Właśnie oglądamy upadek kariery Kanye'ego Westa? To wcale nie jest takie pewne

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
President Trump Hosts Kanye West And Former Football Player Jim Brown At The White House
fot. Oliver Contreras - Pool/Getty Images

adidas. GAP. Balenciaga. Def Jam. CAA. Lista firm i podmiotów, które zerwały kontrakty z Ye przez jego antysemickie wypowiedzi jest coraz większa, a memiarze szaleją. Małgorzata Foremniak has cut ties with Kanye West i tym podobne.

Pytanie, które zadają sobie wszyscy, śledzący aktualne zawirowania wokół Kanye – czy to już koniec? Naprawdę trudno przypomnieć sobie drugiego tak powszechnie rozpoznawalnego celebrytę, który spotkał się z podobnym ostracyzmem. Współpracujące z nim marki nie chcą mieć z Yeezym nic wspólnego i swoją drogą aż ciekawe, że poprzednie wybryki Westa nie powodowały tak gwałtownych ruchów.

No właśnie – koszulka White Lives Matter może przejść, a antysemickie wypowiedzi już nie?

Nie jestem czarny, jestem Kanye

W kulturze amerykańskiej i branży muzycznej antysemityzm uchodzi za coś niedopuszczalnego – tłumaczy Norbert Tomaszewski z Uniwersytetu Wrocławskiego, doktor politologii zajmujący się polityką i kampaniami prezydenckimi w USA. Gdy Kanye polemizował z ideą Black Lives Matter, uznano, że skoro jest czarny, to ma prawo do takich dywagacji – to dotyczy go bezpośrednio. Teraz jednak wypowiada się negatywnie o innej grupie etnicznej. Przekroczył więc w ten sposób nieprzekraczalną granicę – wyraził nienawiść do kogoś tylko ze względu na pochodzenie. I nie da się tego niczym wytłumaczyć.

Chodziło o wypowiedzi uderzające w naród żydowski. West publicznie opowiadał, że organizacja na rzecz świadomego rodzicielstwa Planned Parenthood została założona w porozumieniu z Ku-Klux-Klanem, aby kontrolować Żydów, a poza tym to współczesny holocaust. Że biją w niego syjonistyczne media, a Żydzi kontrolują głos czarnych. I cenzurują go w social mediach. To aborcja jest według niego prawdziwym ludobójstwem czarnoskórych osób w USA. Przedstawił ją jako coś groźniejszego niż systemowa przemoc, której efektem są np. morderstwa z rąk policjantów. Lista jego antysemickich wypowiedzi jest długa i nie ogranicza się do tweeta, który rozpoczął ostatnią lawinę. Ye podkreślał na przykład, że to żydowscy lekarze zdiagnozowali u niego chorobę dwubiegunową. – dodaje Tomaszewski.

W komentarzach pod tekstami dotyczącymi inby wokół Kanye'ego można znaleźć sporo głosów od czarnego audytorium, oburzonego tym, że West wielokrotnie znieważał Afroamerykanów i nigdy nic mu się za to nie stało.

Jak w 2018 roku, w rozmowie z TMZ, gdy beztrosko stwierdził, że niewolnictwo było wyborem czarnych. Eseista Ta-Nehisi Coates w tekście I'm Not Black, I'm Kanye pisał, że West, jak Michael Jackson, chce na siłę oderwać się od wspólnoty, z której sam się wywodzi. Dlaczego?

