VNM: „W Polsce naprawdę nie jest źle” (ROZMOWA)

Zobacz również:VNM i Tomson opowiedzieli nam, w jakie gry najbardziej lubią grać
VNM
Mateusz Czech (@mczechu)

Można powiedzieć, że przez ostatnie dwa lata rap zszedł na dalszy plan, ale wciąż jest obecny w moim życiu – mówi nam raper z Elbląga. Przy okazji zdradza, czy ma ambicję powrotu na szczyt sceny i jak się czuł, kiedy z niego spadał.

Jaką rolę w twoim życiu odgrywa w tej chwili muzyka?

To jest pytanie, na które mogę odpowiadać 15 minut (śmiech).

Spokojnie, mamy czas.

Przyznaję, że jej rola się zmieniła. Kiedy byłem młodym chłopakiem i słuchałem tylko rapu, to każde słowo, które usłyszałem w kawałku, brałem na poważnie. Można powiedzieć, że uczyłem się życia od starszych raperów. Patrzyłem na nich jak na idoli, jak na nauczycieli, jak na osoby, które przeżyły więcej. Z biegiem lat, hip-hop przestał pełnić u mnie funkcję – nazwijmy to – edukacyjną i traktowałem go już typowo rozrywkowo.

I tak jest do dzisiaj?

Kilka lat temu poszedłem w inne muzyczne rejony. Przerzuciłem się na r&b, muzykę soulową, a później wkręciłem się nawet w jazz, którego nigdy wcześniej nie sprawdzałem. Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że mogę czerpać radość, słuchając też muzyki pozbawionej słów. Następnie naturalnie poszedłem w instrumentale. Sprawdzałem na przykład numery zespołu The Free Nationals, który na co dzień gra na scenie z Andersonem Paakiem. Wcześniej słowa w muzyce były dla mnie czymś oczywistym, ważnym. Dzisiaj, kiedy ich nie ma, muzyka pełni u mnie głównie rolę regulacji nastroju.

Można postawić – dość oczywistą – tezę, że słowa zaczęły cię męczyć?

Nie, nie. Bardziej chodzi o to, że od swoich ulubionych raperów wyciągnąłem już całą wiedzę, którą mogłem wyciągnąć. Obecnie więcej nauczyłbym się pewnie od mnicha z Tybetu niż od drugiego rapera, który – oczywiście w moim mniemaniu – ma podobny mindset do mojego.

Od którego rapera nauczyłeś się najwięcej?

Pierwszy przykład, który przychodzi mi do głowy to J.Cole, o którym nawijałem kiedyś (...) niby zwykłym CD nauczył mnie jak być szczęśliwym. Chodziło mi o jego najlepszy album – 2014 Forest Hills Drive, z którego pochodzi numer Love Yourz. Słuchając tamtego wydawnictwa, byłem zatwardziałym raperem, który musi nagrywać jak najwięcej płyt i zarabiać kasę na zajebisty dom. Po sprawdzeniu tego utworu zdałem sobie sprawę, że taki wyścig jest bez sensu i że tak naprawdę rzeczy materialne totalnie nie są gwarancją szczęścia.

Uświadomiłeś to sobie po premierze tej płyty, czy może w momencie, kiedy miałeś na koncie już dużą kasę?

W momencie, kiedy sprawdzałem płytę J.Cole'a nie miałem na koncie dużego hajsu, bo wtedy zarabiałem na muzyce dopiero od trzech lat. Może właśnie dzięki tej płycie nigdy nie wydawałem pieniędzy na głupoty (śmiech). Dużo kasy wydałem na podróże, ale tego nigdy nie będę żałował.

Odbyłeś podróż, która cię w jakiś sposób odmieniła?

Najbardziej edukująca była miesięczna podróż przez Rosję, Mongolię, Chiny i Japonię. Zobaczyłem tam dużo dysproporcji społecznych. Na przykład w takim Szanghaju, będąc na szczycie nowego budynku, można dostrzec prawdziwe slumsy, w których ludzie mieszkają ze szczurami. Przeszedłem się tam i to z pewnością dało mi do myślenia. Podobnie czułem się, będąc w jakichś totalnych wioskach w głębi Rosji. Pomyślałem sobie wtedy, że mam tak wielu znajomych w Polsce, którzy narzekają na swoje życie, a gdyby tylko zobaczyli getto w Pekinie, to zrozumieliby, że u nas naprawdę nie jest źle. Przypuszczam, że podobne spostrzeżenia miałbym po podróży do Indii, do których bardzo chcę polecieć.

