Odwiedziny internetowego hejtera i Premier League w więzieniach. Sześciu ludzi piłki, którzy przeszli do sztuk walki

Zobacz również:Zaległe starcie legend czy tylko skok na kasę? Tyson vs Jones Jr., czyli o co tu chodzi
Rio Ferdinand Press Conference - York Hall
Fot. Dominic Lipinski/PA Images via Getty Images

Światowe media obiegła informacja, że Marcin Wasilewski mógłby powalczyć w MMA. Na razie to mglista i dość odległa perspektywa, ale droga z futbolu do sztuk walki wcale nie jest taka długa. Torowali ją choćby Leon McKenzie i Curtis Woodhouse. Ten ostatni od gry przeciwko Beckhamowi płynnie przeszedł do mistrza Wielkiej Brytanii wagi półśredniej. Zasłynął też odwiedzinami internetowego hejtera, który myślał, że za klawiaturą jest anonimowy.

To wcale nie są aż tak odległe światy. Wayne Rooney zanim stał się wielkim Rooneyem najpierw chciał być bokserem. Jego wujek Ritchie miał klub w Croxteth, Rooney lata później wychodził nawet z Rickym Hattonem do walki z Castillo, niosąc jego pas IBO, a potem jeszcze dołożył słynne video jak walczy w domu z Philem Bardsleyem.

Od razu zaznaczmy, że to materiał dla widzów o mocnych nerwach. Nokaut Roo stał się potem pretekstem do specyficznej, bokserskiej cieszynki po golu z Tottenhamem. No i naturalnie szydery w szatni. - Louis van Gaal uznał tę historię za śmieszna. Potem dobrze się złożyło, że strzeliłem tego gola i nawiązałem do boksowania - mówił Rooney w podcaście u promotora Eddiego Hearna. - Boks to sport, który u młodego dziecka robi czasem więcej niż futbol. Zabiera wielu zagubionych z ulic. Kształtuje w nich zaangażowanie i dyscyplinę - dodawał.

1
Leon McKenzie

Na Youtubie pierwszych dziesięć filmików o nim, to walki bokserskie, wywiady i treningi w ciemnych salkach. Ale wystarczy pogrzebać dalej i można trafić na gola przeciwko Manchesterowi United na Carrow Road. McKenzie był wtedy zawodnikiem Norwich, ruszył lewą stronę i soczystym strzałem pokonał Tima Howarda. Kto by pomyślał, że siedem lat później będzie opowiadał o tej bramce w więzieniu, a wkrótce w ogóle porzuci piłkę, przerzucając się na boks.

Dzisiaj ma 42 lata. Jako piłkarz rozegrał prawie 400 meczów, występował m.in. w Crystal Palace, Norwich i Coventry. W 2011 roku próbował popełnić samobójstwo, rok później za przekroczenie prędkości i ucieczkę przed policją trafił za kratki, a gdy wyszedł na wolnoć - zaczął boksować. Ma jedenaście stoczonych walk, w tym m.in. z Polakiem Robertem Studzińskim. „Boks jest trudniejszy niż piłka, głównie pod względem psychicznym. Większość rzeczy robisz sam, musisz mieć nad tym autokontrolę” - mówił cztery lata temu w „Boxing News”.

Miał do tego predyspozycje. Jego ojciec Clinton McKenzie i bratanek Duke byli zawodowymi pięściarzami. On sam boksował w sumie cztery lata, skończył też przed czterdziestką i został ambasadorem zdrowia psychicznego. „Nieraz odwiedzam więzienia i opowiadam mordercom o tym co działo się na Carrow Road. Gol z Manchesterem to najwspanialszy moment mojej kariery. W tym meczu grali Rooney i Ronaldo” - mówił McKenzie.

2
Curtis Woodhouse

W domu ma zdjęcie z Beckhamem, koszulkę z młodzieżowej reprezentacji Anglii i kopię umowy na milion funtów, którą podpisał kiedyś z Birmingham. Ale to bardziej ściana płaczu niż coś, czym wypadałoby się chwalić. Woodhouse skończył się mniej więcej w wieku 22 lat, gdy grając w Premier League razem z kumplami zdemolował indyjską restaurację, grożąc grupce studentów. Cztery lata później stał już w ringu. Nie chciał być piłkarzem, wolał boksować.

„Nie wiem, dlaczego podjąłem taką decyzję. Nie pochodziłem z rodziny bokserskiej. Po prostu miałem to we krwi, zdałem sobie sprawę, że walka leżała w mojej naturze” - mówił w rozmowie z „Guardianem”. Zaczynając od samego dołu w osiem lat osiągnął tytuł mistrza Wielkiej Brytanii wagi półśredniej. Wydał nawet autobiografię: „Box to Box: From the Premier League to British Boxing Champion”. Raz na jakiś czas jego nazwisko przewija się przez angielskie media. Kiedyś nazwał Paula Scholesa przereklamowanym i doczekał się odpowiedzi od jego syna, który w tweetcie nazwał go „smutnym dupkiem”. Innym razem stał się bohaterem telenoweli na Twitterze, w którym poprosił ludzi, by pomogli mu zlokalizować hejtera.

