Toksyczny związek Pogby z Manchesterem. Mino Raiola znowu się bawi

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Paul Pogba
Fot. Carl Recine/Pool via Getty Images

Prawie pięć lat Paula Pogby w Manchesterze United są jak kadencja Ole Gunnara Solskjaera, czyli garść rozbudzonych nadziei, parę dobrych wyskoków, a potem znowu mielizna. Mino Raiola powiedział właśnie w rozmowie z „Rai”, że grudzień będzie miesiącem marzeń. Najdroższy piłkarz w historii klubu prawdopodobnie powtórzy scenariusz z 2012 roku i drugi raz opuści Old Trafford na zasadzie wolnego transferu.

Nie tak to miało wyglądać. Zaraz po Euro 2016 roku, gdy Pogba kosztował 89 mln funtów, Ed Woodward powiedział, iż właśnie obserwujemy moment przełomu. To był sygnał dla środowiska, że United wciąż są poważnym graczem, skoro udało im się wygrać licytację z Realem Madryt. Pogba od tego czasu został mistrzem świata z reprezentacją Francji, ale w klubie podniósł jedynie puchary Ligi Europy i Carabao Cup. Ani razu nie doczłapał się do dziesiątki plebiscytu Złotej Piłki. Nie powstała na jego temat żadna stadionowa przyśpiewka. Do dziś zresztą jego konto na Twitterze mówi nam, że to ambasador Adidasa. Nie ma tam dumy z reprezentowania Manchesteru United.

W tej chwili wszystko wskazuje na to, że odejdzie. Ma pół roku do końca kontraktu, więc już za moment będzie mógł rozmawiać z Realem albo PSG. Z dzisiejszej perspektywy można gdybać, co by było, gdyby do tego pierwszego trafił już pięć lat temu. Królewscy nabierali wtedy wiatru w żagle, wygrali dwa razy Ligę Mistrzów, a Pogba wybierając inną drogę, zaczął się miotać między geniuszem a irytacją. Jednego sezonu (2018/19) miał 16 goli, ale drugiego (2019/20) trafił już tylko raz. Obecne rozgrywki zaczął od siedmiu asyst w czterech meczach, by potem, jak to on, robić za pasażera na gapę. Mniej więcej od września nie da się na niego patrzeć: w meczu z Liverpoolem (0:5) wyleciał za czerwoną kartkę, a niedawne spotkanie z Atalantą w Lidze Mistrzów (2:2) przedreptał, notując 13 strat piłki.

W idealnym świecie piłkarz, gdy wie, że kończy mu się kontrakt, potrafi wykrzesać z siebie dodatkowe 30 procent i kilkoma świetnymi występami zafałszować nieco obraz. Pogba pod względem potencjału i unikalnego stylu gry mógłby to zrobić bez problemu. Ostatnio jednak widzimy coś zupełnie odwrotnego. Jakby tego było mało, Francuz doznał kontuzji podczas zgrupowania reprezentacji i w tym roku prawdopodobnie już nie zagra.

Raiola w rozmowie z „Rai” nie chciał wybiegać w przyszłość. Ale widać, ze ekscytuje się na myśl, iż w styczniu będzie mógł rozmawiać z wielkimi klubami i windować ceny. Przykładowy Real Madryt, który rok temu wyciągnął za darmo Davida Alabę z Bayernu, chętnie powtórzyłby ten ruch z Pogbą.

Władze Manchesteru United będą musiał w pewnym momencie spojrzeć w lustro: pięć lat Francuza na Old Trafford trzeba określić jako rozczarowanie. Pogba ma cztery tytuły Serie A z Juventusem. We Francji zaliczył 89 występów. Nie trzeba wielkiego grzebania w głowie, żeby zauważyć, iż jedynym miejscem, gdzie nie rozwinął skrzydeł, jest Manchester. Jose Mourinho powiedział kiedyś, że w przypadku Pogby próbował kija i marchewki, eksperymentował ze wszystkim, a i tak się nie udało. Solskjaer docelowo też poniósł fiasko w budowaniu drużyny wokół mistrza świata.

Raiola wielokrotnie mówił w wywiadach, że jego klient nie czuje się w Anglii szczęśliwy. Irytowało to władze MU, a teraz irytacja jeszcze bardziej się potęguje, bo w tej całej transferowej sadze klub jest w fatalnym położeniu. Sir Alex Ferguson nazwał kiedyś Raiolę gówniarzem, gdy ten tak wymanewrował klub, że ten nie zarobił na 19-latku ani grosza. Za chwilę sytuacja pewnie się powtórzy. United może zabezpieczyć potencjalne wpływy przedłużając z Francuzem kontrakt, ale to nie będzie łatwe, gdy ten wprost mówi, że chce być najlepiej zarabiającym graczem w drużynie. Na pierwszą ofertę w wysokości 400 tysięcy funtów tygodniowo (100 tysięcy więcej niż wcześniej) nawet nie spojrzał. Nie ma szans, by United rozbili bank dla piłkarza, który marketingowo wciąż lata wysoko, ale piłkarsko idzie w dół.

Pięć lat temu Pogba opowiadał, że wraca na stare śmieci i że jest to piękna piłkarska historia. Opowiadał o tym jak dojrzał, przeobrażając się z dzieciaka w świadomego swojej wartości faceta. Manchesterowi podobała się ta bajka, ale nawet nie zorientował się, kiedy ten związek stał się toksyczny. Klub mógł wcześniej reagować, by zminimalizować straty. Teraz to Raiola rozdaje karty. To będzie długa i wyczerpująca opera mydlana.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.