Taylor Swift zagra w 2024 roku więcej niż jeden koncert w Polsce? To bardzo możliwe

Zobacz również:Ostatni taki premierowy rzut w 2020. Urodzaj polskiego rapu, wyczekiwany Kid Cudi i niespodziewana Taylor Swift. A to nie wszystko!
Taylor Swift | The Eras Tour - Detroit, MI
fot. Scott Legato/TAS23/Getty Images for TAS Rights Management

Maksymalna liczba widzów, jaka może zmieścić się na regularnym koncercie odbywającym się na Stadionie Narodowym, wynosi około 73 tysiące osób. Tymczasem chętnych do zakupu biletów na przyszłoroczny występ Taylor Swift jest... blisko 10 razy więcej.

600 tysięcy – to liczba osób, które zarejestrowały się na koncert. Rejestracja trwała do końca minionego piątku – każdy chętny, który pomyślnie przeszedł rekrutację, ma szanse 12 lipca (bo wtedy rozpoczyna się sprzedaż i już możemy obstawiać, czy potrwa mniej, czy więcej niż 30 sekund) kupić maksymalnie cztery bilety na osobę. Myślicie, że to dużo? Nic z tego – na koncert w Singapurze, odbywający się w ramach tej samej The Eras Tour, zarejestrowało się 8 milionów osób. Mniej ludzi mieszka w Bułgarii.

Ceny biletów nie są jeszcze znane; choć w Australii za miejsca przy scenie na Taylor trzeba zapłacić około 1000 złotych, to można spodziewać się, że w Polsce cennik będzie zbliżony do tego z Beyoncé czy Harry'ego Stylesa, czyli 500-800 złotych. Ale wiadomo, fani Taylor Swift zapłacą każde pieniądze. Ważniejsze jest w tym przypadku inne pytanie: czy przy takim zainteresowaniu możemy liczyć na więcej niż jeden występ na Narodowym, tak jak to się stało w przypadku Beyoncé?

Szczerze? To wcale nie jest nieprawdopodobne.

Taylor Swift ma w Polsce ogromne grono odbiorców, o czym świadczą choćby liczby z internetowej rejestracji – bilety będzie mogło kupić przecież ledwie 10% zainteresowanych. Zapotrzebowanie jest o wiele większe, a to przecież pierwsza wizyta w 17-letniej karierze wokalistki. Moim zdaniem szansa na dodatkowy koncert jest bardzo duża – przewiduje Patryk Wasowski „Patryczon”, twórca internetowy zajmujący się historią i współczesnością muzyki pop.

Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami Alter Art, organizatora przyszłorocznego koncertu Taylor Swift, ale na ten moment nie dostaliśmy od nich informacji potwierdzającej potencjalne dodatkowe występy. Zupełnie nas to nie dziwi, bo, choć to inny organizator, ale drugi koncert Beyoncé został ogłoszony dopiero po wyprzedaniu się pierwszego. Spójrzmy zatem na rozpiskę trasy The Eras Taylor Swift, skupiając się zwłaszcza na Europie:

taylor.png

27 lipca, czyli w sobotę, Swift ma koncert w Monachium. Całkiem blisko. Potem sześć dni przerwy i piątek, 2 sierpnia, Warszawa. Potem kolejne siedem dni i Wiedeń. Nie zastanawia was to, dlaczego między koncertami w, było nie było, dość niedaleko położonych od siebie miastach, są aż takie przerwy? Nie wydaje nam się, żeby Taylor chciała spędzić ten czas na zwiedzaniu Polski, Czech czy Austrii. Tu raczej będzie czekane na wyprzedanie się pierwszego koncertu, co, jak się domyślacie, nie zajmie wiele czasu, i szybkie ogłoszenie kolejnego. Albo kolejnych. Polska mogła być dla świty Taylor dość niepewnym gruntem, w końcu Swift nie zagrała u nas jeszcze nigdy (choć miała wystąpić na odwołanym przez pandemię Open'erze w 2020 roku). Liczba słuchaczy, którzy zarejestrowali się na Narodowy, musiała rozwiać te wątpliwości.

Jeszcze jednym argumentem przemawiającym za tym, że koncertów będzie więcej, jest rozpiska The Eras na Azję, Australię i Amerykę Łacińską. Mexico City – cztery koncerty. Tokio – pięć. Buenos Aires, Sao Paulo, Singapur, Sydney – trzy, a w Melbourne i Rio Taylor Swift zagra dwa koncerty. W żadnym mieście nie wystąpi jeden raz. W Europie pojedyncze gigi są zabookowane na Warszawę, Wiedeń, Monachium, Sztokholm, Lizbonę, Madryt, Lyon, Cardiff, Zurych, Mediolan, Hamburg, Monachium i Gelsenkirchen, natomiast daty są rozplanowane tak, żeby w każdym z tych miast była możliwość na zagranie przynajmniej jednego dodatkowego koncertu.

Gdyby faktycznie dodano jedną lub dwie daty na Warszawę, wówczas pytanie – czy nowi, którzy nie zarejestrowali się na 2 sierpnia, będą mogli się dopisywać, czy pula jest już zamknięta. Ale to na razie gdybanie. Fani Taylor Swift muszą poczekać do 12 lipca i trenować refleks oraz przepustowość łączy, bo najpewniej będzie to najszybszy sold out w historii Stadionu Narodowego.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0