nic.
Oczywiście to nie koniec. West twierdzi, że Universal opublikował album bez jego zgody. Czy to znaczy, że czekają nas update’y pojedynczych kawałków lub nawet całości? Nie zdziwimy się, jeśli od napisania tego wstępu do przyjścia wszystkich głosów naszych redaktorów i redaktorek, Donda ukaże się w formie drum’n’bassowych remiksów. A potem znowu zniknie i pojawi się z zupełnie inną tracklistą. Tu wszystko jest możliwe. Wstępnie oceniamy to, co dostaliśmy i usłyszeliśmy. Podobnie jak u Kanye'ego, potraktujemy to jako część procesu. Na całościowe podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Oto, co mamy kolektywnie do powiedzenia w sprawie Dondy.