Apostoł wolności słowa

Przez lata był ich ważnym głosem. Kiedy w 2005 roku, podczas charytatywnego koncertu A Concert for Hurricane Relief, zorganizowanego na rzecz ofiar huraganu Katrina, dostał kilkadziesiąt sekund na wizji, wyrzucał do kamery, że media i politycy inaczej przedstawiają czarnych, a inaczej białych poszkodowanych przez żywioł. Zdanie: George W. Bush ma gdzieś czarnych ludzi stało się wręcz symboliczne. Dziś ten sam człowiek sympatyzuje ze znienawidzonym przez wielu Afroamerykanów Donaldem Trumpem. W opublikowanym na łamach Dwutygodnika tekście Kanye. Siedem grzechów głównych Krzysztof Krześnicki zauważa, że przez lata West, jako przedstawiciel czarnych, miał przeciwko czemu się buntować, ale dziś, gdy jest najbogatszym Afroamerykaninem, rozdającym karty i w świecie muzyki, i mody, nie widzi już kolejnych poprzeczek, które może strącać. Dlatego zaczyna kreować się na samozwańczego apostoła wolności słowa. A czarni buntują się przeciwko niemu. Prezenter Charlamagne Tha God powiedział w rozmowie z Compleksem, że jeśli w tym samym momencie atakujesz i Afroamerykanów, i Żydów, to znak, że jesteś nazistą. Oczywiście wyciąganie figury Hitlera jest w tej sytuacji grubą przesadą; pytanie, czy Charlamangem kierował autentyczny wkurw i chlapnął o jedno porównanie za daleko, czy też zrobił to celowo dla atencji. Tak czy inaczej – jest to mocne.

Celebrity Sightings - Paris Fashion Week - Womenswear Spring/Summer 2023 - Day Seven
fot. Edward Berthelot/GC Images

Są jednak głosy broniące Kanye'ego. Internauci podkreślają, że choć owszem, antysemickie wypowiedzi Westa są nie do obrony, to pomiędzy nimi znalazło się wiele rzeczy, o których można dyskutować – jak choćby kontrowersje wokół komercyjnego wykorzystania idei ruchu Black Lives Matter. A już jego fani o poglądach prawicowych mogą być zadowoleni, bo West publicznie mówi to, co sami chcieliby przekazać światu, gdyby tylko mieli tak wielkie zasięgi. Weźmy chociażby świeżą, dwuipółgodzinną rozmowę na kanale naukowca Leksa Fridmana. Wypowiedzi Westa pięknie wpisują się w mindset tej części społeczeństwa, która czuje się odrzucona i wyśmiewana za swoje poglądy; Kanye żali się, że stracił przez nie rodzinę i przyjaciół, bo nie dał się wcisnąć w dominującą, lewicową narrację. Ludzie mówią, że straciłem rozum. Straciłem reputację. Ale nie chcę, żeby moja rodzina musiała mówić to, co chce lewica, żeby musiała mówić to, czego chcą Chiny. Chcę być Amerykaninem i chronić moje dzieci, chronić moją żonę, wychowywać moje dzieci na chrześcijan – opowiadał.

Ale już bez współprac z wielkimi markami. A te przynosiły mu ogromne zyski; jeszcze na początku 2022 roku jego majątek estymowano na 2 miliardy dolarów. Zresztą współprace miały charakter win-win; w końcu sprzedaż produktów sygnowanych nazwiskiem Westa stanowiła kilka procent rocznych dochodów adidasa. Oczywiście to dalej będzie niewyobrażalnie, nawet jak na standardy amerykańskiego show-businessu, bogaty człowiek. Natomiast trudno dziś wyobrazić sobie, że jakakolwiek duża marka podpisuje z nim kontrakt. Że pojawia się na którymś z wiodących festiwali. Co ze słuchaczami? Tu trudno uwierzyć w masowe wymazanie z pamięci Gold Digger czy innych hitów. Kanye będzie dalej słuchany, zwłaszcza że jego katalog dalej można znaleźć na platformach streamingowych. Ale generalnie to koniec starego porządku, w którym Kanye West był wiodącą postacią głównego nurtu. Jeszcze niedawno zadowolony niczym syty kocur śmiał się, że może mówić, co chce, a adidas i tak nie zerwie z nim kontaktu. No i pyk – zerwał.

Nowy, wspaniały (?) świat

I tu zaczyna się najciekawsze. Czy Ye jest w stanie zbudować sobie własne uniwersum na nowo, ale już zdecydowanie po prawej stronie? Stworzyć krąg współpracowników spośród artystów i celebrytów o konserwatywnych poglądach? Zamiast collabów z Kidem Cudim i Jayem-Z współprace z Tomem McDonaldem lub Azealią Banks? Nie brzmi to zachęcająco. Ale też... nie brzmi nierealnie. Zwłaszcza, jeśli mamy w pamięci polityczne zapędy Westa.

