TOP 20 najlepszych zagranicznych singli 2019 roku

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
single.png

Ruszamy z naszymi corocznymi podsumowaniami tego, co najbardziej podobało nam się w polskiej i światowej muzyce w ostatnich 12 miesiącach. Na pierwszy rzut - zagraniczne kawałki.

W 2016 roku najbardziej podobał nam się Redbone Childisha Gambino, w 2017 wygrał numer rockstar duetu Post Malone i 21 Savage, a rok temu na pierwsze miejsce dotarło SICKO MODE Travisa Scotta i Drake'a. Czas odsłonić wszystkie tegoroczne karty - tym razem wybraliśmy aż 20 utworów.

To które były tymi najlepszymi?

1
20. Sky Ferreira - Downhill Lullaby
sky.jpg

W pierwszej połowie dekady Sky Ferreira pięknie się przedstawiła przed milionami radiosłuchaczy za sprawą kawałka Everything Is Embarrassing (napisanego wspólnie z Devem Hynesem) oraz debiutanckiego albumu Night Time, My Time. Od tamtego czasu ta aktorka, modelka i była partnerka zwariowanego heroinisty z zespołu DIIV wydawała się z premedytacją robić wszystko, żeby jej muzyczną karierę rozpatrywać w czasie przeszłym. Tak było aż do marca tego roku, kiedy wróciła z pierwszym od pięciu lat singlem. O Downhill Lullaby nie da się zapomnieć. To Katedra Notre-Dame alternatywnego popu; Lana Del Rey meets Edgar Allan Poe. Marek Fall

2
19. Lizzo - Juice
lizzo.jpg

Każde pokolenie ma własny czas. Każde pokolenie chce zmienić świat – śpiewał zespół Kombii. Generacja dorastająca w latach osiemdziesiątych miała Girls Just Wanna Have Fun czy Like a Virgin - my mamy Juice. Niekiedy trafia się piosenka doskonała w tak oczywisty sposób, że można się zdziwić, dlaczego nikt nie wymyślił jej wcześniej. I to jest właśnie ten przypadek. Lizzo nagrała popowego Behemota, na którego nie zasłużyliśmy! Marek Fall

3
18. The Comet Is Coming - Summon The Fire
comet.jpg

Takiego jazzu nie słyszeliśmy od dawna. Oczywiście, tropy ostatniego wydawnictwa The Comet Is Coming naturalnie prowadzą do gatunkowego futuryzmu spod znaku Sun Ra, natomiast ten kawałek ma w sobie coś więcej - pewien rodzaj niesamowitej zadziorności, czy wręcz agresji; saksofon Shabaki Hutchingsa brzmi, jakby chciał wyjść z głośnika i sprzedać słuchaczowi gonga. Summon The Fire jest jak ustawka kiboli, raverów i punków pod klubem jazzowym. Wygrywają wszyscy. Jacek Sobczyński

4
17. YBN Cordae feat. Anderson .Paak - RNP
ybn.jpg

RNP jest gładziutkie jak najbardziej łobuziarski funk, bujające jak łódź na fali, a do tego sprawnie zarapowane - wymiana między Cordae a .Paakiem należy do najlepszych w tym roku. Młody raper z Północnej Karoliny szturmem wziął 2019, nagrywając świetny album The Lost Boy i błyszcząc w ostatniej odsłonie Freshmanów XXL. RNP lubi odblask przeszłości, ale to w żadnym wypadku jałowe ujeżdżanie nostalgii - obaj artyści odciskają na nim swoje wyjątkowe piętno. Marzy nam się wspólny projekt Cordae i .Paaka, dawka groove’u byłaby zabójczo piękna! Paweł Klimczak

5
16. Rosalía - Aute Cuture
rosalia.jpg

Wielu młodych słuchaczy nie traktuje flamenco tak, jakby było reliktem. Oni po prostu czują, że to jest ich muzyka, że jest wbrew pozorom bardzo współczesna - opowiadała Rosalía w wywiadzie dla PitchforkaMa rację, skoro najpierw nauczyła ludzi flamenco za sprawą swojego El Mar Querer, a potem pokazała, że ta muzyka może być budulcem do tworzenia takich klubowych bangerów jak Aute Cuture. Jeden z najlepszych tanecznych kawałków roku! Jacek Sobczyński

