Virtus.pro ostatecznie zrezygnowało z polskiej dywizji CS:GO. Z czego zapamiętamy jej pobyt w rosyjskiej organizacji?

virtuspro.jpg

Coś się kończy, coś się zaczyna, ale pora jest idealna, by zrobić sobie i dobre, i mniej dobre wspominki.

16 grudnia potwierdziły się plotki, które od jakiegoś czasu pojawiały się w środowisku esportowym – polski skład rywalizujący na mapach gry Counter-Strike: Global Offensive został zastąpiony przez rosyjską dywizję reprezentującą dotąd AVANGAR.

Nie jesteśmy pewni, czy w prowadzonej przez Agnieszkę Borysiuk i wspieranej przez markę Dell audycji LAN Party, która przejmuje newonce.radio co tydzień w środę o 18:00, pojawi się ten temat, ale za to my postanowiliśmy przypomnieć rzeczy, o których warto pamiętać.

1
Droga na szczyt

Gdy wspominamy ostatnie pięć lat pod skrzydłami rosyjskiego giganta, nie możemy zacząć od niczego innego niż samej gry. Pobyt na wschodzie zaczął się dla Polaków od ogromnego sukcesu – w katowickim Spodku drużyna w składzie Paweł byali Bieliński, Filip Neo Kubski, Jarosław pasha Jarząbkowski, Janusz snax Pogorzelski i Wiktor TaZ Wojtas wygrała legendarną edycję Intel Extreme Masters, inkasując ponad 300 tysięcy złotych. To był tylko wstępniak do oczarowywania fanów na turniejach rozgrywanych na całym świecie. Warto przy tym zaznaczyć, że przez bite cztery lata skład się nie zmieniał, co jest osobną romantyczną historią w świecie ciągłych przemian i szukania optymalnych rozwiązań.

2
Bycie (nie tylko cyber) celebrytami

Pewnie część z czytelników tego nie pamięta, ale już w poprzedniej dekadzie, gdy e-sport (z perspektywy czasu) dopiero raczkował, a strzelało się jeszcze w wersji 1.6., polscy cybergracze byli już gwiazdami świata gier. Mimo niewątpliwego splendoru, jaki towarzyszył bieganiu z bronią po mapach w 00's, szczyt popularności przypadł na to dziesięciolecie, w którym cały rynek rósł miesiąc do miesiąca, a świat sportów elektronicznych stał się fenomenem na skalę globalną, przyciągając coraz większych sponsorów. Każdy z Virtusów stał się siłą rzeczy rozpoznawalną poza środowiskiem postacią, o czym świadczą choćby profile na socialach, a prawdziwego szału na swoim punkcie doświadczył wspomniany pasha, który nie tylko zagrał choćby w reklamie rosyjskiego Media Marktu, lecz także nie mógł spokojnie wychodzić z domu bez uwielbienia fanów, co wspominał w jednym z wywiadów Neo.

3
Zmierzch tytanów

Z jednymi z największych graczy w e-sportowej historii tytułu wiąże się także sprawa, której nie sposób pominąć. Wspominaliśmy już o stabilności składu, zaznaczając, że można było o niej mówić przez cztery lata – bo piąty rok funkcjonowania dywizji przyniósł huraganowe wręcz zmiany. Za ich sprawą z line-upu wypadli choćby Neo, TaZ czy pasha. Szczególnie odejście tego pierwszego stało się symboliczne – w końcu mowa o gościu, który jest na scenie niemal 20 (!) lat, został niekwestionowaną legendą za życia, pochodzi z jednej z najważniejszych e-sportowych rodzin w kraju, no i współtworzył wszystkie największe sukcesy w kultowych już zestawieniach personalnych. Idziemy o zakład, że niejeden fan elektronicznych rozgrywek posmutniał, gdy dowiedział się, że jego młodość, napędzana choćby transmisjami na HLTV, już odeszła.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.