A czy podczas tych podróży przytrafiło ci się coś niebezpiecznego?

Raczej nic takiego się nie wydarzyło, mam za to kilka zabawnych historii. Będąc w Moskwie, wystraszyłem się, gdy nie zdążyłem wejść za moimi znajomymi do metra i zostałem sam na stacji z rozładowanym telefonem. Na szczęście randomowy koleś pomógł mi się dostać w odpowiednie miejsce, gdzie czekali już na mnie znajomi. Podobną sytuację miałem w Szanghaju. Upiekło mi się, bo nikt mi na przykład nie przyłożył pistoletu do głowy jak Sokołowi w Brazylii.

Mówisz o tym narzekaniu... a ty narzekałeś kiedyś na to, jak jesteś odbierany przez polskich słuchaczy?

Ludzie często piszą, że mój styl jest trochę za trudny dla większości. Podpisuję się pod tym, bo jestem raperem, który skupia się na tym, by kawałki były rytmicznie i technicznie ciekawe. Nie lubię populizmu, więc pomysły staram się przedstawić w – moim zdaniem – oryginalny sposób. Okazuje się, że ten pakiet – treść, technika, rytmika – jest zbyt trudny dla słuchaczy. Ale nie chcę upraszczać swojego stylu.

Zabrzmiało trochę w stylu – jestem tak dobrym raperem, że ludzie mnie nie rozumieją. Mam trudny styl w porównaniu z innymi, bardzo popularnymi raperami.

Byłeś bardzo popularnym raperem 10 lat temu. Dlaczego z tego szczytu spadłeś?

Było to spowodowane kilkoma rzeczami. Choćby tym, że poszedłem na swoje i założyłem własny label, co wiązało się z o wiele mniejszą promocją materiału. Moja pierwsza płyta, po odejściu z Prosto, nie przypadła ludziom do gustu... No wiesz, to naturalna kolej rzeczy, bo przecież bardzo mało artystów ma kariery, które trwają 15-20 lat. 3-4 albumy i do widzenia, na scenę wchodzą kolejni.

Jak długo radziłeś sobie z tym, że nie jesteś już jednym z najpopularniejszych polskich raperów? To była trudna sytuacja, bo jednego dnia byłem na topie, a później zacząłem zjeżdżać. Ludzie różnie radzą sobie z takimi sytuacjami, a niektórzy niestety nie radzą i popełniają samobójstwa. Wielu artystów mówiło, że to jeden z najgorszych momentów do przeżycia, ale trzeba zacisnąć zęby i iść dalej.

I ty tak zrobiłeś? Nie było takiego momentu, kiedy zamknąłem się w domu i nie wychodziłem do ludzi, ale też nie budzę się rano z myślą, że jestem najlepszym raperem na świecie. Nie skończyłem jeszcze rapować. Ostatnią Złotą Płytę otrzymałem w 2015 roku, ale kto wie, czy mój kolejny album nie okaże się sukcesem komercyjnym. Od początku byłem świadomym gościem. Wiedziałem, że moja dobra passa sprzedażowa i koncertowa nie będzie trwać wiecznie. Oczywiście – w pewnym momencie czułem, że ktoś mi zabrał to, co sam sobie wcześniej wypracowałem, ale to nie był dla mnie koniec świata. Tym bardziej, że ja od ponad 12 lat nie pracowałem na etacie. Naprawdę nie mogę narzekać na to, jak żyję (śmiech).

VNM
Mateusz Czech (@mczechu)

Masz ambicje, by wrócić na szczyt polskiego rapu? Totalnie nie mam takich ambicji, bo nie do końca podoba mi się to, w którą stronę poszedł polski rap. Jednak cieszę się, że wciąż w mainstreamie są zajebiści raperzy, którzy zarabiają dobry hajs. Naprawdę nie mam potrzeby walczenia o 18-letniego słuchacza.

