Prywatne loty w kosmos to nie sci-fi. Pierwsza komercyjna podróż na Międzynarodową Stację Kosmiczną odbyła się już w 2004 roku. A teraz wszystkie ręce na pokład, bo kosmiczne ambicje stale rosną.
Na początku zeszłego roku spółka Space Adventures ogłosiła rozpoczęcie współpracy ze SpaceX. Ich turystyczne loty w kosmos mają ruszyć jeszcze w tym roku. Tak, tak, wiemy, co teraz macie przed oczami. Niechlubny lot testowy statku kosmicznego SpaceX, który - podobnie jak jego poprzednik - zaraz po starcie przechylił się i spadł na ziemię, zostawiając po sobie jedynie chmurę dymu i frustrację Elona Muska. Przeżyjmy to jeszcze raz:
A teraz zapomnijmy na chwilę o niespełnionej wizji założyciela SpaceX, a skupmy się na bliższej perspektywie - turystycznych lotów na orbity okołoziemskie. Pierwszy taki trip miał odbyć się już w 2017 roku i obejmować także wycieczkę wokół Księżyca, ale się nie udało. Ostatecznie plany te mają się ziścić w 2021. W podbijanie przestrzeni kosmicznej angażują się przede wszystkim Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny i Indie. Punkt ten znajduje się również na samej górze listy priorytetów najbogatszych przedsiębiorców. Coraz większe inwestycje w turystykę kosmiczną mają doprowadzić do tego, że w nadchodzących latach podróżujący nie będą decydować pomiędzy Bali a Islandią, a... sąsiednimi stacjami kosmicznymi. No, przynajmniej niektórzy.
W czasach, w których człowiek zaliczył już każdy zakątek świata, lot w kosmos jest naturalną ścieżką rozwoju branży turystycznej. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwszy załogowy lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną wystartuje już 7 maja. Wówczas SpaceX wyprzedzi prognozy Boeinga i to przy mniejszym budżecie i niższym koszcie każdego lotu. Mało? Space Adventures planuje z kolei rozpoczęcie aż pięciodniowej misji, w ramach której turyści polecą na orbitę ponad dwukrotnie wyższą niż MSK. Oczekiwania są spore, bo zaprojektowany przez Space Adventures statek kosmiczny Crew Dragon ma osiągnąć jeszcze znacznie dalsze orbity. I to bez pilota - będzie sterowany zdalnie, a na jego pokładzie jednocześnie będą mogły znaleźć się 4 osoby. Jednak na taki wypad trzeba będzie wyłożyć sporo kasy, bo do samego lotu należy doliczyć koszt kilkutygodniowych szkoleń w Stanach Zjednoczonych. No i właśnie tu pojawia się główny problem.
Kosmiczna turystyka rozwija się w zawrotnym tempie, ale nadal jest to niezwykle kosztowny biznes. Choć przedsiębiorstwa nie podają publicznie całkowitych kosztów takiej wycieczki, a te różnią się znacznie w zależności od możliwości technologicznych spółki, według obliczeń firmy konsultingowej z branży kosmicznej Northern Sky Research rynek turystyki suborbitalnej i orbitalnej do 2028 roku będzie wart 2,8 mld dolarów, a w ciągu najbliższej dekady przyniesie 10 miliardów USD przychodów. Wyprodukowanie rozwiązań i stworzenie technologii, które sprawdzą w przestrzeni kosmicznej to tylko część wydatków - do tego dochodzi chociażby znalezienie specjalistów, których na całym świecie jest zaledwie garstka. Tym samym szanse na to, że ktoś z poza grupy światowych milionerów będzie mógł odbyć turystyczny lot w kosmos są jeszcze za dalekim odlotem. Najlepiej zobrazuje to fakt, że do tej pory w przestrzeni kosmicznej było jedynie kilkaset wykwalifikowanych osób (może innym razem, Tom Cruise).
Poza tym aspekt psychologiczny. Oprócz przygotowania pod względem fizycznym, podróżni muszą być w odpowiednim stanie emocjonalnym. Bo… jakby wam to wytłumaczyć: znalezienie się w puszce na wysokości kilkuset kilometrów może nie być dobrym doświadczeniem dla każdego. Z drugiej strony, naukowcy zwracają uwagę na przeżycie, jakim jest overview effect, który towarzyszy oglądaniu Ziemi z odległości. Astronauci przyznają, że po tym widoku nabierali niespotykanego poczucia jedności i obowiązku ochrony planety.
Rozwój kosmicznej branży turystycznej to w znacznej mierze zasługa firmy SpaceX, która wspiera NASA w tworzeniu nowych rozwiązań bezpiecznego transportu. Głównym konkurentem Elona Muska w kosmicznej turystyce pozostaje Jeff Bezos. Jego przedsiębiorstwo Blue Origin może pochwalić się osiągnięciami związanymi z budową silników rakietowych oraz potencjalnymi lotami po orbicie Ziemi. Do tego kosmicznego meczu dołączają kolejne spółki, a celebryci już rezerwują miejsca na najbliższe misje. Do tej pory Virgin Galactic wysłało w kosmos pięć osób - czterech pilotów i jednego pasażera. W tym roku planuje uruchomienie turystycznych lotów, podczas których będzie można doświadczyć kilku minut stanu nieważkości, a wśród pierwszych 600 klientów znaleźli się między innymi Justin Bieber i Leonardo DiCaprio.
Wraz z rozwojem kosmicznego transportu pojawiają się nowe pomysły branży hotelarskiej, które planują otwarcie mieszkalnych modułów. Już w 2018 firma Orion Span zapowiedziała otwarcie pierwszego na świecie luksusowego hotelu w kosmosie. I patrząc na szybki rozwój podróży kosmicznych, w niedalekiej przyszłości pozaziemskie wycieczki turystyczne będą już powszechniejszą formą rozrywki. Pytanie - z obowiązkową kwarantanną po powrocie, czy bez?
