Tylko trzech piłkarzy PSG ma w domu prywatną ochronę. Jest to Neymar, Mbappe i paradoksalnie Di Maria. Argentyńczyk wciąż nie może się otrząsnąć po niedzielnych wydarzeniach w Neuilly-sur-Seine, dziesięć kilometrów od Parc des Princes. To nie pierwszy raz, gdy piłkarze PSG i ich rodziny stykają się z bandyterką. W trakcie meczu z Nantes zaatakowano też dom rodziców Marquinhosa. Paryska policja próbuje ustalić, czy te dwie sprawy mają jakiś związek.
Piłkarze PSG już w przerwie czuli, że coś jest nie tak. Dopiero co cieszyli się z gola Juliana Draxlera w spotkaniu z Nantes, schodzili do szatni szczęśliwi, ale nagle odnieśli wrażenie, jakby ktoś odciął im prąd. Dyrektor Leonardo rzadko w takich momentach zjeżdża windą na dół i nerwowo rozmawia z Mauricio Pochettino. Ten nagle robi się blady. Za moment piłkarze wychodzą na drugą połowę i widać, że są zdezorientowani. Gdy w 62. minucie z boiska schodzi Angel Di Maria, staje się jasne, że wydarzyło się coś złego. Pojawiają się plotki o porwaniu rodziny piłkarza. Kamery rejestrują jak Di Maria płacze.
Wtorkowy „L’Equipe” aż cztery strony poświęca tej sprawie. Pisze o wejściu bandytów przez dach i splądrowaniu sejfu. Podobno nie było z tym problemu, bo obok leżały klucze. Złodzieje ukradli biżuterię i zegarki warte 500 tysięcy euro. Żona Di Marii wraz z dwiema córkami nie miała bezpośredniego kontaktu z intruzami, ponieważ przebywała na innym piętrze. Dużo gorzej włamanie przeżyła rodzina Marquinhosa: ojciec piłkarza natknął się na złodziei, karmiąc psa w ogrodzie. Został zmuszony do otworzenia kolejnych drzwi. Obok wszystkiemu przypatrywały się nastoletnie siostry piłkarza. Cała rodzina na własne oczy widziała jak włamywacze chwytają luksusowe torby podróżne plus 1500 euro w gotówce. Na samym końcu zamknięto ich w pokoju.
Francuska policja od godziny 22:00 w niedzielę prowadzi dochodzenie. Sprawa jest poważna, bo przecież dopiero co pod koniec lutego splądrowano dom Mauro Icardiego. Piłkarz stracił ubrania i biżuterię wartą 400 tysięcy euro. Chwilę wcześniej to samo spotkało Sergio Rico, a gdybyśmy spojrzeli na ostatnie pięć lat, to śmiało moglibyśmy napisać z tego księgę kryminalną. PSG w poniedziałek uspokoił piłkarzy, zapewniając ochronę w co najmniej 30 domach. Co jakiś czas wraca dyskusja, czy nie powinien tego robić na stałe. Z drugiej strony klub odpowiada jasno: możemy pomóc graczom z zakwaterowaniem i wyborem ochrony, ale nie będziemy ich ubezpieczać 365 dni w roku.
Oczywiście, sporadycznie i takie rzeczy się zdarzają. W trakcie turnieju finałowego Ligi Mistrzów w Lizbonie, klub sam wyszedł z propozycją, że zajmie się rodzinami piłkarzy. To samo zrobił w trakcie inwazji włamywaczy w 2015 roku. Odmówił jedynie Zlatan Ibrahimović, bo stwierdził, że ma tak zabezpieczoną fortecę, że nie potrzebuje dodatkowej opieki. Podobno nawet windę miał prywatną na szyfr. Tym bardziej nie widział powodów, by PSG miało dokładać do jego ochrony.
Ciekawe jest to, że ostatnio, równo po dwóch latach, zlokalizowano ludzi odpowiedzialnych za ataki na domy Thiago Silvy i Choupo-Motinga. Szajką kierował 29-letni Mohamed S., ksywka „Kot”. Towarzyszyło mu trzech kumpli. Obecnie ciągle czekają na rozprawę. Policja w ich dokumentach znalazła m.in. notatnik z adresami prezesa PSG, Nassera Al Khelaifiego i dziennikarza Canal+, Pierre’a Menesa. Za centrum dowodzenia służyło Aubervilliers na północnych obrzeżach Paryża, gdzie znaleziono choćby zegarek warty 110 tysięcy euro należący do Patricka Sébastiena, gospodarza francuskich programów kulinarnych.
Teraz znowu ruszy nowe dochodzenie. Znowu zacznie się sprawdzanie, czy za atakami na rodziny Di Marii i Marquinhosa nie stoi jedna ta sama szajka. PSG robi wszystko, by sprawę jak najszybciej wyprostować. To oni przecież od lat przedstawiają graczom swój projekt jako sielankę na boisku i poza nim. W dobie plotek o transferze Leo Messiego, zrobią wszystko, by w świat nie poszła informacja, że Paryż jest zły, ciemny i niebezpieczny.
Mauricio Pochettino chyba nie sądził, że z takimi problemami przyjdzie mu walczyć. Porażka z Nantes była siódmą w tym sezonie Ligue 1. Drużyna w tej chwili traci trzy punkty do lidera z Lille.
