„Taco mówi, że jego ojciec jest wielkim fanem Hemp Gru” (fragment książki „Byłem tam”)

Taco

Seria To nie jest hip-hop kojarzona jest prawdopodobnie przez całe rapowe community w naszym kraju. Sto wywiadów z czołowymi postaciami sceny – zgromadzonych w sześciu tomach – stanowi przecież kawał historii. Teraz otrzymujemy wgląd za kulisy tych wielogodzinnych spotkań.

Książka Byłem tam. Za kulisami serii „To nie jest hip-hop. Rozmowy” Jacka Balińskiego ukaże się 19 lutego. Przedsprzedaż trwa tutaj. Publikujemy przedpremierowo fragment poświęcony okolicznościom unikatowego wywiadu z Taco Hemingwayem, przeprowadzonego na potrzeby drugiego tomu TNJHH. Rozmowy w 2019 roku.

Taco
Ania Bystrowska

(…)

Wchodzimy do mieszkania. To już trzeci wywiad do tego tomu, którego akcja toczy się w przedwojennej warszawskiej kamienicy. Piękny, dobrze zachowany parkiet, pastelowe kolory w kuchni, na głowie Filipa żółta czapka zimowa. Regały uginają się od książek. Na ścianie plakat promujący eksperymentalną wystawę Work/Travail/Arbeid autorstwa belgijskiej choreografki Anne Teresy De Keersmaeker. Oryginalnie wystawę można było oglądać w brukselskim centrum sztuki współczesnej WIELS, lecz później zawędrowała nawet do słynnego MoMA w Nowym Jorku. W opisie czytam, że punktem wyjściowym dla artystki było proste pytanie: Can choreography be performed in the form of an exhibition?. Nasz punkt wyjściowy jest inny (rodzina), ale wychodzimy od równie prostego pytania: Czy jesteś rodzinnym człowiekiem?. Nawiązuję tym do wersu I only care what my momma and my sister think z utworu 4 AM in Girona.

Po czasie myślę, że było to dosyć odważne – czy raczej: nierozważne. Ledwo się poznaliśmy, może kwadrans gadki off the record, i na dzień dobry wyjeżdżamy z prywatą. No, ale czytał Taco pierwszy tom, wie, że chcemy po prostu dobrze go poznać i zrozumieć, nie szukamy sensacji. Nie jest defensywny, odpowiada swobodnie, bez skrępowania, z przyjemną, lekko flegmatyczną manierą w głosie. Ciekawe, jak by było, gdybyśmy spotkali się na mieście. Zapewne inaczej, co, zdaje się, potwierdza poniższy cytat:

Gdy już osiągnąłem pewien stopień popularności, niemal w ogóle przestałem opuszczać mieszkanie, bo wystarczyło, że ktoś spojrzał albo jakiś fan zagadał do mnie, a mój humor od razu się zmieniał. Nawet nie tyle się psuł, co zwyczajnie nie był taki sam co chwilę wcześniej.

O rodzinie rozmawiamy na serio, ale nie na baczność. Jest w tym miejsce na poczucie humoru, żart. Taco mówi, że jego ojciec uważnie śledzi rapową scenę i jest wielkim fanem Hemp Gru. Gdy sięgnie po tę książkę, na pewno chętnie przeczyta wywiad z Wilkiem – śmieje się, a ja podczas redakcji uzupełnię tę wypowiedź o zdanie: Pewnie nawet chętniej niż wywiad ze mną!. W adnotacji zaznaczam oczywiście, że to moje wtrącenie i jeśli uważa, że nie jest w jego stylu, niech śmiało usunie. Nie usunął. Chyba rzeczywiście Szcześniak senior był skłonny w pierwszej kolejności sprawdzić rozmowę z Wilkiem.

