Firma rzuca rękawicę gigantom strumieniowego przesyłania muzyki. Co prawda aplikacja startuje na razie w dwóch krajach, ale sam ruch jest niebywale ciekawy.
Oczywiście na TikToku można było słuchać muzyki, jednak tylko jako tło w umieszczanych tam filmach. Co zresztą skrzętnie wykorzystali artyści, tworząc utwory sformatowane konkretnie pod tę platformę. Dzięki niej wybuchło parę zaskakujących karier; na przykład ludzie z białoruskiego Molchat Doma nie mogli się spodziewać, że ich Sudno stanie się aż takim viralem.
Teraz TikTok rusza z aplikacją przesyłania strumieniowego, działającą na podobnych zasadach co Spotify, Apple Music, Tidal czy Deezer. Firma nie podaje przyszłych planów; wiadomo jedynie, że apka jest dostępna w Brazylii i Indonezji. Jakby nie patrzeć – ma to sens, bo skoro TikTok był już dogadany z posiadaczami praw do całej biblioteki utworów (to niezbędne, by używać tam ich fragmentów), to dlaczego nie umieszczać ich gdzieś w całości do odsłuchu?
Usługa jest płatna. Cena miesięcznego dostępu do TikTok Music w Brazylii wynosi 3.49 dolara, w Indonezji odpowiednio 3.25 (iOS) i 2.96 (Android) dolara. Będą bezpłatne okresy próbne, będzie możliwość słuchania offline i bez reklam, będą też funkcje społecznościowe – na przykład czaty, będzie importowanie playlist i opcja wyszukiwania utworów przy pomocy tekstów. Serwis zawiera katalogi największych wytwórni płytowych, w tym Universal Music Group, Warner Music Group i Sony Music. Co ważne – TikTok Music pozwoli użytkownikom na synchronizowanie usługi z już istniejącymi kontami TikTok.
To może być czynnik, który pozwoli na konkurowanie TikTok Music z innymi serwisami streamingowymi. Innym może być biblioteka autorskich podcastów i audycji radiowych. Skąd o tym wiadomo? Bo ByteDance, czyli macierzysta firma TikToka, złożyła już w 2022 roku wniosek o znak towarowy w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych USA dla usługi o nazwie TikTok Music. Ten wniosek zawierał wątek o dostarczaniu treści podcastów i audycji radiowych, więc można ich się spodziewać na platformie.
I co jeszcze? Tego nie wiemy. Ale rywalizacja strumieniowych gigantów robi się coraz bardziej interesująca.