Poprzednia część animacji od Walt Disney Pictures i Pixara to była jedna z najwspanialszych kontynuacji w historii kina. Czy podobnie będzie z kolejną odsłoną?
Zacznijmy od tego, że Steve Jobs zostanie zapamiętany jako wizjoner stojący za sukcesem Apple, ale w 1986 roku został przecież wyrzucony z firmy, co nie przeszkodziło mu zamienić w złoto kolejnej rzeczy, której się dotknął. Otóż niedługo później kupił od George’a Lucasa dział animacji, by stworzyć niezależne studio filmowe. W ciągu kolejnych 34 lat jego Pixar zdobył jakieś dwadzieścia Oscarów i został sprzedany Disneyowi za ponad 7 miliardów dolarów. Zanim deal przyklepano – obie wytwórnie przez długi czas ściśle ze sobą współpracowały. Ich pierwszą produkcją było właśnie „Toy Story”, pionierski obraz stworzony w całości przy użyciu CGI – wspominaliśmy, umieszczając tytuł z 1995 roku w zestawieniu 50 filmów, które najmocniej wpłynęły na kształt współczesnej popkultury.
Toy Story: zdobywcy pewnych Oscarów
Kiedy kilkanaście lat później do kin trafiła czwarta część, nie brakowało głosów, że może to być najlepsza odsłona franczyzy. Choć z Toy Story jest tak, że gdyby wskazać tu dowolną z produkcji, obyłoby się bez większej kontrowersji. Argument Oscarów? Czwórka i jedynka zdobyły po jednej statuetce, trójka – dwie, a dwójka – żadnej, ale to nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy.
Nie tylko Woody i Buzz, ale też Star Wars
Grunt, że mowa o serii właściwie nieodjebywalnej, która wkrótce (dobra, może to nie to słowo) zostanie rozszerzona o następny tytuł. Disney oficjalnie przyklepał Toy Story 5 na 19 czerwca 2026 roku. Nie ma jeszcze szczegółów dotyczących fabuły, ale potwierdzony został powrót duetu Tom Hanks-Tim Allen, udzielającego głosu Woodyemu i Buzzowi.
Swoją drogą – Disney konkretnie zbroi się, jeśli chodzi o plany na 2026 roku. Wtedy też światło dzienne ma ujrzeć nowy film z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Data premiery The Mandalorian & Grogu została wyznaczona na 22 maja. Na papierze wygląda to bardzo mocno; zobaczymy, jak wyjdzie w praktyce.
Zobacz także:
Dlaczego tak trudno jest nie lubić filmów Pixara?
„Buzz Astral”: kiedy kot kradnie show reszcie filmu (RECENZJA)