TOP 12 najlepszych gier 2021 roku

Zobacz również:Powrót Diablo, strzelankowy przesyt i hordy zombie, czyli w co będziemy grać jesienią
Podsumowanie gry 2021
materiały newonce

2021 rok w branży gier obfitował w świetne tytuły, choć duża ich część to gry przesunięte z poprzednich, pandemicznych 12 miesięcy. Activision i Ubisoft znalazły się w ogniu poważnych zarzutów dotyczących kultury pracy, po raz kolejny doświadczyliśmy katastrofy niedokończonych tytułów w postaci GTA: The Trilogy czy eFootball od Konami. Monetyzacja w season passach i mikrotransakcjach wjechała na hardkorowy poziom, a za rogiem czai się już nalot NFT.

Nowa generacja konsol wreszcie dostała tytuły, dla których warto je nabyć, a growa społeczność na PC cieszyła się wyjątkową ofertą na Game Passie, który jest tak rewolucyjnym rozwiązaniem, że Sony przymierza się do własnej wersji. W 2021 roku było w co grać na każdej platformie, to był również czas remasterów, nie tylko katastrofalnej trylogii GTA, ale też np. Mass Effect, Xenoblade Chronicles, Shin Megami Tensei III: Nocturne, NieR Replicant i wielu innych. Tym razem – w przeciwieństwie do muzycznych podsumowań – zrezygnowaliśmy z przyznawania konkretnych miejsc. Zebraliśmy te tytuły, który przyniosły nam najwięcej satysfakcji i zachwyciły nas z różnych powodów.

1
Metroid Dread

Dzięki złotej erze gier indie, w jakiej przyszło nam żyć, gatunek metroidvanii ma się doskonale. Od Hollow Knighta po Bloodstained: Ritual of the Night, jest w czym wybierać. Metroid Dread to prawdziwie wysokobudżetowy powrót matki gatunku, gra piekielnie wymagająca i niesamowicie wciągająca. Sterowanie jest responsywne, a sound design należy do najlepszych w branży. To, co najważniejsze, czyli eksploracja i progresja kolejnych umiejętności są tutaj bardzo satysfakcjonujące. Jest to bodaj najbardziej skupiony na walce z dwuwymiarowych Metroidów, ale pod tym względem również nie ma się do czego przyczepić. Co prawda maraton bossów z końcówki potrafi być męczący, nie mówiąc o tym, że poziom trudności wskakuje wtedy na najwyższy bieg, ale warto włożyć wysiłek w skończenie tego tytułu. Metroid Dread to jedna z najlepszych gier ekskluzywnych dla Switcha i jedna z najlepszych metroidvanii ever. Paweł Klimczak

2
Shin Megami Tensei V

Długie lata czekania, po drodze eksplozja popularności spin offu spod znaku Persony, ale wreszcie jest – najnowsza odsłona Shin Megami Tensei. Ta japońska seria RPG-ów ciągnie się od końcówki lat 80. i przecierała szlaki dla takich tytułów jak m.in. Pokémon. W SMT zbiera się nie urocze stworki, ale demony i mitologiczne istoty z całego globu, żeby stoczyć walkę o los i duszę świata (oczywiście). Piąta odsłona serii jest fenomenalna. Mimo pewnych technicznych niedoskonałości (niestabilny framerate, skoki rozdzielczości zarówno w trybie handheld, jak i docked) gra wygląda imponująco, a brzmi jeszcze lepiej. Fabuła jest odpowiednio mroczna, rozciągnięta między metafizyczną wojną a przyziemnymi, poważnymi problemami życia w Japonii. Dla osób zakochanych w Personie, które nigdy nie grały w żadne SMT, zaskoczenie może być spore, ale warto się przemóc. Poziom trudności potrafi być morderczy (w trybie casual nie ma żadnego wstydu, i tak bywa ciężko), ale satysfakcja z budowania mocnej drużyny i poznawania fabuły jest niezrównana. Paweł Klimczak

3
Halo Infinite

Wielokrotnie przekładany i przez wielu najbardziej wyczekiwany tytuł 2021 roku. Czy balonik napompowany do granic wytrzymałości nie przeszkodził w odbiorze szóstej części przygód Master Chiefa? Na całe szczęście ekipa 343 Industries wybrnęła z niewygodnej sytuacji i dowiozła kompletny gamingowy blockbuster. Zaczyna się, jak epopeja sci-fi z budżetem sięgającym kilkaset milionów dolarów. Jest nowa bohaterka, The Weapon, której ironiczne dialogi to jeden z najmocniejszych elementów gry. Jest piękna oprawa wizualna i – jak zwykle – masa radosnego strzelania. Do komicznych Gruntsów, do potężnych Brutesów i irytujących Jackalsów.

