Too Hot to Handle to nie guilty pleasure, ale szkodliwy program, który przekracza granice głupoty (KOMENTARZ)

Zobacz również:Adam Sandler, Kevin Garnett, The Weeknd i... świetne recenzje. Na ten netflixowy film czekamy jak źli
too-hot-to-handle-kopia.jpg

Nowe show utrzymuje się na pierwszym miejscu najchętniej oglądanych przez Polaków programów Netfliksa i jest kolejną propozycją do wieczornego odmóżdżenia. Kolejną, która nigdy nie powinna powstać.

Były już takie programy jak Love Island, Ex na Plaży czy niedawne Love is Blind, a każdy dotyczył mniej więcej tego samego: grupa atrakcyjnych kobiet i mężczyzn miała przez jakiś czas mieszkać wspólnie, żeby stworzyć relacje. Czym różni się od nich ta nowa superpopularna seria? Pozornie niczym, uczestnicy to kalki tych, których mogliśmy zobaczyć w innych programach. Są beztroscy, młodzi, chcą dobrze się zabawić i przy okazji zgarnąć fajną kasę.

Ale jest jeden haczyk...

W przypadku Too Hot To Handle uczestnicy będą musieli wstrzymać się z seksem, masturbacją i całowaniem przez miesiąc. W tym czasie próbują stworzyć poważne relacje, a ci, którym to się uda, dostaną kasę. Na początku w puli jest 100 000 dolarów. Brzmi jak łatwe zadanie? No właśnie takim nie jest, bo do programu zaproszono miłośników przygodnego seksu, którzy nie potrafią oderwać od siebie rąk… i innych części ciała, dlatego grupa szybko traci wspólne pieniądze. W samorozwoju i poznaniu się lepiej pomóc mają im natomiast warsztaty, które także mają charakter czysto erotyczny.

Wzrost popularności tego typu programów da się zauważyć gołym okiem. W ciągu ostatnich kilku miesięcy powstało ich mnóstwo, a każdy kolejny stawia na coraz bardziej absurdalne zasady. Podstawowy problem to ukazanie ludzi obłudnych, narcystycznych i niepotrafiących opanować swoich żądz. Do programu trafiają osoby, które twierdzą, że ich najlepszą cechą jest ich penis, żartują na temat zapładniania przypadkowych kobiet lub tacy, którzy bez ogródek przyznają, że są po prostu głupi. Staranny dobór uczestników to po prostu krzywdzący portret dzisiejszych dwudziesto-trzydziestolatków.

Szum wokół każdej kolejnej edycji tego typu reality show oznacza nową falę celebrytów, cieszących się popularnością tylko i wyłącznie ze względu na propagowanie postaw, które powinniśmy jasno odrzucać. Telewizyjna rozrywka ostatnimi czasy skręca w bardzo dziwnym kierunku i czas zastanowić się, czy możemy jeszcze wcisnąć hamulec i zatrzymać tę machinę. Bo podkreślmy raz jeszcze: dziś jesteśmy w momencie, w którym najchętniej oglądanymi programami jest między innymi rywalizacja, w której za każde wykroczenie w postaci pocałunku lub zbliżenia uczestnikom wystawia się rachunek na minimum 3000 dolarów, a wcześniej rekordy biło wyzwanie, w którym kobiety i mężczyźni randkują ze sobą w zaciemnionych kabinach, żeby udowodnić, że miłość jest ślepa. To, co miało być niegroźnym show, stworzonym przede wszystkim z myślą o młodych ludziach, jest kolejnym przykładem przekraczania granic absurdu oraz promocji egoizmu i głupoty, a patrząc na wyniki oglądalności tych najnowszych tworów - można uznać ją za promocję udaną.

Ale jeśli czytali to starsi - uspokajamy, młodzi ludzie na całym świecie nie są takimi przygłupami. Serio.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Reprezentantka generacji Z, w newonce.media od 2019 roku. Prowadząca autorską audycję muzyczną KARI ON, współprowadząca pasmo BOLESNE PORANKI, ownerka TikToka, social media managerka albo najgólniej: twórczyni contentu.