6
15. Danny Brown - Dirty Laundry
danny.jpg

Danny Brown jest związany z tą samą wytwórnią co Aphex Twin czy Boards of Canada i od dekady dzierży laur pierwszeństwa wśród hip-hopowych eksperymentatorów, ale przy tym niezmiennie udowadnia, że igranie z formą nie musi wiązać się ze stulejarską pretensją i akademicką powagą. Takie Dirty Laundry perfekcyjnie łączy przecież artystyczne ambicje z pewną komiksowością czy wręcz durnotą. W tym miejscu wjeżdża też pełna podziwu parafraza słów kolegi Pawła Jumpera: o kur*a, Q-Tip, co ty żeś odje*ał z tym zwariowanym samplem z Aurora Spinray grupy Syrinx! Marek Fall

7
14. Skepta - Bullet From A Gun
kepta.jpg

Specjalne okazje wymagają specjalnych rozwiązań. Jeśli w to nie wierzycie, lepiej rzućcie wszystko i puśćcie sobie na słuchawkach ten singiel Skepty. Jak wspominał sam zainteresowany, zawsze stronił od rzucania na album czegoś w rodzaju intra objaśniającego swoją najnowszą wydawkę, ale za sprawą Bullet from a Gun zerwał z tą świecką tradycją, serwując słuchaczom krótki, niezwykle nośny muzycznie track ze słodkim main-bitem i osobistą, niełatwą treścią. Ta ostatnia, co jasne, rozwija się wraz z kolejnymi sztukami z Ignorance Is Bliss. To jest to, co nazywamy wejściem z buta. Krzysiek Nowak

8
13. Gang Starr feat. J.Cole - Family And Loyalty
gangstarr.jpg

Numer - ejakulat dla wszystkich snapbackowych sierot po boom bapie. A zarazem numer autentycznie piękny, oparty na gospelowym samplu Larnelle'a Harrisa, od pierwszej sekundy przywołujący złoty Nowy Jork DJ-a Premiera. I wiadomo, można sobie dzisiaj szydzić z muzealnego sznytu nowego Gang Starr, ale to trochę jak śmianie się ze Scorsesego, że zatrudnił do Irlandczyka starych aktorów. Ostentacyjnie niedzisiejsze Family And Loyalty błyszczy na tle konkurencji jak te diamenty, o których nawija Guru. Wyrzućcie płyty Migosów, słuchajcie Gang Starr. Jacek Sobczyński

9
12. Tame Impala - Patience
Tame Impala in concert at Lowlands Festival, Biddinghuizen, Netherlands - 18 Aug 2019
Mandatory Credit: Photo by Roberto Finizio/Shutterstock (10429202c)

Jak to jest być sobie sterem, żeglarzem, okrętem przez długi czas? Na pewno nie paranoicznie, o czym przekonuje Patience, pierwszy singiel Kevina Parkera po kilkuletnim niebycie. Już sam początek jest pewnym novum – większość słuchaczy nie połączyłaby tego tracku po jednej nutce z wcześniejszymi dokonaniami Impali. Później – a i owszem, choć nadal ma się do czynienia z nówką-sztuką, dzięki której mianownikiem starego i nowego staje się wyłącznie odrealnienie. Wokal brzmi radośniej, groove jest mało sajko, za to bardzo soft, zaś wszystko robi i tak inżynieryjny twist z lepkim, przesączającym się po kanałach dźwiękiem. Hard-repeat. Krzysiek Nowak

