Team "Dumbo" czy team "Król Lew"? To jest 10 naszych ulubionych filmów Disneya

Zobacz również:„Jackass” powraca! Pierwszy trailer nowego filmu to czyste szaleństwo
krol cover.jpg

Nie wczuwajcie się za bardzo w kolejność miejsc, bo lubimy te filmy tak samo. No, prawie tak samo. Ale to jak wybierać między 9/10 a 10/10. Sama przyjemność!

Tak, otrzymał więcej Oscarów niż ktokolwiek inny. Nie, nie został zamrożony. Podobno nie umiał rysować, współpracował z FBI i był rasistą. Chociaż ten ostatni zarzut dementują biografowie Walta Disneya, którzy utrzymują, że to plotki rozsiewane przez zwolnionych pracowników. Bo nie był łatwym szefem i jest to opinia, która powtarzała się w wielu relacjach.

Nie można kłócić się z jednym - Walt Disney to jedna z najważniejszych osób w historii kina. Bez niego branża filmów animowanych dla całej rodziny mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Swoją firmę założył jako 27-latek i od razu wymyślił postać Myszki Miki (która początkowo miała mieć na imię Mortimer). Disney wyczuł, że uczłowieczanie zwierzaków, które mają być głównymi bohaterami jego produkcji, to gra warta świeczki. W końcu kto jak nie zwierzęta wzbudzają sympatię u widzów? Co prawda bohaterami jego pierwszego filmu pełnometrażowego byli ludzie, a właściwie krasnale (i jak najbardziej ludzkiej budowy ciała Królewna Śnieżka), ale przedtem zdążył zasłynąć szeregiem sympatycznych animacji, w których pojawiały się m.in. tańczące szkieletory, ożywione drzewa, no i rzecz jasna Miki.

Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków to rok 1937. Od tego czasu Disney dominował w segmencie animowanych filmów pełnometrażowych dla młodego widza. Trochę na fali nostalgii, trochę pod wpływem popularności tekstu o kontrowersyjnych interpretacjach jego bajek - wybraliśmy złotą dychę naszych ulubionych produkcji z jego wytwórni.

10
Kraina lodu
kraina lodu.jpg

Przy tym podsumowaniu aż chce się grzebać w starociach, ale nie możemy nie odnotować gigantycznego sukcesu Krainy lodu, najpopularniejszej animacji ostatnich lat. Bazuje na Królowej Śniegu, jest technicznie nowoczesna, ma jednak w sobie musicalowy klimat tradycyjnego Disneya. Czyli idziemy z duchem czasu, ale pamiętamy, skąd jesteśmy i co nas stworzyło. Raczej dziewczęca, ale na tyle urocza, że typy nie zanudzą się podczas seansu. Co jeszcze? Zerwanie z kanonem bohaterów, którzy co by się nie działo, zawsze są mocni. Tutaj Elsa rozsypuje się psychicznie, a my czujemy, że to napisał ktoś, kto czuje współczesnego widza. I zrywa z koturnowym Andersenem, którego przecież dzisiaj nie idzie czytać.

9
Fantazja
fantasia.jpg

Wizualnie to chyba najlepszy Disney w historii. Treściowo nie ma co brać pod uwagę, skoro te siedem krótkich filmików to tak naprawdę ilustracja do słynnych utworów muzyki klasycznej autorstwa m.in. Bacha, Beethovena i Czajkowskiego. Dlatego nie nastawiajcie się na opowieść w tradycyjnym pojmowaniu tego słowa, a po prostu potraktujcie Fantazję jako jeden z najlepszych teledysków, jakie kiedykolwiek widzieliście. Jakbyśmy byli nauczycielami muzyki, to od tego filmu zaczynalibyśmy pierwszą lekcję w każdym roku szkolnym.

8
Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków
krolewna sniezka.jpg

Pierwsza pełnometrażowa animacja studia Walta Disneya. Wjeżdżamy w konkretną prehistorię, skoro nawet w Polsce ten film miał premierę jeszcze przed II wojną światową. Klasyk absolutny, znamy na wyrywki, ale i tak zawsze robi się smutno, kiedy Śnieżka chrupie zatrute jabłko. Interpretacji i nawiązań do tej tradycyjnej opowieści była cała masa, my chyba najbardziej lubimy ten zwariowany teledysk Rammsteina, w którym przypakowane krasnale robią na co dzień w kopalni, a po godzinach dają sobie w nozdrza.

7
101 dalmatyńczyków
101 dalmatynczykow.jpeg

Zaczyna się jak Rolnik szuka żony, kończy niczym cross thrillera z przygodówką. A złowieszcza Cruella De Mon to jeden z najgorszych babsztyli, jakie przewinęły się przez nasze dzieciństwa. Lubimy ten film, bo zwierzaki (wiadomo!), ale też dlatego, że jest mocno realistyczny; dzieje się nie w żadnej wymyślonej krainie, ale jak najbardziej realnym Londynie. Kiedy niejaki Roger spotyka piękną Anitę, okazuje się, że oboje są właścicielami dalmatyńczyków: Pongo i Perdity. I zamiast jednej pary są dwie. Niestety łyżkę dziegciu usiłuje wsadzić Cruella, polując na ich łaciate dzieciaki, z których chce sobie zrobić futro. Bawiąc - uczy, bo 101 dalmatyńczyków poza fajną historią niesie także podprogowe nawoływanie do dbania o psiaki. I noszenia sztucznych futer.

