Światowe media obiegła informacja, że Marcin Wasilewski mógłby powalczyć w MMA. Na razie to mglista i dość odległa perspektywa, ale droga z futbolu do sztuk walki wcale nie jest taka długa. Torowali ją choćby Leon McKenzie i Curtis Woodhouse. Ten ostatni od gry przeciwko Beckhamowi płynnie przeszedł do mistrza Wielkiej Brytanii wagi półśredniej. Zasłynął też odwiedzinami internetowego hejtera, który myślał, że za klawiaturą jest anonimowy.
To wcale nie są aż tak odległe światy. Wayne Rooney zanim stał się wielkim Rooneyem najpierw chciał być bokserem. Jego wujek Ritchie miał klub w Croxteth, Rooney lata później wychodził nawet z Rickym Hattonem do walki z Castillo, niosąc jego pas IBO, a potem jeszcze dołożył słynne video jak walczy w domu z Philem Bardsleyem.
Od razu zaznaczmy, że to materiał dla widzów o mocnych nerwach. Nokaut Roo stał się potem pretekstem do specyficznej, bokserskiej cieszynki po golu z Tottenhamem. No i naturalnie szydery w szatni. - Louis van Gaal uznał tę historię za śmieszna. Potem dobrze się złożyło, że strzeliłem tego gola i nawiązałem do boksowania - mówił Rooney w podcaście u promotora Eddiego Hearna. - Boks to sport, który u młodego dziecka robi czasem więcej niż futbol. Zabiera wielu zagubionych z ulic. Kształtuje w nich zaangażowanie i dyscyplinę - dodawał.