W sieci jest już nowy album Lil Uzi Verta. Warto było czekać na "Eternal Atake"?

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
2019 Made In America - Day 2
Kevin Mazur/Getty Images

Po kilku latach (i całej plejadzie problemów) dostajemy nowy album Uziego. Czy to jest ten moment, w którym kreskówkowy raper wspiął się na szczyt własnych możliwości?

Są płyty, na które czeka się latami. Z różnych powodów plany wydawnicze są pokrzyżowane, a fani zostają z niezaspokojonym apetytem. W marcu 2020 pojawiły się dwie długo wyczekiwane pozycje. O jednej z nich można było śmiało powiedzieć, że nigdy się nie ukaże - ale jednak, debiutancki album Jay Electronici pojawił się znienacka na świecie. Drugą płytą był nowy album Lil Uzi Verta, Eternal Atake.

Droga do jego wydania była wyboista, znaczona przez konflikt Uziego z wytwórnią i problemy osobiste. Czy najbarwniejszy raper młodej generacji spełnił pokładane w nim nadzieje? I co wydarzyło się po drodze do Eternal Atake? Sprawdźmy!

1
Problemy psychiczne i konflikt z wytwórnią

W styczniu 2019 Uzi wystosował dramatyczną odezwę do swoich fanów: chcę znowu być normalny. Rzeczywiście, nietrudno było zauważyć, że witalny do tej pory artysta przygasł. Być może nie poradził sobie z ciężarami sławy, być może największy wpływ na jego samopoczucie miały kłopoty z wytwórnią. Generation Now, label DJ’a Dramy, z którym Uzi podpisał kontrakt, miał mu rzekomo blokować możliwości wydawania muzyki. W takich sytuacjach zazwyczaj zjawia się Roc Nation, by móc zaprezentować się jako mediator i nie inaczej było tym razem. Jaki wpływ miała firma Jaya - Z i jak ostatecznie pokonano impas - nie wiadomo. Ale wszystko wskazywało na to, że Eternal Atake może pojawić się niedługo.

2
Wycieki i religijne potyczki

Sporym problemem dla wielu współczesnych gwiazd rapu są wycieki. Boryka się z tym Playboi Carti, boryka się z tym Uzi. To też mogła być przyczyna odkładania albumu w czasie. Wiele z utworów, które można traktować jako single, nie znalazło się na regularnej wersji Eternal Atake. Pierwotna okładka albumu mocno nawiązywała do identyfikacji graficznej sekty Heaven’s Gate, co oczywiście niezbyt jej się spodobało. Uzi postanowił zaproponować trzy inne artworki, spośród których fani wybrali tę, która zastąpiła nawiązania do sekty. Nic w drodze do wydania Eternal Atake nie jest normalne. Znikające single, wycieki i fejkowe albumy, deklaracje dat i kasowania muzyki… Fani czuli, że coś jest nie tak, ale wreszcie, po nerwowym oczekiwaniu, Uzi pokazał filmik promujący album. Teaser robił wrażenie i sugerował, że będziemy mieli do czynienia z przemyślanym konceptem. I wreszcie Eternal Atake wyszło na światło dzienne. Co ciekawe, premiera krążka nie obyła się bez problemów i została przyspieszona o tydzień z obawy przed wyciekami.

3
Czy warto było czekać?

Eternal Atake wywołuje mieszane uczucia. Fani i fanki są zachwyceni, krytyka dużo mniej i pojawiają się skrajne opinie. To, co najciekawsze na albumie, to wycieczki w stronę epickiej muzyki, miejscami zalatującej najbardziej podnoszącymi rączki w górę trancem. Celebration Station to utwór niesamowity, pokazujący, że nawet w trapie są jeszcze nieotwarte drogi, wystarczy trochę posłuchać AraabMuzika. Uzi jest najlepszy, kiedy wybiera się na szalone wycieczki stylistyczne, bądź kiedy jego barwna persona przenika na wskroś muzykę. Chrome Heart Tag to kolejny świetny przykład na to, jak kapitalną atmosferę zabawy potrafi wykreować ten raper o dużym sercu. Co prawda pierwsza połowa albumu cierpi na generyczność - Uzi ma raczej małe szanse w starciu na tak konkurencyjnym polu, jak zwykły trap - ale jego druga część nadrabia to z nawiązką. Zresztą dopiero te utwory spełniają obietnicę złożoną filmikiem promującym album i oprawą graficzną. Kosmiczna paleta brzmień i galaktyczne efekty budują coś unikalnego.

W ostatecznym rozrachunku to płyta porządna, ale bez czynnika X. Nie ma tu hitu na miarę XO Tour Llif3, ba, P2 wieńczący album to w zasadzie średni cover tego największego przeboju Uziego. Zabrakło konsekwencji w wizji, ale dobrze widzieć rapera idącego dalej. Może wreszcie uwolnił się od demonów, ewidentnie przyczepionych do Eternal Atake i ruszy w stronę swobodniejszej twórczości. Oby!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz, muzyk, producent, DJ. Od lat pisze o muzyce i kulturze, tworzy barwne brzmienia o elektronicznym rodowodzie i sieje opinie niewyparzonym jęzorem. Prowadzi podcast „Draka Klimczaka”. Bezwstydny nerd, w toksycznym związku z miastem Wrocławiem.