To jest w ogóle dobry wątek na jeszcze jeden akapit. Woodhouse po tym jak przegrał na punkty z Shanem Singletonem, był lżony przez niejakiego Jimmyoba88. Zaoferował tysiąc funtów za pomoc i po chwili był już na ulicy internetowego trolla. „Ktoś mi wskaże drzwi? Czy mam pukać do każdych?” - zamieścił zdjęcie ulicy na Twitterze. Chwilę później otrzymał przeprosiny od chłopaka. Lennox Lewis i Joey Barton napisali, że tak to właśnie powinno wyglądać - zero tolerancji dla chamstwa w Internecie i pokazanie ludziom, że w sieci nikt nie jest anonimowy.

3
Jacek Wiśniewski

Takiego boiskowego zabijaki już dawno na stadionach Ekstraklasy nie widzieliśmy. Jacek, gdy kibice robili sobie z nim zdjęcia, często żartował, że lepiej przekrzywić aparat - wtedy fotka na pewno wyjdzie normalnie. Wszędzie, gdzie się pojawiał, mówił, że „wpada na krzywy ryj”. Nie dało się go nie lubić, zwłaszcza, że ciężką pracą uzbierał w lidze ponad 200 meczów, udzielił kilku pamiętnych wywiadów i nawet zapakował 12 goli.

Jego nietuzinkowość dobrze oddaje sytuacje jak na peronie ubliżało mu kiedyś trzech kibiców. „Wiśnia” nie zastanawiając się długo ruszył do przodu, a przestraszona grupka w ostatniej desce ratunku, żeby wybrnąć z sytuacji, poprosiła o… autograf. Po zakończeniu kariery poszedł w MMA i już po pierwszej walce udzielił wywiadu, który stał się viralem. We wrześniu 2012 roku "Shrek" przegrał przez techniczny nokaut z Kamilem Walusiem na gali KSW 20. Latem znowu miał walczyć, ale wycofał się z powodu kontuzji.

4
Piotr Świerczewski

Jako gracz Saint-Etienne starł się z Zidane'em, jako piłkarz Lecha… z kibicem Pogoni przed pizzerią. Były jeszcze starcia z dziennikarzami albo z kierownikiem zespołu na turnieju halowym w Dębicy. Piotr Świerczewski mógłby tę listę pewnie jeszcze znacząco wydłużyć, już jako piłkarz słynął z charakteru i gorącej głowy, a potem zamarzył mu się występ w MMA.

Równo rok temu na gali FFF 2 w debiucie pokonał Grega Collinsa. O kolejnej walce na razie nie słychać, no chyba, że znajdzie się odpowiedni przeciwnik. „Powiedziałbym, że plany powrotu są realne, lecz nie ma odpowiedniego przeciwnika. Bo ja jestem amatorem i nie mam szans konkurować z zawodowcami. Oni są na poziomie ekstraklasy, ja piątej ligi. Mogę powalczyć z Najmanem, takim krzykaczem, lecz z nie z poważnymi zawodnikami. Może z jakimś celebrytą, aktorem” - mówił Świerczewski cztery miesiące temu w „Przeglądzie Sportowym”.

5
Katie Taylor

Mistrzyni olimpijska, wielokrotna mistrzyni świata, w skrócie twarz kobiecego boksu. Co ciekawe zanim poszła w ring, była piłkarką. W reprezentacji Irlandii rozegrała 11 spotkań i strzeliła 2 gole. Jedna z jej koleżanek niedawno umieściła nawet specjalny filmik na Twitterze przypominający tamte chwile. Inna na łamach „The Sun” przyznała, że gdyby tylko Katie Taylor została przy futbolu - również i tu odniosłaby międzynarodowy sukces.

To się po prostu ma albo nie ma. Ona ewidentnie miała. - Długo ukrywała temat boksu - mówiła Marie Curtin, była reprezentantka Irlandii. - Wiele z nas nie zdawało sobie sprawy, że boksowała dopóki nie pojechałyśmy na turniej do Szkocji w wieku 16 lat. Tam pierwszy raz jej współlokatorka usłyszała jakieś dziwne dźwięki w drugim pokoju. To była Katie odhaczająca codzienny trening” - dodawała.

Irlandka w 2010 roku w wieku 24 lat skupiła się tylko na boksie. Jest jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii boksu amatorskiego. W 2016 roku przeszła na zawodowstwo, a dwa lata późnij powstał na jej temat film dokumentalny pt. „Katie”.

6
Rio Ferdinand

Eddie Hearn, słynny promotor powiedział miesiąc temu, że marzy mu się zorganizowanie pojedynku Rio Ferdinanda z Waynem Rooneyem. Najlepiej na Old Trafford i oczywiście w celach charytatywnych. Było w tym trochę żartu, rozmowa toczyła się w swobodnej podcastowej atmosferze, ale obaj piłkarze mogliby być na tak, biorąc pod uwagę, że od lat interesują się boksem.

Trzy lata temu Ferdinand przez dobry rok zapowiadał w mediach swoją nową karierę w ringu. Był autorem projektu "Defender to Contender”, a jego zwieńczeniem miało być wyjście na ring i stoczenie zawodowej walki. O doskonalenie jego pięściarskich umiejętności dbał Richie Woodhall, mistrz świata w wadze superśredniej. Niestety kariera skończyła się zanim się zaczęła. Przyznania bokserskiej licencji byłemu piłkarzowi Manchesteru United odmówiła brytyjska federacja (BBBoC), stwierdzając, że raczej nie wyszedłby na tym dobrze. Jedyne co zostało to liczne sesje zdjęciowe i nagrania z treningów Ferdinanda.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.