A jak wiadomo, takie no-brainerowe czynności sprawiają dużo radości. I można nawet przymknąć oko na dość klasyczną dla FPS-ów powtarzalność misji. Całkiem przyzwoicie sprawdził się też (pół)otwarty świat, chociaż eksploracja Zeta Halo mogłaby dostarczać jeszcze więcej frajdy. Ale nie można mieć wszystkiego. Koniec końców, Halo Infinite to zrobiony z rozmachem, zrealizowany w amerykańskim, pompatycznym stylu hicior, który spełnia swoją funkcję w stu procentach. Lech Podhalicz

4
It Takes Two

Jednym z większych skandali ostatnich generacji konsol jest wygaszanie lokalnego co-opa na rzecz gry sieciowej. Doświadczenie grania z bliskimi i przyjaciółmi na jednej kanapie to naprawdę fajna rzecz. Dlatego It Takes Two podbiło w tym roku serca graczy i graczek. Poprzednia produkcja studia Hazelight, A Way Out, była dość surowa i toporna, mimo dobrych pomysłów. It Takes Two wjeżdża praktycznie bezboleśnie, zachwycając feerią barw, dźwięków i kreatywności. Za każdym rogiem czają się niespodzianki prowokujące do intensywnej współpracy. Z osobą przyjacielską bądź partnerską, ba, nawet z rodzicem – naprawdę warto zagrać w It Takes Two z kimś bliskim. To świetne wejście do świata gier i pokaz potencjału tego medium. Zarówno pod względem kreatywności, jak i rozwiązań technicznych oraz gameplayowych. Paweł Klimczak

5
Resident Evil Village

Siódma odsłona serii Resident Evil to jedna z najstraszniejszych gier w jakie grałem. Potężne i skuteczne rycie bani. Do stopnia, w którym wiele osób po prostu odbiło się od tego tytułu. Capcom postanowił wyjść naprzeciw tym, dla których wizyta w domu Bakerów była nie do przejścia i ósmy Resident Evil przenosi akcent na dynamiczną akcję. Nietrudno dostrzec tu ducha czwartej odsłony serii: europejska wioska, bardziej kiczowate i przegięte podejście do fabuły i postaci, jeszcze więcej strzelania. Rozumiem zawód, jeśli ktoś czekał na kontynuację opresyjnego klimatu z siódemki – na pocieszenie mamy jeden poziom idący po tej linii. Tak czy owak, Capcom po raz kolejny pokazuje mistrzostwo w operowaniu horrorowymi kliszami, kierunek artystyczny jest tu niemal powalający. Resident Evil to wysokobudżetowe kino klasy B, tym ciekawsze, że jesteśmy w samym centrum akcji i mamy na nią wpływ. Np. strzelając ze stylowego rewolweru do obleśnych kreatur. Paweł Klimczak

6
Psychonauts 2

Największe pozytywne zaskoczenie roku? Z jednej strony można było się spodziewać, że gra Double Fine Productions sprosta oczekiwaniom. Z drugiej – nikt chyba nie stawiał, że powrót do franczyzy po szesnastu latach wywoła aż takie poruszenie. I faktycznie, druga część przygód uroczych psychonautów zebrała przytłaczająco pozytywne recenzje. Psychonauts 2 to w końcu podręcznikowy przykład medium, które bawiąc uczy. I które jest rozrywką uniwersalną, zupełnie jak bajki Disneya czy Pixara, dostarczające przyjemności zarówno dzieciakom, jak i dorosłym.

