Zasłużony raper wyjątkowo długo trzymał się na uboczu, nie licząc kapitalnego featuringu u Busta Rhymesa. Kiedy wreszcie ogłosił powrót z nowym albumem, internet eksplodował. W komunikacie pojawiła się jeszcze jedna informacja, która rozpaliła masową wyobraźnię. Chodzi o pożegnanie z TDE.
Roster Top Dawg Entertainment skrywa ogromny potencjał na każdej możliwej płaszczyźnie, ale nie da się ukryć, że atmosfera wokół wytwórni nie należy do idealnych, a deklaracja Kendricka to skrajnie niepokojący sygnał. Czy wkrótce trzeba będzie wyprowadzić sztandar?
W 2004 roku Anthony Top Dawg Tiffith założył oficynę z własną ksywą w nazwie. Przez lata zgromadził tam różnorodną grupę artystów, którzy odcisnęli trwały ślad na współczesnej muzyce popularnej. Największą gwiazdą labelu pozostaje Lamar, ale przecież także SZA - dzięki wybornej płycie CTRL z 2017 roku - wypracowała sobie mocną pozycję w ekosystemie R&B. Wielu mogłoby pozazdrościć dyskografii ScHoolboy'owi Q. Ab-Soul i Isaiah Rashad to unikalne rapowe głosy; każdy z oddaną publiką. Ten drugi wypuścił niedawno ciepło przyjęty krążek The House Is Burning. Komercyjnie też nie było najgorzej o czym świadczy debiut na siódmej pozycji Billboard Hot 200. Wydawać by się mogło, że z takim składem podbój muzycznego świata to czysta formalność. Niestety premiery w obrębie tej ekipy są sporadyczne. A jeśli wierzyć głosom - nawet z samej organizacji - nie zawsze jest to winą twórców.
Owszem - Isaiah Rashad walczył z demonami alkoholizmu, co niemal przypłacił wyrzuceniem z wytwórni, ale inni czekają na dropy, pomimo ciężkiej pracy i zaangażowania. Nie tak dawno SZA zatweetowała, że nienawidzi swojego wydawcy. Zdarzyło jej się także napisać, że po prostu odchodzi, a z muzyką niech robią sobie, co chcą; chociaż broniła przy tym managera - Puncha. Można się domyślić, że chodziło jej o blokadę wydawniczą. W końcu minęły już cztery lata, odkąd CTRL ujrzało światło dzienne. Za sprawą udanych singli i współpracy przy przeboju Dojy Cat, wokalistka uchroniła się przed zapomnieniem, ale na tym rynku taki okres bez płyty to niemal wyrok śmierci. Co intrygujące i znamienne - w dniu statementu Kendricka, SZA wrzuciła do sieci trzy kawałki, nazywając je po prostu random thoughts. Trudno jednak mówić o randomowym działaniu. Czy był to pokaz siły wymierzony w TDE, czy ruch z TDE uzgodniony i obliczony na złagodzenie odbioru decyzji Lamara - to nie mógł być przypadek.
Równocześnie Ab-Soulowi leci już piąty rok bez długogrającej nowości, a przecież w maju tweetował, że wkrótce coś ruszy się w temacie. W branży mówi się coraz głośniej, że Top Dawg Entertainment cierpi przez kiepskie zarządzanie, co jest powszechną bolączką wśród rapowych labeli.
W tym kontekście pożegnanie Kendricka Lamara może być lepą na odmułkę; asumptem do otwarcia archiwów, gdzie nagrania leżakowały w trakcie pandemii. Trudno jednak powiedzieć, co działo się z nimi wcześniej. Wieloletnie obsuwy tłumaczyć można chyba jedynie względami osobistymi lub nieogarnięciem włodarzy.
Jeśli TDE chce przetrwać największą zawieruchę w swojej historii, musi szybko wziąć się w garść. Choć SZA wyrażała swoje niezadowolenie tak ostentacyjnie, że wątpliwym jest jej pozostanie w labelu po wypełnieniu kontraktu... Rolą wytwórni jest dbanie o artystów, ale też motywowanie ich do aktywności wydawniczej z korzyścią dla wszystkich. Widać jak na dłoni, że w Top Dawg Entertainment jest z tym problem. To musi się zmienić, bo zamiast złotej ery Death Row na miarę naszych czasów, dostaniemy powtórkę z Maybach Music Group.