Moim zdaniem obserwujemy jego koniec w mainstreamie... ale nie koniec internetowych szaleństw. W tych czasach żółte napisy, teorie i wykluczenia mają się bardzo dobrze. Nie wiem, co zrobi, ale byłoby groźne dla całego społeczeństwa, gdyby stał się internetowym kaznodzieją wykluczonych. A jeśli zacznie się na poważnie bawić w politykę, to będzie jeszcze gorzej. Narracja dotycząca sfałszowanych wyborów, poruszanie się po obrzeżach świata internetu... To nie jest złota era teorii spiskowych i dziwnych poglądów, ale to jest moment, w którym każda taka myśl rozprzestrzenia się najszybciej. Tak, to się może wydarzyć. Brzmi jak science fiction, ale może się wydarzyć – uważa Dawid Kaźmierczak, digital creative director agencji Przestrzenie.

Ważnym sygnałem, świadczącym o tym, że Kanye może iść w tym kierunku, jest zakup serwisu społecznościowego Parler, pełnego treści zarówno skrajnie prawicowych, jak i spiskowych. To tam ma stworzyć przestrzeń dla wszystkich, cierpiących z powodu rzekomego zabierania wolności słowa przez lewacki mainstream.

YEARINPHOTOS2018
fot. Calla Kessler/The Washington Post/Getty Images

Tomaszewski: Niedawny pomysł zakupu przez Westa Parlera – social mediowej platformy dla ludzi o prawicowych poglądach – nie wziął się znikąd. CEO tej firmy jest mąż konserwatywnej publicystki Candace Owens, która zresztą pojawiła się na pokazie podczas paryskiego Fashion Weeku, tego, na którym Kanye zaprezentował koszulki White Lives Matter. Skoro przestał istnieć na innych platformach, to może stać się twarzą tej i będzie skupiał wokół siebie ludzi. Raperzy popierali Trumpa dla własnej korzyści – na przykład by zostać ułaskawionymi. Ye tego nie potrzebował. Po tak silnej identyfikacji się po danej stronie, poparcie dla Trumpa może mu się zwrócić.

Klocki zaczynają układać się same. Choć Kanye pojawia się ostatnio w czapce z napisem 2024, jasno sugerującej ponowny start w wyborach prezydenckich, które odbędą się właśnie w tym roku, to jego szanse są na granicy błędu statystycznego. Za to nikogo nie zdziwiłoby, gdyby był ważną postacią w komitecie poparcia poważnego kandydata na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Powrót syna marnotrawnego

A co ze scenariuszem, w którym Kanye West, niczym syn marnotrawny, chce powrócić do świata, który go stworzył? Czy jego ostatnie wypowiedzi raz na zawsze zamknęły drzwi do liberalnej rzeczywistości?

To udałoby się tylko wtedy, gdyby odwołał się do swoich problemów psychicznych. Za każdą współpracą musi kryć się historia - tu byłoby nią podupadnięcie na zdrowiu. Historia samoświadomości, popełnienia błędu, pewnie nawet większego niż u innych celebrytów, bo Kanye to gwiazda wykraczająca ponad normy.

Dawid Kaźmierczak

Tomaszewski: Wydaje mi się, że to może być koniec jego istnienia w show-biznesie. Ale Kanye może wygospodarować sobie nową fanbazę. Starzy fani mają już w dużej mierze dość jego muzyki z powodu jego zachowań. Ale może mobilizować młodych ludzi, którzy będą go cenić za mówienie o rzeczach, o których nikt inny na tym poziomie rozpoznawalności nie mówi. Myślę, że środowisko republikańskie może się też do niego zbliżyć ze względu na radykalne wartości, które propaguje. Jest szansa, że zbierze z różnych stron legion prawicowych fanów, którym to wszystko się będzie podobać. Być może wyniknie z tego jakiś sequel do „Jesus Is King”. Kanye od lat zacieśnia znajomość z południowymi Ewangelikami, więc może w ten sposób wciąż funkcjonować w mainstreamie, tylko że muzyki chrześcijańskiej, jednocześnie imponując, zwłaszcza młodym, wrogom szeroko rozumianej poprawności politycznej.

I jakby nie patrzeć – znów ma się przeciwko czemu buntować.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0