10
11. Denzel Curry - RICKY
denzel.jpeg

TA13OO to tak dobry album, że Denzel nie do końca udźwignął ten ciężar na ZUU. To dalej wspaniała płyta - mówimy o jednym z najlepszych raperów młodego pokolenia - a numery takie, jak RICKY to definicja potężnego sztosa, który wbija szybko załatwić, co trzeba i odpowiednio wytrząść w około 120 sekund. To nie jest pusty banger - utwór kreśli sugestywny obraz warunków, w jakich wychowywał się raper i potrzebę walki, jaką one u niego wykreowały, szczególnie ojciec Ricky. Ten chłopak ma przed sobą wielką przyszłość. Paweł Klimczak

11
10. Flume feat. JPEGMAFIA - How To Built A Relationship
flume.jpg

Jeśli kiedykolwiek chcielibyście zbudować związek, to numer How to Build a Relationship nie pomoże wam w żadnym stopniu. No chyba że akurat ta druga osoba też uwielbia elektroniczne do bólu produkcje Flume’a i bezkompromisową nawijkę Peggy’ego a.k.a. DJ-a Half Court Violation. Niepoukładany, chaotyczny beat ze zmianami tempa brzmienia melodii wydawałby się karkołomnym wyzwaniem dla każdego rapera, ale nie dla JPEGMAFII. On czuje się na takich produkcjach jak ryba w wodzie i u Flume’a pokazał, na co go stać. Nieskładne, wykrzyczane wersy doskonale mieszają się z przesterowaną produkcją, laserowymi strzałami i głębokim basem. Więcej takich eksperymentów! Kamil Szufladowicz

12
9. FKA twigs feat. Future - Holy Terrain
fkafuture.jpg

MAGDALENE to bezapelacyjnie jedna z najlepszych płyt tego roku. Owszem, można powiedzieć, że poprzednie wydawnictwa FKA twigs były odrobinę ciekawsze, ale jej przystępniejsza wersja jest wciąż bardzo zaskakująca. Holy Terrain jest dość regularnym utworem w tym kontekście, wrażenie to podbija także gościnny udział czarodzieja w purpurze, który, o dziwo, wkłada w swoją zwrotkę więcej emocji, niż na połowie swojej dyskografii. Bit (za który odpowiada m.in. Skrillex) ma wiele ciekawych niuansów, a sama twigs dostarcza emocjonalnego trzęsienia Ziemi. Paweł Klimczak

13
8. Freddie Gibbs & Madlib feat. Pusha T, Killer Mike - Palmolive
madgibbs.jpg

Koń jaki jest, każdy widzi. To spotkanie na szczycie nie mogło się nie udać - polityczna wymowa tekstu świetnie koresponduje z opartym na irytującym, ale jednocześnie uzależniającym samplu z The Sylvers, a całość udowadnia, jak bardzo w rapie liczy się dobre rzemiosło. Najgorszą rzeczą, jaką możesz usłyszeć w życiu, jest komplement "dobra robota" - mówił psychopatyczny Fletcher w Whiplash. Aha - powiedz to w takim razie tym ludziom. Jacek Sobczyński

14
7. Stormzy - Vossi Bop
stormzy.jpg

Vossi Bop to pierwsze wydawnictwo Stormzy’ego od jego debiutanckiego albumu Gang Signs & Prayer z 2017 roku. Banger inspirowany viralowym, nieskomplikowanym ruchem tanecznym tak naprawdę został nagrany parę lat temu. Nie uleżał się - wyszedł z tego popis możliwości brytyjskiego rapera, a zarazem preludium do kolejnych wydarzeń - współpracy z Banksym, czy mocnego zakończenia 2019 albumem Heavy Is the Head. Karina Lachmirowicz

15
6. Little Simz - Selfish
littlesimz.jpg

GREY Area to niezwykle przemyślana produkcja, a Selfish jest jej najjaśniejszym punktem. To kwintesencja pewności siebie i dojrzałości Little Simz, przesiąknięta jazzowo-soulowymi wpływami. A przede wszystkim ten singiel to znakomita, nieco spokojniejsza nawijka Simbi, dodatkowo otulona wokalami Cleo Sol. Karina Lachmirowicz