W zasadzie niczego zresztą Taco podczas autoryzacji nie usunął; delikatnie zmienił jedynie kilkanaście zdań, doprecyzowując swoje myśli. Nie miał za dużo roboty, co było zasługą zarówno rzetelnej redakcji, jak i tego, że Filip był bardzo świadomy, co mówi. Był superotwarty, wpuścił nas do swojego życia, lecz nie padło z jego strony choćby jedno słowo za dużo. Gdy kilka razy podzielił się z nami nieco bardziej poufną informacją, klarownie zaznaczał, że musi to zostać pomiędzy nami. Uczciwe podejście, a zarazem wyraz naprawdę dużego zaufania do mnie i do Bartka [Strowskiego].

Taco
Ania Bystrowska

(…)

Zachodzi słońce, lecz jesteśmy na tyle zaaferowani rozmową, że nikomu nie przychodzi do głowy, żeby, nie wiem, światło włączyć. Siedzimy po ciemku, jakby przyspawani do krzeseł przy stylowym, okrągłym stoliczku. Pięknie się to wszystko klei. Taco sprawia wrażenie przesympatycznego typa. Nie ma w nim choćby grama zblazowania, ani przez sekundę nie czujemy z Bartkiem, że gadamy z gościem, który dzień po premierze książki zagra z Dawidem Podsiadłą wyprzedany koncert na Stadionie Narodowym. Nie czujemy, że gadamy z gwiazdą, tylko z normalnym ziomkiem. Może i brzmi to trochę cliché, ale „spójrz na prawdę, to fakty”.

(…) W wywiadzie bardzo łatwo jest kogoś grać; gadałem kiedyś o tym z Quebo. Gdybym chciał wyjść na rock’n’rollowca, to opowiedziałbym parę szalonych anegdot z tras koncertowych. Gdybym chciał jawić się jako intelektualista, wystarczyłoby wymienić kilka książek, które przeczytałem. Wychodzę jednak z założenia, że szczerość i prawdziwość są spoko. Nie chcę nikogo udawać.

Tak właśnie z Bartkiem odbieraliśmy Taco. Jako szczerego kolesia, który nie gra, nie udaje.

Trzy i pół godziny za nami. Razem z mikroprzerwami minęły pewnie ponad cztery godziny. Filip spogląda na zegarek. Jest koło szesnastej, za niecałe trzy godziny chciałby być na lotnisku, bo pięć po dwudziestej ma lot. A spakować się trzeba. Dobrze, to dwadzieścia minut jeszcze – ogłasza w końcu. Dwadzieścia minut rozciągnęliśmy do pół godziny, lecz przynajmniej mógł się Taco spakować w spokoju. Pamiątkowa fotka – i mamy to. Słyszymy, że gdyby nam się coś ważnego przypomniało, mamy dać znać. Dałem znać, wysyłając wywiad do autoryzacji, bo na śmierć zapomniałem, że odgórnie sobie założyłem, że ostatnie pytanie ma brzmieć: Smak Twojego życia to…?. Follow-up do wersu z 6 zer. Taco dopisał, że kawcia. I to dopisał, mieszcząc się w deadlinie, co w przypadku autoryzacji jest… No, powiedzmy, że godne odnotowania.

Zanim jednak autoryzacja, to redakcja, zanim redakcja, to transkrypcja, zanim transkrypcja, to powrót do domów. A zanim powrót do domów, to musimy z Bartkiem ochłonąć. Mieliśmy tworzyć historię? Miał być rozpierdol? Historia stworzona, rozpierdol wykonany, dziękuję. Zajarani jesteśmy jak dzieci. Gratulując sobie wzajemnie, kierujemy się w stronę pobliskiej restauracji. O tym, że potrzebowałem chwili, żeby dojść do siebie, świadczy fakt, że po latach Bartek musiał mi odświeżyć pamięć. Pamiętałem późniejszy spacerek skrajem parku Skaryszewskiego w stronę alei Waszyngtona, ale kolacji nie pamiętałem. Choćby jednak miała smak wygazowanego piwa – może miała, bo dwa miesiące później knajpę zamknięto… – nie wpłynęłoby to na ocenę wydarzeń z dnia 8 lutego 2019 roku. Dycha. W skali od sześciu zer do dziesięciu.

Byłem tam. To nie jest hip-hop

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.