W internecie właśnie pojawiła się relacja Polsatu 2 z Love Parade w 1997 roku. I jest piękna

Zobacz również:Trzy powody, dla których warto wybrać się na Audioriver Park Edition
Maciek Sienkiewicz @ Love Parade, Berlin 1997
Maciek Sienkiewicz @ Love Parade, Berlin 1997

Tak, na drugim kanale Polsatu w drugiej połowie lat 90. był program poświęcony techno.

W sobotę 9 lipca ulicami Berlina przeszła parada Rave the Planet. Będąca duchowym spadkobiercą Love Parade impreza zgromadziła na ulicach niemieckiej stolicy co najmniej 20 tysięcy osób, które tańczyły w rytm elektroniki serwowanej na wielu platformach składających się na cały rave’owy pochód. Znalazło się tam także miejsce dla polskiej platformy, na której wystąpiły mocne postaci nadwiślańskiej techno sceny.

To wydarzenie było ważne nie tylko ze względu na swój logistyczny rozmach, ale także ze względów symbolicznych. Ostatnia Parada Miłości odbyła się w 2010 roku w Duisburgu i zakończyła się tragedią – w wyniku chaotycznych, masowych ruchów publiczności 21 osób zginęło w wyniku stratowania, a ponad 500 zostało rannych. Ta tragedia była definitywnym zakończeniem Love Parade – imprezy, która od 1989 roku była synonimem radości i wolności. Organizatorzy zdecydowali, że nie mogą już nigdy pozwolić na podobną sytuację i zapowiedzieli, że impreza już nigdy definitywnie się nie odbędzie. Teraz jej duch ożył na nowo.

Z tej okazji w sieci pojawiło się coś niesamowitego. Na YouTubie została opublikowana surowa, niepocięta relacja z berlińskiego Love Parade z 1997 roku. Nakręcony przez Neila Fornalicka i opatrzony komentarzem Maćka Sienkiewicza materiał w bardzo skróconej wersji pojawił się na falach Polsatu 2 w ramach programu TechNoLife prowadzonego właśnie przez Sienkiewicza. Dziennikarz muzyczny, DJ oraz założyciel wytwórni Father And Son Records And Tapes udostępnił cały film, który jest żywą, a równocześnie duchologiczną w charakterze rejestracją szczytu undergroundowej popularności techno oraz narosłej wokół niego kultury.

Ta cudownie chaotyczna dokumentacja ukazuje potoki półnagich ludzi tańczących na ulicach, wspinających się na sygnalizację świetlną oraz dachy samochodów i radośnie celebrujących wspólnie wolność i równość. Bonusem jest także kilka minut szperania w jednym ze sklepów płytowych w poszukiwaniu winyli i płyt CD. Trzon całego nagrania stanowią jednak rozmowy z uczestniczkami i uczestnikami wydarzenia oraz wybitny popis oratury ze strony samego prowadzącego:

Na czym polega ta parada? Ano, teoretycznie na tym, że jeżdżą sobie po całym Berlinie platformy, na których siedzą sobie soundsystemy. Na soundsystemach siedzą sobie DJ-e i grają muzykę, a ludzie się bawią. Ale to nie na tym nie polega. Nie. Naprawdę polega to na tym, że jest tutaj milion ludzi, milion dwieście, półtora miliona, może mniej, może więcej. I wszyscy są bardzo weseli. I wszyscy się bardzo ekstatycznie bawią. Jedni coś sobie palą, inni coś sobie piją, a jeszcze inni łykają. I tylko niektórym z nich to jakoś poważnie szkodzi. Widzieliśmy tu parę karetek i trochę noszy naprędce przenoszonych w jakieś tajemnicze, odludne miejsca, w których być może ktoś dostał zapaści. Ale zapaście są tylko marginesem tego wszystkiego, co tu się dzieje. A dzieje się przyjaźń, miłość, muzyka i wesoła zabawa! – mówi na filmie Sienkiewicz.

Nieczęsto spotyka się tak ciekawą i sugestywną kapsułę czasu. Tutaj mamy nie tylko zapis wydarzenia, którego energia jest nie do zreplikowania w dzisiejszych czasach, ale także rekonstrukcje polskiej perspektywy, czyli tęsknego spojrzenia na miasto, które jest całkiem niedaleko i potrafi się bawić najlepiej na świecie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
W muzycznym świecie szuka ciekawych dźwięków, ale też wyróżniających się idei – niezależnie od gatunku. Bo najważniejszy jest dla niego ludzki aspekt sztuki. Zajmuje się także kulturą internetu i zajawkami, które można określić jako nerdowskie. Wcześniej jego teksty publikowały m.in. „Aktivist”, „K Mag”, Poptown czy „Art & Business”.
Komentarze 0