A przygody Razputina „Raza” Aquato nie dość, że posiadają filmową narrację, to jeszcze błyskawicznie wciągającą fabułę i satysfakcjonujący gameplay, przy którym nie sposób popaść w rutynę. I przy tym wszystkim stanowią fajny dodatek do edukacji o zdrowiu psychicznym i ludzkiej emocjonalności. Psychonauts 2 to gwarancja niezobowiązującej, ale posiadającej ważny przekaz, zabawy. No i pomysłowa, quasi-komiksowa warstwa wizualna – miłość od pierwszego wejrzenia. Dla tych, którzy tęsknią za starymi, dobrymi platformówkami w stylu Raymana. I dla tych, którzy szukają mniej oczywistego, ale fantastycznie zrealizowanego tytułu. Czarny koń 2021, po którym można zmienić zdanie na wiele tematów, a nawet polubić kolendrę. Lech Podhalicz

7
Monster Hunter: Rise

Monster Hunter: World był dla wielu pierwszym zetknięciem się z tą zasłużoną serią. Może to i lepiej, bo względem poprzednich, rewelacyjnych – choć niewdzięcznych w obsłudze tytułów – World wprowadził szereg ułatwień. Rise czerpie z tej lekcji garściami, dostarczając jeden z najbardziej uzależniających tytułów na konsoli Nintendo Switch. Polować na ogromne monstra można godzinami, do tego można robić to, gdzie się chce. Podstawowy gameplay loop Monster Huntera jest tu satysfakcjonujący jak nigdy wcześniej: przygotowywanie polowania, łowy na wybranego stwora, tworzenie ekwipunku z jego ciała, powtórka, tym razem z innym, groźniejszym gagatkiem. Wszystko to dzieje się na niezbyt silnej sprzętowo konsolce, więc po raz kolejny należy pochylić czoła przed techniczną sprawnością Capcomu. Oczywiście w Rise błyszczy aspekt internetowego co-opa, przez co można skrzyknąć ekipę i ruszyć na polowanie na naprawdę grubego zwierza. Paweł Klimczak

8
Disco Elysium: The Final Cut

Być może dla niektórych wyróżnianie rozszerzonej i poprawionej wersji Disco Elysium w 2021 roku to jak docenienie kolejnej reedycji Skyrim. Warto jednak nieść słowo o tej unikalnej pozycji, która już wydaje się ważnym stopniem w rozwoju narracji gier wideo. Estończyk Robert Kurvitz inspirował się systemami obowiązującymi w tradycyjnych papierowych RPG-ach, ale stworzył unikalny świat, w którym skilli nie używamy w walce, a w rozwiązywaniu rozmaitej natury problemów. Lubiący zajrzeć do kieliszka detektyw cierpiący na amnezję, którego losami zarządzamy, to znana klisza z literatury i kina noir. Ale 24 części jego świadomości, które mają własne osobowości i zachowują się niczym żywe postacie zamieniają jego (i naszą) egzystencję w psychologiczny horror. Final Cut ponad milion słów napisanych przez Kurvitza ubogaca wykonaniami audio i porządkuje strukturalnie całą grę. Disco Elysium to doświadczenie jak żadne inne i słusznie zyskuje coraz większy rozgłos. To gra, która nie wstydzi się powiedzieć, że uczyniłeś z głównej postaci pośmiewisko czy chodzącą porażkę. I chwała jej za to. Okazuje się bowiem, że w świecie wirtualnym równie ciężko być człowiekiem, co w rzeczywistości. Cyryl Rozwadowski

9
The Forgotten City

2021 to rok gier opartych na pętli czasowej. Niezbyt udane i tak edgy, że idzie się pociąć Twelve Minutes, a do tego Deathloop od Arkane i Returnal łączący mechanikę czasu z roguelike. Wreszcie The Forgotten City, nieoczekiwany hit małego studia Modern Storyteller, który zaczął swój żywot jako… mod do Skyrima. Fajnie, że tytuł ukazał się jako samodzielna produkcja (do tego w roku, kiedy wyszła kolejna wersja piątych Elder Scrollsów…), bo zdecydowanie na to zasługuje. The Forgotten City ma wszystko, czego potrzebuje skuteczna gra oparta namotywie z Dnia Świstaka: znakomitą fabułę, dobre mechaniki, wymagające umysłowych wygibasów zagadki. Starożytny Rzym to setting, który wciąż jest zbyt mało obecny w grach, względem np. kompletnie wyeksploatowanych Wikingów – a The Forgotten City w pełni realizuje jego potencjał. Na tej liście znajdziecie wiele bardzo długich gier, ale ta jest relatywnie krótką, bardzo satysfakcjonującą propozycją. A tych nigdy za dużo! Paweł Klimczak