16
5. Billie Eilish - bad guy
billie.jpg

It's official: to nie tylko jeden z najmocniejszych, ale również najważniejszych. I to nie tylko tego roku, ale również całych mijających już lat dziesiątych. Dyskusje nad tym, czy Eilish jest cynicznym produktem skrojonym pod obecny rynek wydawniczy, czy też nie, nie mają w tym momencie większego sensu – bad guy urzeka nisko osadzonym synth-basem, toną panczlajnowego sarkazmu wymierzonego w maczyzm, snującym, podszeptowym wokalem i wypłacaniem fangi w nos myśleniu, że w młodości wypada robić wyłącznie rozmarzone, słodko-pierdzące teenpopy, od których chce się puścić pawia. You go, girl. Krzysiek Nowak

17
4. Brockhampton - NO HALO
brock.jpg

To pierwszy raz w historii kolektywu, kiedy panowie zdecydowali się na dobieranie wykonawców spoza grupy. Padło na Deb Never, która kumplowała się z Mattem Championem i podczas jednej z wizyt we wspólnym domu Brockhampton chłopcy poprosili ją o nagranie zwrotki. Wszystko spięło się w niezwykle angażującą kompozycję, która jednak w niewielkim stopniu przypomina początkową twórczość Brocków. NO HALO to nieskomplikowane gitarowe riffy budujące emocjonalną atmosferę i świetne, acz równie nieskomplikowane zwrotki członków boy bandu (kiedy wjeżdża bearface mamy ciary). Przede wszystkim to jednak bardzo spójny numer, swoją strukturą przypominający perfekcyjnie zaplanowaną ślizgawkę – przygodę z NO HALO możemy rozpocząć i zakończyć z zamkniętymi oczami, nie obawiając się, że po drodze spotka nas nieprzyjemna niespodzianka. Kamil Szufladowicz

18
3. Octavian feat. Skepta, Michael Phantom - Bet
octavian.jpg

Bet wylądowało na serwisach streamingowych 1 lutego. Pod koniec miesiąca zwrotkę do tego bangera z gościnnymi wersami Michaela Phantoma dograł Skepta. Efekt? To jeden z większych rapowych hitów tego roku, właśnie tym numerem Octavian przebił się do mainstreamu i upewnił wszystkich, że zagości tu na długo - nikt już nie kwestionował jego pozycji na scenie hip-hopowej, on tu po prostu musiał zostać. Więc odpalamy Bet raz jeszcze i kiwamy głową jak Octavian, Skepta i Michael w teledysku. Karina Lachmirowicz

19
2. Tyler, The Creator - EARFQUAKE
tyler.jpg

Taka ewolucja, jaką przeszedł Tyler, The Creator na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat może stać się udziałem wyłącznie artysty największego formatu. Kto by przypuszczał, że wkur*iony dzieciak, który nagrywał Bastard przyjmie ostatecznie formę Quincy’ego Jonesa/Davida Bowiego z Igora?! Na poziomie Flower Boy mogło się wydawać, że Tyler wycisnął wszystko ze swoich kompozytorskich możliwości, ale z dzisiejszej perspektywy jest jasne, że wtedy dopiero się rozgrzewał. EARFQUAKE to piosenkowy monument, który każe postawić pytanie, jakie jeszcze rezerwy ma ten goat. Marek Fall

20
1. FKA twigs - sad day
fka.jpg

FKA twigs nie zawiodła nas w praktycznie żadnym aspekcie ze swoją płytą MAGDALENE. Wypuściła spod swojej ręki także najdoskonalszy naszym zdaniem numer 2019 roku – sad day. To przejmująca i trzymająca w napięciu od początku do końca kompozycja, której chciałoby się słuchać godzinami na pętli. W przypadku sad day mamy do czynienia z czymś na kształt doświadczena pozacielesności; z jednej strony anielski wokal twigs koi, a z drugiej strony wielopoziomowa, doskonała produkcja Skrillexa, Nicolasa Jaara, benny’ego blanco i samej Twigs sprawia, że czujemy się jak na emocjonalnym rollercoasterze. Połączenie tak perfekcyjne jak sos słodko-kwaśny w azjatyckiej kuchni. I tak, mamy apetyt na więcej. Kamil Szufladowicz

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.