Tegoroczny Open'er przerwany przez burzę – taka informacja obiegła sieć w piątkowy wieczór. Teren festiwalu został ewakuowany, a przecież to dziś był jedyny dzień, na który wszystkie bilety zostały wyprzedane.
To pierwsza tego typu sytuacja w 20-letniej historii festiwalu. Do tej pory mniejsze lub większe deszcze nie zwykły przerywać koncertów (bodaj jeden, jedyny raz wydarzyło się to na Brodce w roku 2011). Ale dziś było inaczej. To o tyle istotne, że piątkowy skład był wyjątkowo mocny: Dua Lipa, Megan Thee Stallion, Martin Garrix... Na ten dzień sprzedano też najwięcej biletów; kilkanaście dni przed startem imprezy organizatorzy ogłosili sold out piątku.
Co dalej? Około 21.30 festiwal ogłosił, że planuje wznowienie koncertów. My zapytaliśmy dziennikarzy, którzy są na tegorocznym Open'erze o to, jak wyglądała sytuacja w momencie ewakuacji.
Około godziny 20:00 udaliśmy się pod wejście główne. I tam już nas nie wpuszczono. Zatrzymali ludzi, dostaliśmy informację, że zaraz będzie ewakuacja. To samo info dostałem od znajomych, którzy już byli w środku, na festiwalu. Na telebimach pokazano pomarańczowy komunikat. Tych z wewnątrz najpierw ewakuowano na tereny infrastruktury lotniskowej, pod dach. My spod bramy zawróciliśmy do busika i tam się ukryliśmy. Warunki są teraz takie, że jakby teraz miała grać Dua Lipa, to one wcale nie są dużo gorsze niż te sprzed trzech lat, kiedy grał Stormzy. Ale rozumiem ekipę organizacyjną, meteorolodzy alarmowali, że do Gdyni zbliża się tornado, więc to poważna sprawa. Warunki nie są hardkorowe, choć przez moment wiał masakryczny wiatr. Ale teraz, o 21.30 już nie pada – Rafał Krause, współpracownik newonce.
Zaczęło się od tego, że zrobiły się solidne chmury, no i ludzie zaczęli iść do namiotów. Ja poszedłem na Alter Stage, na Flohio. Nagle powiedziała, że musi przerwać koncert z powodu nadchodzącej burzy. Potem wszedł dźwiękowiec i powiedział, że muszą przerwać koncert. Zaczęto namawiać ludzi, żeby szli do wyjścia. Prowadzono nas w stronę pasa startowego, ochrona zastosowała tę taką taśmę do ochrony miejsca. Potem zaczęliśmy siedzieć na tym betonowym pasie startowym, ale kazano nam dalej iść. Cały czas na każdej scenie pojawiał się komunikat. No i szliśmy, zaczęło najpierw wiać, potem walił grad, aż na koniec zrobiła się solidna ulewa z wiatrem. Momentalnie przemokłem. No i cały czas szliśmy tym bocznym terenem festiwalu, gdzie nie ma scen. Wreszcie doszliśmy do końca festiwalu, podjechały busy i tym sposobem jestem już na dworcu w Gdyni. Aczkolwiek mam info od kolegi, który jechał busem na teren festiwalu – nawet ich nie wypuszczono, tylko zawrócili od razu z powrotem – Piotr Grabski, Radio Kapitał / Polska Strefa
Jak doszedłem z kumplem pod wejście to załapaliśmy się na tłum wychodzący. Nagle, z minuty na minutę, rozpętał się ogromny huragan, urwanie chmury. Otworzono dla nas dodatkowe hangary, żebyśmy mogli się tam schować. Kilkaset osób do jednego, kilkaset do drugiego. I czekaliśmy, czy sytuacja będzie luźniejsza. Koniec końców nie – kto wyszedł z hangaru, ten był wypraszany z terenu festiwalu. Nawet nie dało się przyjechać na teren parkingu, żeby kogoś zabrać, więc ludzie szli w burzy do autobusów. Nie ukrywam, była lekka panika, nikt nie wiedział, czy burza przejdzie, czy nie. Ochrona zapewniała, że jeśli będzie poprawa, to da się bezpiecznie wrócić. Na ten moment, jest 21:50, służby porządkowe ogłosiły, że nie będą wpuszczać i zakażą imprezy w dniu dzisiejszym, choć Open'er ogłosił, że planują wznowienie koncertów. Moim zdaniem nie ma szans. Ponad 90% osób się ewakuowano. Wiele osób jest na parkingu od strony Żeromskiego, część jest nadal schowana od strony sceny, niedaleko pól namiotowych. I tam ciężko jest wyjść, więc ludzie nie mają jeszcze jak wrócić do domów – Natan Sabatowicz, newonce.media
Komentarze 0