6
Księga dżungli
ksiega dzungli.jpeg

To jeden z tych filmów, które zostały opatrzone informacją dotyczących utrwalania niewłaściwych zachowań - chodzi o ostrzeżenia platformy Disney+, na które zżymało się wielu widzów; w tym przypadku idzie o bazującego na rasistowskich stereotypach Króla Louiego. Ale to w żaden sposób nie odbiera przyjemności z tej radosnej, kolorowej animacji, swoistej zapowiedzi Króla Lwa, w której mały berbeć zostaje wychowany w obcym sobie świecie. Trudno było zepsuć film na bazie jednej z popularniejszych książek dla dzieci i młodzieży, jakie kiedykolwiek powstały. Do tego świetny, jazzowy soundtrack i sybarycki miś Balu, jedna z fajniejszych postaci uniwersum Disneya.

5
Zakochany kundel
zakochany kundel.jpeg

Romans kobiety z wyższych sfer oraz ubogiego łapserdaka jest mielony przez popkulturę od lat - w końcu na czym został zbudowany Titanic? A zresztą teraz mamy to samo w Normalnych ludziach. Jednym z pierwszych przykładów takiego mezaliansu był jednak Zakochany kundel, oldskulowa i wyjątkowo miła w oglądaniu bajka, zbudowana na znanych disneyowskich chwytach: uczucie, które nie ma prawa wypalić, efektowny drugi plan (syjamskie kocury!) i ratowanie drugiej osoby (albo psa) z opresji. Jest też najsłynniejsza scena w historii Walt Disney Pictures, czyli romantyczne wciąganie spaghetti, które wielu próbowało później odtworzyć w realu - ku zgrozie obsługi knajp, która potem musiała czyścić obrusy z sosu pomidorowego.

4
Pinokio
pinokio.jpg

Powrót do klasyki może szokować. Przykład? Spróbujcie sobie dzisiaj przeczytać literacki oryginał Pinokia. Przecież to jest totalnie depresyjny klimat, a nie żadna opowieść dla dzieci! Za to disneyowska wersja wygładza kanty oryginału, stając się porywającą historią o wymiarze edukacyjnym. Morał: nie można być niegrzecznym chłopcem, bo wtedy rośnie nochal. Dydaktyzm obecny, ale bez przeszkadzania, zupełnie jak na lekcji wychowawczej. Za to wartka akcja i kreska (dom Dżepetta!) - na najwyższym poziomie. My jesteśmy fanami, zwłaszcza tego gadającego świerszcza.

3
Piękna i Bestia
piekna i bestia.jpg

Wjeżdżamy w kawał historii kina, bo to pierwsza w dziejach animacja, która została nominowana do Oscara w kategorii Najlepszy Film. Nic dziwnego, bo tytuł ze złotej ery Disneya (i łabędziego śpiewu tradycyjnych animacji, które wkrótce miały zostać zastąpione przez tę komputerową) jest najbardziej filmowym z bajek wytwórni. To jest po prostu świetnie rozpisany romans, bez lukru i przypału, za to z tętniącymi przez cały seans emocjami. Tu każdy emocjonuje się, czy Bestia faktycznie zdobędzie serce Belli - w przeciwnym razie na zawsze pozostanie potworem, a czasu jest coraz mniej. Złote, a skromne.

2
Dumbo
dumbo.jpg

Najbardziej klasyczna ze starych bajek Disneya. Zgadza się tutaj absolutnie wszystko: typowy dla tej wytwórni bohater, który cierpi z powodu inności (duże uszy), świeżo pozyskany ziomek w postaci myszy Timothy'ego, który daje słoniowi wiarę w siebie, nienachalny wątek przyjaźni, walka ze złym światem... Disney w wersji instant, a do tego to właśnie tutaj odbywa się słynna, narkotyczna parada słoni, po której obejrzeniu człowiek zastanawia się, czym wspomagali się rysownicy na planie produkcji. Jak chcecie zacząć przygodę z Disneyem, ale nie wiecie, od czego - na pierwszy ogień bierzcie Dumbo. I sami nie wiemy, czemu miejsca 2-4 w naszym zestawieniu zajęły filmy, których bohaterowie mają fizyczne defekty.

1
Król Lew
krol lew.jpg

Może i dla historii Disneya ważniejszym filmem jest prawie stuletnia Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. A dla historii animacji jako takiej - Toy Story. Ale to Król Lew niesie na swoich barkach generacyjny bagaż współczesnych twórców kultury popularnej. Dla pokolenia naszych rodziców momentem, w którym zatrzymał się świat, był wybór papieża Polaka. Dla nas - śmierć Mufasy.

Disneyowska bajka stanowi zarazem pożegnanie kina z animacją tradycyjną - już za chwilę wartę zmienią ludzie z Pixara i komputerowo wygenerowani bohaterowie Toy Story czy Dawno temu w trawie. List pożegnalny do mijającej epoki jest absolutnie przepiękną historią o zbyt szybkim dorastaniu, jak to zwykle u Disneya bywa - pełną mrocznych momentów; dzieciństwo jest naznaczone rysem koszmaru, świat przytłacza, a oparcia nie ma, skoro rola matki zostaje tu sprowadzona do minimum. Ogląda się to nawet po latach ze ściśniętym sercem, a jeśli wskazać różnice pomiędzy wersją animowaną a aktorską, to są nimi uczucia. Zwierzaki w nowej odsłonie Króla Lwa dysponują emocjonalnością na poziomie Kristen Stewart z pierwszych lat kariery.

Jeśli załapaliście się na chodzenie do gimnazjów, to całkiem prawdopodobnie, że właśnie Król Lew to pierwszy ważny film w waszych życiach.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.