„Życiówka” Hurkacza! W nagrodę za fantastyczny mecz dostanie starcie z Federerem

Zobacz również:Życie jako reality show. Jak Boris Becker został sportem narodowym Niemców
Wimbledon: Hubert Hurkacz
Fot. Clive Brunskill/Getty Images

Hubert Hurkacz w ćwierćfinale Wimbledonu! Polak, dla którego to pierwsze tego typu osiągnięcie, po dwudniowym boju pokonał rozstawionego z numerem dwa Daniła Miedwiediewa i tym samym zameldował się w słynnym wimbledońskim klubie „Last 8”. W nagrodę, poza wiecznymi przywilejami na londyńskich kortach, otrzyma mecz ze swoim idolem i królem trawiastych kortów – Rogerem Federerem.

Ignacy Tłoczyński, Wojciech Fibak, Jerzy Janowicz, Łukasz Kubot, Hubert Hurkacz – liczbę polskich singlistów, którzy dotarli do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego, można policzyć na palcach jednej ręki. Już samo to jest imponujące w wyczynie naszego tenisisty, jednak jest to tylko początek całej fali przeszkód, które pokonał.

SŁABOŚĆ PRZEŁAMANA

Mimo tego że w kwietniu Hubert Hurkacz wygrał bardzo prestiżowy turniej w Miami, to sam ćwierćfinał w Wimbledonie może być osiągnieciem, które znacznie bardziej zdefiniuje jego późniejszą karierę. Powodem jest fakt, że dotychczas Polak był uznawany za zawodnika ze sporym talentem, który jednak „pali się” psychicznie, kiedy przychodzi do najważniejszych, wielkoszlemowych zawodów. Trudno było się dziwić takim głosom, biorąc pod uwagę, że zwycięzca turnieju ATP 1000 raptem raz był wcześniej w trzeciej rundzie Wielkiego Szlema (Wimbledon 2019), a pozostałe występy najczęściej kończyły się w pierwszej rundzie, zaliczając już do tego Australian Open i French Open z tego roku.

Przed tegorocznym Wimbledonem Hurkacz miał sześć porażek z rzędu, co mogło świadczyć o tym, że w Londynie będziemy mieli powtórkę z rozrywki. Okazało się jednak, że Hurkacz złapał formę, w której ostatni raz widzieliśmy go we wspominanym już turnieju w Miami. Jak burza przeszedł przez pierwsze trzy mecze turnieju, nie tracąc nawet seta i samo to było już jego życiowym osiągnięciem w szlemach, bo nigdy wcześniej nie przedarł się do drugiego tygodnia rozgrywek. Tym razem się to udało i w walce o ćwierćfinał trafił na drugą rakietę świata, Miedwiediewa.

Mecz rozpoczął się w poniedziałek i Hurkacz grał naprawdę nieźle, jednak Rosjanin zdawał się być na kompletnie innym poziomie. Nawet na dobre uderzenia Polaka potrafił odpowiedzieć przebłyskami geniuszu, przez co w świetnym stylu wygrał dwie z pierwszych trzech partii. Dobra gra Hurkacza wystarczyła na urwanie jednego seta po tie-breaku, co okazało się kluczowe. Gdyby nie to, mecz zamknąłby nam się w jednym dniu, szybkim 0-3. Tymczasem rozpoczął się set czwarty, ostatecznie przerwany przez deszcz przy stanie 3:6, 7:6, 3:6, 4:3.

Nie da się ukryć, że sytuacja pogodowa pomogła Polakowi, który we wtorek wyszedł na kort pozytywnie nakręcony, z nową energią i w fantastycznej dyspozycji. Szybko zdobył dwa pozostałe gemy i doprowadził do piątego seta, wygranego 6:3. Wszystko dzięki znakomitej dyspozycji Huberta, podczas gdy wtorkowa forma Miedwiediewa zdawała się nie być już aż tak mocna. Przypomnijmy jednak, że to drugi zawodnik rankingu światowego, a żaden (!) polski tenisista w historii nie pokonał tak wysoko notowanego gracza w turnieju Wielkiego Szlema.

Z IDOLEM PO MARZENIA

Fakt, jak dobrego zawodnika pokonał Hurkacz, umyka nam nieco przy tym, co przed nami. A już za moment polski tenisista zmierzy się z absolutną legendą, dla wielu najlepszym tenisistą w historii, królem Wimbledonu – Rogerem Federerem. I jeśli od razu pojawia się myśl, że Hubert za chwilę odpadnie, to… wcale nie musi tak być.

Z faktami dyskutować nie można. Szwajcar to ośmiokrotny zwycięzca Wimbledonu, który mimo prawie 40 lat na karku (skończy za miesiąc), wciąż prezentuje się naprawdę dobrze. Jego wiek, kontuzje i ostatnia dyspozycja sprawiły jednak, że nawet niektórzy jego fani twierdzili, że faworytem tego turnieju Federer nie będzie, a już ćwierćfinał będzie można uznać za dobry wynik. Jest i ćwierćfinał – z Hurkaczem.

Polak rzecz jasna faworytem nie będzie, ale nie jest to mecz nie do wygrania. Gdybyśmy przed turniejem mieli postawić na Miedwiediewa lub Federera, prawdopodobnie szala przechyliłaby się na stronę Rosjanina, a przecież z nim Hurkacz wygrał.

Jeśli Hubert zagra na swoim poziomie, szykuje nam się świetne widowisko z trudnym do przewidzenia rezultatem. W takich sytuacjach może zwyciężyć doświadczenie, a więc niezaprzeczalnie Federer, który w ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju był dziesiątki razy.

Hurkacz będzie po raz pierwszy i patrząc na jego drogę oraz rywala po drugiej stronie siatki – pozostaje cieszyć się chwilą z idolem na najważniejszej tenisowej arenie świata. Od teraz wszystko wyżej to tylko niezwykle miłe i spektakularne spełnianie marzeń.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.