10
Hitman III

Jeśli miałbym wybrać gatunek, który najlepiej realizuje potencjał gier jako interaktywnego medium, wybrałbym pewnie RPG-i. Chociaż obiektywnie, ten tytuł należy do immersive simów. Prey (2016), seria Dishonored, czy kolejne odsłony Hitmana dają możliwości, których próżno szukać w innych grach. Trzecie (nie licząc starych pozycji) rozdanie z łysym z kodem kreskowym na łbie w roli głównej nie zawodzi. IO Interactive tworzy najlepsze poziomy w branży – skomplikowane, otwarte, z plejadą różnych rozwiązań i niesamowitą regrywalnością. W Hitmana można grać po sznurku, odhaczając wyznaczone objectivy, albo wybrać własną drogę, testując i łamiąc zasady świata na ekranie. Trylogia nowych Hitmanów ma jedną zasadniczą wadę – wymóg podłączenia do internetu, jeśli chce się korzystać z pełnej oferty. Ale to mały i w zasadzie jedyny pikuś w oceanie możliwości. Odłączenie się od dyktatu punkcików na mapie może wydawać się przerażające, ale ostatecznie to odświeżające uczucie, wyjątkowe dla immersive simów. Paweł Klimczak

11
Forza Horizon 5

Już w momencie premiery Forza Horizon 5 została okrzykniętą grą roku. Teraz, kiedy 2022 czai się za winklem, można śmiało potwierdzić tę tezę. Nie dość, że to najlepsza gierka z otwartym światem, to jeszcze przepiękna, dostarczająca masę dopaminy wakacyjna przygoda na meksykańskiej wyspie. Wirtualny eskapizm w czystej postaci. Niezależnie od tego, czy preferujecie youngtimery, stuningowane fury czy opcję off-road – każdy miłośnik motoryzacji poczuje się spełniony. A co najlepsze, FH5 jest też opcją dla tych, którzy nie dostrzegają różnicy pomiędzy Ferrari a Lamborghini. Mnogość atrakcji, liczne sezonowe eventy, znakomity model jazdy i absolutnie powalające widoki wynagradzają błogą niewiedzę. Dorzućmy całkiem sensowny tryb fabularny, wciągające challenge’e i możliwość rywalizacji z graczami/-czkami z całego świata. W ten sposób otrzymaliśmy jeden z najsolidniejszych tytułów 2021 roku. Naprzód! Lech Podhalicz

12
Returnal

Co prawda żarty o tym, że na najnowszej generacji konsol nie ma za bardzo w co grać, mają wciąż jakiś sens, ale ten rok przyniósł o wiele więcej argumentów za tym, żeby nabyć PS5/Xbox Series S/X (o ile uda się je znaleźć w normalnej cenie). Returnal jest mocnym argumentem za konsolą Sony. Kwestią czasu było, żebyśmy doczekali się roguelike AAA i ten czas właśnie nadszedł. Produkcja fińskiego studia wciąga niesamowicie, poziomem trudności nie ustępując naprawdę wymagającym tytułom z półki indie. To również prymus pod względem dźwięku – sound design w tej grze należy do najlepszych w tym roku. Co przekłada się na fenomenalną atmosferę zagrożenia w obcym miejscu. Oczywiście, nietrudno tu o frustrację, ale pokonywanie kolejnych barier sprawia niebywałą przyjemność. Uczucie spełnienia w trudnym tytule to rzecz naprawdę unikalna. Czy to najlepszy exclusive na PS5? Niekoniecznie. Ale solidny powód, żeby sięgnąć po konsolę Sony nie tylko do ogrywania starych tytułów w lepszej jakości. Paweł Klimczak

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.