Możesz powiedzieć, czym się dzisiaj zajmujesz? Wraz ze wspólnikami prowadzimy agencję reklamową. Oprócz tego – raz na jakiś czas – gram koncerty i promuję Hood Collab Studio, którego jestem współwłaścicielem

Rap jest dziś twoim zajęciem po godzinach? Odpowiem w ten sposób – swoją ostatnią płytę wydałem w 2021 roku, rok później wydaliśmy duży projekt De nekst best mixtape 2. Od tamtej pory miałem przerwę od nagrywania muzyki z powodów zawodowo-prywatnych. Natomiast, nagrywam solową płytę, która na pewno ukaże się w tym roku. Można powiedzieć, że przez ostatnie dwa lata rap zszedł na dalszy plan, ale wciąż jest obecny w moim życiu.

A jak te twoje życie dziś wygląda – jak się czujesz? Ostatni raz byłem szczęśliwy dwa lata temu. Mam za sobą trudny okres, ale obecnie jestem na wznoszącej części sinusoidy i w końcu mam przestrzeń do robienia płyty. Moje prywatne bezpieczeństwo powoli zostaje mi zwrócone. Rok temu czułem się zdecydowanie gorzej.

Czyli jesteś jednym z tych artystów, którzy nagrywają płyty, kiedy mają spokojną głowę?

Z tym bywa różnie. Ostatni damage był tak duży, że kompletnie nie myślałem o muzyce. Na nowej płycie pojawi się numer, w którym opowiadam o tym, co się u mnie działo przez ostatni czas. Opublikujemy go jeszcze przed oficjalnymi singlami.

Zadałem ci trochę pytań o pieniądze, karierę, a teraz chciałbym zadać bardzo prywatne pytanie – żałujesz, że na świecie nie ma małego VNM-a? Mam nadzieję, że nie wchodzę w twoje życie zbyt głęboko.

Luz. Nie, totalnie nie żałuję. Nie chcę mieć potomstwa. Tylko przez krótki okres swojego życia brałem pod uwagę bycie ojcem. Uważam, że byłbym dobrym rodzicem, ale wiem też, jaka za tym idzie odpowiedzialność. Moje życie podoba mi się na tyle, że nie chcę go zmieniać. Można to nazwać egoizmem. Wolałbym, by więcej osób, zamiast płodzić dzieci, a później je zostawiać, pomyślało, czy naprawdę są gotowi na wprowadzenie nowego człowieka na świat i poświęcenie mu tyle uwagi, ile dziecko potrzebuje. Myślę, że niestety nie każdy odbywa ten proces myślowy, kiedy decyduje się na dziecko.

Wolisz pisać płyty, kiedy jesteś w związku?

Bardzo niewiele czasu na przestrzeni ostatnich 20 lat spędziłem sam, więc muszę odpowiedzieć, że siłą rzeczy lepiej mi się pisze, kiedy jestem w związku (śmiech).

Na co kobiety narzekają, będąc w związku z raperem?

Jeżeli kobieta jest zazdrosna, to będzie miała ogromny problem, kiedy raper pojedzie na trzy dni koncertowe i nie będzie odpisywał w ciągu dwóch godzin. Takie rzeczy mogą strasznie dojeżdżać. Nienormowany czas pracy też nie robi dobrze, bo jeśli dziewczyna jest w pracy od 9 do 17, to będzie się wściekać, gdy muzyk będzie wychodził o 19 na próbę.

Ty bywasz zazdrosny?

Wychodzę z założenia, że jeśli moja partnerka będzie chciała spróbować czegoś innego, to ma absolutne prawo wyboru. Nie wyciągnąłbym shotguna, gdybym został zdradzony. Okej, to twój wybór, idź dalej, ale już beze mnie.

O zdradzie miałeś kiedyś numer Nigdy więcej. Zresztą – to jeden z twoich najpopularniejszych kawałków.

99 procent moich numerów jest opartych na moich doświadczeniach, a akurat ten jest fikcyjny. To chyba najszybciej napisany przeze mnie kawałek. Dwie zwrotki napisałem w 40 minut... I widzisz – to jest zajebisty przykład na to, o czym gadaliśmy wcześniej. Proste rzeczy stają się wielkimi hitami (śmiech).

Zobacz także:

Sarius: Do końca będę dzieckiem wojny (ROZMOWA)

Za młodzi na Heroda, ale nie za młodzi na wydanie wielkiej płyty. Rasmentalism

VNM. Pieprzony zen

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz