Współprodukowany przez HEWRĘ Rough Bwoy to ostatni klip promujący wydaną na początku kwietnia podziemną ep-kę warszawskiego składu. Ricci i Benito opowiedzieli nam o tym, jak łączą uliczny sznyt z włoskim szykiem, podwórkową hardość z romantycznym usposobieniem i drillowe inspiracje z psychodelicznym kwasikiem.
W tworzeniu muzyki na pewno bardzo motywuje nas przekora i chęć pokazania wszystkim, że nasza fazka ma się nijak do tego, co robią inni - mówi Ricci zapytany o to, czy twardy, uliczny wizerunek da się połączyć z wyśpiewywaniem specyficznych, bo specyficznych, ale jednak miłosnych ballad w świetle zachodzącego słońca. - Łamanie stereotypów to najlepszy sposób pokazania swojej wyjątkowości, ale oczywiście trzeba to robić ze smakiem i zawsze zgodnie z tym, jak żyjesz. Bo nie jest tak, że w naszych głośnikach leci tylko Chiraq czy groźne niemieckie i francuskie ksywki. Bardzo często są to rzeczy kompletnie oderwane i pewnie też takie, o które nigdy byście nas nie posądzili, ale to właśnie dzięki tym kontrastom cały czas kombinujemy, jak wtłoczyć to wszystko w utwory, który przełamią monotonię na scenie.
I o ile do twórczości TUZZY można znaleźć pewne odnośniki w amerykańskiej czy też włoskiej fonografii, o tyle odbijają się one w ich nagraniach niesztampowo. A na niedawnym wydawnictwie TOP ZZ EP zyskują jeszcze dużo bardziej eksperymentalny posmak niż w którejkolwiek z ich wcześniejszych nagrywek.
Bo w rapie przecież też kiedyś czasy były inne. Wtedy musiałeś zawsze robić coś w konkretnych ramach. A dzisiaj możesz założyć sportowe buty do eleganckich ciuchów i większość ludzi powie, że to OK. Mam tu na myśli możliwość łączenia ze sobą różnych stylów. Ja zawsze miałem fazę na bycie innym i robienie dziwnych połączeń, tak modowych, jak i muzycznych, a teraz jest to po prostu bardziej akceptowalne. Co do ulicznych pieśni natomiast - to też jakaś nasza faza. Jednak w tym wszystkim musi być zachowany balans, żeby - po prostu - nie wyszedł kicz. Ja mam złożoną osobowość - trochę ulicznika, trochę romantyka. I dlaczego miałbym o tym nie nawijać? Sztuką jest fajnie to ze sobą połączyć - dodaje Benito.
Promocja rozpoczęła się premierą klipu do nisko zawieszonej, narkotykowej ballady A&M. Zamknęła - teledyskiem do Rough Bwoy i być może jeszcze znajdzie posłowie w fizycznym wydaniu krążka, kierowanym do najwierniejszych fanów. Zanim się to jednak stanie, poruszmy psychodeliczny kontekst TOP ZZ EP, bo z każdym kolejnym wydawnictwem wpuszczanym w sieć TUZZA wydaje nam się coraz bardziej… odrealniona.
Raczej nie ma sensu zastanawiać się nad rzeczami, które wychodzą same z siebie - mówi Ricci. - W muzyce, jak i w malarstwie czy innych gałęziach szeroko pojętej sztuki, jest bardzo dużo miejsca na różne innowacje. Myślę, że trochę wynika to z epok, w jakich się tworzy. Bo skoro muzyka, na której się wychowałem była raczej zero jedynkowa - opierała się na pewnych przykazaniach dotyczących tego, jak żyć i mówiła, co jest czarne, a co białe - to gdzieś tam, w podświadomości, siedzi mi ciągle myśl, że trzeba to zrobić inaczej - nadać wszystkiemu więcej koloru, dodać trochę niedopowiedzeń i przenieść się trochę w inny świat. Inspirując się jednak ciągle tym, co nas otacza. Dokładnie jak po wspomnianym kwasiku.
I w podobny sposób reprezentanci TUZZY obchodzą się ostatnimi czasy również z tak charakterystycznymi dla nich, włoskimi kontekstami. Częściej niż sycylijskie wątki, na TOP ZZ EP pojawiają się bowiem gry słowne opierające się na współbrzmieniu z językiem Dantego czy też odnośniki do południowoeuropejskich miejscówek lub… zjawisk pogodowych. Co do mafii - to nie tak, że już jej u nas nie ma. - mówi Benito - Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. A zabawa słowem to zaraz obok przeżyć najciekawsza rzecz w rapie. Dużo tego będzie na naszej LP. Albumie, o którym reprezentanci TUZZY już swego czasu wspominali, a na którego premierę czekamy z ciekawością większą niż ta, jaka towarzyszy nam przy zapowiedziach większości rapowych krążków.